Publicystka i podróżniczka Beata Pawlikowska nie pierwszy raz dotyka tak wrażliwej materii jak depresja czy ogólnie zaburzenia psychiczne. Tym razem opublikowała nagranie, które wywołało kontrowersje, a co więcej - Pawlikowska spotkała się z falą hejtu i gróźb.Dziennikarka zamierza podjąć kroki prawne, założy także fundację
Pawlikowska o leczeniu depresji
Ostatnia sytuacja została zapoczątkowana nagraniem „Depresja. Najnosze badania naukowe”, w którym Beata Pawlikowska powoływała się na badania, z których wynika, że leki przeciwdepresyjne są substancjami powodującymi zmiany w mózgu, uzalezniającymi i wpływającymi negatywnie na różne aspekty zdrowia m.in. masę ciała.
Po filmie Pawlikowska spotkała się z falą krytyki. Były to nie tylko odpowiedzi ekspertów, lekarzy psychiatrów, terapeutów czy osób zmagających się z zaburzeniami psychicznymi lub mających tego rodzaju doświadczenia w rodzinie i wśród bliskich, a więc zapewne mają większą od dziennikarki wiedzę na temat depresji. Z drugiej jednak strony, w opisie nagrania na YouTube autorka zamieściła obszerną bibliografię, z której miała czerpać informacje do filmu.
Reakcja dr Herman
Maja Herman, lekarz psychiatra i prezes Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, zarzucając Beacie Pawlikowskiej manipulację - m.in. mylenie grup leków, założyła w internecie zbiórkę na pozew wobec dziennikarki. W opisie zbiórki dr Herman swoją decyzję motywuje tym, że informacje zawarte w filmie podróżniczki są nieprawdziwe, a co więcej „stanowią niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia setek tysięcy osób chorujących na depresję”.
Czas zacząć karać. W swoim życiu napisałam setki tekstów, w których musiałam tłumaczyć nieprawdziwe informacji takich osób jak Pani Beata. Dość walki tylko słowem pisanym, czas na sąd
— napisała Herman, która uzbierała na ten moment ponad 30 tys. zł.
W rozmowie z Wirtualnymi Mediami lekarka wyjaśniła, że prowadzone są konsultacje prawne pod kątem przepisów, na jakie zamierza się powołać.
Mogę powiedzieć, że to postępowanie z Kodeksu karnego, w imieniu Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, nie jako osoba cywilna
— podkreśliła Maja Herman.
Portalowi MedOnet lekarz powiedziała ponadto, że Pawlikowska zastosowała tzw. „cherrypicking” - wybierała dane potwierdzające jej tezę, a pomijała te, które były z nią sprzeczne.
Krytyka specjalistów i przeprosiny
Pawlikowska spotkała się z krytyką także innych specjalistów.
Oficjalne stanowisko Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego jest takie, że leki przeciwdepresyjne są skuteczne zarówno w leczeniu depresji, jak i zaburzeń lękowych. To jest ta sama grupa leków i należy je przyjmować, jeżeli specjalista je zaleci — a dzieje się to na podstawie postawionej diagnozy
— wskazał w rozmowie z Onetem Marcin Matych, lekarz i psychoterapeuta specjalizujący się w leczeniu nerwicy. Podkreślał wówczas, że leki to „dobre, a czasem niezbędne uzupełnienie terapii”, łagodzące objawy zaburzeń nerwowych czy depresji.
Gdy pada zarzut, że leki antydepresyjne zmieniają nam mózg, to odpowiedziałbym, że oddziałują na mózg w tym sensie, że ułatwiają przebudowę neuronalną. I to jest pozytywne, ponieważ ułatwiają tworzenie nowych ścieżek neuronalnych, co w procesie terapii ułatwia wyjście z dotychczasowych schematów i stworzenie nowych, korzystnych nawyków. Hasłami mówiącymi, że coś nam zmienia osobowość, łatwo jest zasiać niepokój. To jest bardzo chwytliwa metoda, bo przemawia do naszych lęków, że stracimy nad sobą kontrolę, staniemy się kimś innym
— podkreślił.
