Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” odnosi się do negocjacji z Unią Europejską w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. W odpowiedzi na pytanie, czy nie grozi nam scenariusz, w którym my przyjmiemy uzgodnione rozwiązania, przede wszystkim, choć nie tylko, w sądownictwie, a Bruksela znowu nas oszuka, wicepremier odpowiada:
Wiemy, jak traktuje nas Komisja Europejska, i to od początku naszych rządów. Jesteśmy przedmiotem gry politycznej, w której przewidziano dla nas rolę słabszego. Siła polityczna jest po stronie Brukseli. Prawo, praworządność, ustalone reguły gry, dobre obyczaje są traktowane instrumentalnie. I w tym sensie wszystko jest możliwe. Jesteśmy tego świadomi. Ale odpowiedzialni politycy nie narzekają, tylko mają obowiązek rozwiązywać problemy mimo trudności i kłopotów.
Na uwagę, że zdaniem np. Solidarnej Polski trzeba się postawić, bo w przeciwnym razie czeka nas równia pochyła, kolejne żądania, oddawanie kolejnych porcji suwerenności, prof. Gliński stwierdza:
I Parlament Europejski, i Komisja, podejmują chwilami działania sprzeczne z umowami, z traktatami. Naginają reguły, zmieniają zasady. Jedno trzeba powiedzieć jasno: dopóki jesteśmy w Unii Europejskiej, a nie ma dla Polski innego scenariusza niż nasza obecność we wspólnocie europejskiej, dopóki mamy niezależny, suwerenny rząd, dopóty ta struna będzie zawsze napięta. Zawsze będą spory i konflikty i zawsze trzeba będzie szukać jakiegoś kompromisu. To trudna droga, ale innej nie ma. Co to znaczy „postawić się”? Przecież druga strona tylko na to czeka. My stawiamy się, ciężko pracując, rozwiązując problemy Polski.
Są tacy w obozie Zjednoczonej Prawicy, którzy uważają, że to jest właśnie istota tej pułapki. Że kiedyś trzeba powiedzieć: dość.
Za takim stanowiskiem kryją się oczywiste kalkulacje polityczne, ale z mojego punktu widzenia to jest jazda na gapę wehikułem, który ktoś inny wielkim wysiłkiem zbudował i prowadzi. Problem jest w pewnym sensie uniwersalny: logika funkcjonowania skrzydeł radykalnych jest inna niż logika tych, którzy odpowiadają za całość, którzy muszą myśleć kategoriami skuteczności i efektywności oraz odpowiedzialności politycznej.
Czy ta „jazda na gapę” skończy się rozstaniem? Wicepremier uważa, że nie:
Po pierwsze, racja Polski, interes Polski wymaga, żebyśmy byli razem, a po drugie, zawsze będzie jakieś skrzydło radykalne, to jest nieuniknione w demokracji. Musimy znaleźć optymalne rozwiązanie tej sytuacji – tak, jak musimy prowadzić mądrą i zdecydowaną politykę wobec presji ze strony Unii Europejskiej. To nieuniknione: zawsze dla jednych głównym celem będzie załapanie się do parlamentu kolejnej kadencji, a dla innych - skuteczne realizowanie dobra publicznego. Na szczęście po naszej stronie nadal zdecydowanie przeważa ta druga postawa. Polityka nie jest do końca racjonalna, ale by miała sens, musi być skuteczna. A by była skuteczna, wymaga złożonych działań, delikatnych kompromisów, czasem podejmowania działań pozornie nielogicznych. Ale z drugiej strony – akurat my nie musimy nikomu udowadniać, że jesteśmy też w polityce odważni, zdecydowani i profetyczni.
Wicepremier podkreśla, że Polska nie może wyjść z Unii Europejskiej Polska z wielu powodów:
Nie chce tego nasze społeczeństwo, byłoby to także bardzo kosztowne gospodarczo, widzimy to dzisiaj wyraźnie na przykładzie Wielkiej Brytanii, której sytuacja przecież była nieporównywalna do naszej. A jednak Brexit okazał się bardzo kosztowny dla społeczeństwa. Polska jest mocno ekonomicznie związana zwłaszcza z Niemcami. Jakiekolwiek radykalne ruchy w tym zakresie byłyby bardzo nieodpowiedzialne. Czy to oznacza zgodę na niekończące się ustępstwa? Oczywiście, że nie. Cały czas wzmacniamy nasze państwo i budujemy naszą pozycję w Unii - po to właśnie, by stać się krajem faktycznie równo traktowanym, współdecydującym. Robimy to na wielu polach. Wzmacniamy gospodarkę, obronność, tożsamość, realizujemy realnie zrównoważony rozwój społeczny i terytorialny, szukamy tego, co łączy Polaków, ale także niesiemy pomoc Ukrainie i Ukraińcom, co było naszym obowiązkiem i naszą racją stanu, ale co także poprawiło nasz wizerunek na świecie. Korzystamy zarówno z twardych narzędzi, jak i z miękkich procesów politycznych. Efektem jest wzmacnianie naszej suwerenności, a nie jej osłabianie. Czas pracuje dla Polski.
W sumie, ocenia prof. Gliński, „czas gra na naszą korzyść”:
Jednak cały czas się rozwijamy, gonimy, realizujemy tysiące inwestycji, także w obszarze kultury. Zmieniamy kraj na lepsze. Znajdujemy też sojuszników w Europie. Dlatego tak ich denerwujemy: idzie nam za dobrze z ich punktu widzenia. Zgadzam się, że jest plan, by domknąć system, by zmarginalizować te obszary, w których mamy coś do powiedzenia. My to jednak blokujemy – faktami, nie gadaniem. Nie możemy się poddać. Ale opowieści o tym, że możemy wydać Brukseli pełnoskalową wojnę polityczną, przewrócić stolik, i wyjść z tego cało, są niepoważne. Jeszcze raz podkreślę – kto tak uważa, kto do tego nawołuje, realizuje scenariusz polskiej – pożal się Boże - opozycji i jej pryncypałów…
„Dopóki mamy niezależny, suwerenny rząd, dopóty ta struna będzie zawsze napięta. Zawsze będą spory i konflikty i zawsze trzeba będzie szukać jakiegoś kompromisu” - podkreśla wicepremier.
Cały wywiad w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”. Polecamy!
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631388-prof-glinski-w-relacjach-z-unia-czas-gra-na-nasza-korzysc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.