Po fali krytyki Pawlikowska wydała oświadczenie, które opublikowała na Facebooku.
Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone
— napisała.
W cytowanej wcześniej rozmowie Marcin Matych docenił ten fakt.
Po pierwsze, myślę, że bardzo dobrym krokiem Beaty Pawlikowskiej było wycofanie tego materiału i stwierdzenie, że nie jest ekspertem — bo taki, jak rozumiem, jest wydźwięk tego oświadczenia. Uważam, że to trzeba docenić. Celebryci mają ogromne zasięgi i jeżeli zrozumieją, w jaki sposób leki pomagają chorym, ich wpływ może nieść ogromny pożytek dla wszystkich
— podkreślił.
Sytuację Pawlikowskiej utrudnił dodatkowo fakt, że już wcześniej poruszała temat depresji i już wówczas wzbudziło to duże zamieszanie. W 2016 r. ukazała się książka dziennikarki zatytułowana „Wyszłam z niemocy i depresji, ty też możesz”, gdzie Pawlikowska twierdziła, że pokonała depresję po 25 latach. Zarzuty dotyczyły głównie metod, z jakimi miała poradzić sobie z tą niezwykle ciężką, podstępną i wciąż słabo rozumianą chorobą. Krytykowano m.in. ćwiczenia i afirmacje, takie pomysły jak np. „nadanie sobie indiańskiego imienia”, zdrowe odżywianie, odstawienie alkoholu (co oczywiście samo w sobie nigdy nie jest złym pomysłem), medytacja, zapisywanie w zeszycie pozytywnych przeżyć. Zabrakło jednak podkreślenia, że kluczem jest leczenie - nie tylko farmakologiczne, ale również terapia, a wszelkie czynności, które mogą sprawiać przyjemność lub poprawiać nasze samopoczucie, to jedynie pewien dodatek. „Walka z depresją” przy pomocy afirmacji czy spacerów, ale bez terapii czy odpowiednio dobranych i stosowanych leków będzie jak przyklejanie plastra na złamaną nogę.
Fala hejtu
Wydaje się jednak, że opublikowanie filmu, fachowa krytyka i przeprosiny oraz zapewnienie pani Pawlikowskiej, że nie jest ekspertem, mogły zakończyć całą sprawę. Oprócz tego, że leki są bardzo często jedynie częścią procesu leczenia i nie zawsze mogą zastąpić terapię. Nie służą też do tego, żeby chory skakał, uśmiechał się i tańczył, bo nie są „pigułkami szczęścia”, ale żeby po prostu w najcięższych momentach nie targnął się na swoje życie lub łagodził stany lękowe czy objawy takich chorób jak np. schizofrenia. Leki przeciwdepresyjne powinny być też przyjmowane w ścisłym porozumieniu z lekarzem i w sposób zgodny z przeznaczeniem (nie wolno np. łączyć ich z alkoholem, samemu zwiększać czy zmniejszać dawek lub odstawiać bez porozumienia ze specjalistą). Społeczeństwo zaś należy uświadamiać w kwestii depresji i innych zaburzeń psychicznych - że są to choroby jak każde inne, lekarze psychiatrzy, tak jak ich koledzy o innych specjalnościach, kończą studia medyczne, a później pogłębiają i rozwijają swoją wiedzę i doświadczenie, a więc tego rodzaju zaburzenia także powinny być leczone przy pomocy specjalistów.
Co więcej, w cywilizowanym społeczeństwie, jeżeli ktoś się myli, zawsze możemy mu to udowodnić w kulturalny sposób. Osoby publiczne natomiast powinny znać swoją odpowiedzialność za każde wypowiedziane publicznie słowo, zwłaszcza na tak wrażliwe i złożone tematy. Tutaj jednak wydaje się, że Beata Pawlikowska tę odpowiedzialność poniosła.
Ale na tym nie koniec. Bo mamy jeszcze… hejt i groźby, o których czytamy na portalu WirtualneMedia, gdzie oświadczenie Pawlikowskiej przesłał reprezentujący ją mec. Maciej Zaborowski.
Przyznam, że bałam się wyjść z domu z obawy przed pobiciem. Od tygodnia nie mogę spać. Dostałam niezliczone groźby, życzenia chorób i pełne nienawiści wyzwiska
— pisze Pawlikowska w oświadczeniu.
Dziennikarka, przy pomocy adwokata, zamierza podjąć kroki prawne „w celu oczyszczenia imienia i nazwiska, w obronie prawdy i prawa do wypowiedzi w ramach konstytucyjnego zapisu o wolności słowa w Polsce”. Dodatkowo zamierza utworzyć Fundację Wiedza i Nadzieja, a w ramach jej działalności mieścić się będzie „wydawanie książek poświęconych zdrowiu, w tym także zdrowiu psychicznemu” oraz prezentowanie filmów na ten temat.
Fundacja będzie skupiała mądrych, empatycznych lekarzy, którzy widzą człowieka jako całość wraz z jego emocjami, samotnością, bezradnością, wcześniejszymi doświadczeniami i stylem życia. Fundacja będzie skupiała naukowców, którzy dzielą się najnowszymi odkryciami dotyczącymi zdrowia, w tym także psychicznego. W ramach Fundacji Wiedza i Nadzieja będę prowadzić wywiady z naukowcami i lekarzami, którzy opowiedzą o swojej pracy, holistycznym podejściu do zdrowia i najnowszych sposobach leczenia. W ramach Fundacji Wiedza i Nadzieja będziemy wydawać książki poświęcone zdrowiu, w tym także zdrowiu psychicznemu oraz prezentować filmy na ten temat
— czytamy dalej.
Mimo wypowiedzi naukowca potwierdzającego, że fakty przedstawione w filmie są prawdą oraz oficjalnego stanowiska Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich potwierdzającego rzetelność materiału dziennikarskiego oraz potwierdzającego prawo do wypowiedzi na ten temat w ramach konstytucyjnego prawa do wolności słowa, w mediach nadal pozostają bez sprostowania materiały godzące w moją wiarygodność jako dziennikarza i dobre imię, a jedna z organizacji zamierza pozwać mnie do sądu lub też skierować zawiadomienie karne przeciwko mojej osobie
— podkreśla Pawlikowska.
Oświadczenie adwokata
Swoje stanowisko przedstawił także adwokat dziennikarki.
Mowa nienawiści, ogromny hejt z którym ma do czynienia Pani Beata Pawlikowska został zapoczątkowany przez osoby, które powinny zdawać sobie doskonale sprawę z następstw, które mogą wywołać. Mam wrażenie, że niestety bardziej niż o pacjentów chodziło o wypromowanie siebie i swojej organizacji. To przykre
— ocenił mecenas Zaborowski.
Prawnik ocenił tego rodzaju działania jako „szkodliwe dla wolności słowa, debaty publicznej a na koniec zdrowia pacjentów”.
Nikt nie ma wyłączności na wiedzę i jej przekazywanie. Każdy z nas ma prawo odnoszenia się do wyników badań naukowych pod warunkiem, że robi się to w sposób odpowiedzialny
— podkreślił.
Zdaniem Macieja Zaborowskiego, Beata Pawlikowska wykazała się właśnie odpowiedzialnością ,a co więcej „w żaden sposób nie namawia do zaprzestania leczenia czy też brania leków. Wręcz przeciwnie”.
Hejt i negatywne emocje w żaden sposób nie służą zwiększeniu świadomości społecznej na temat zdrowia psychicznego ani dobru pacjentów. Liczymy, że przysłuży się temu fundacja Beaty Pawlikowskiej.
aja/WirtualneMedia, MedOnet, Facebook, Youtube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631236-hejt-wobec-beaty-pawlikowskiej-po-filmie-o-leczeniu-depresji