Były kandydat na prezydenta RP Stanisław Żółtek wziął udział w prawyborach Nowej Nadziei, czyli jednej z partii wchodzących w skład Konfederacji. Po tym zdarzeniu złożył wniosek o unieważnienie zjazdu, a same prawybory wywołały awanturę nie tylko między posłem Konradem Berkowiczem a Stanisławem Żółtkiem.
CZYTAJ TAKŻE:
Zarzuty Żółtka dotyczące prawyborów
Stanisław Żółtek upublicznił w mediach społecznościowych szereg dokumentów dotyczących zjazdu prawyborczego Nowej Nadziei. We wniosku złożonym do Centralnej Komisji Prawyborczej zarzuca organizatorom „rażące zaniedbanie” i złamanie części zasad regulaminu prawyborów Nowej Nadziei. Było to m.in. uniemożliwienie pracy pełnomocnika kandydata. Żółtek wskazuje również, że większość wyborców Berkowicza została dowieziona na miejsce głosowania, a co więcej, w zamian za udział w prawyborach, obiecano im afterparty. Według byłego kandydata na prezydenta, było to złamanie zapisu regulaminu zabraniającego „udzielania lub obiecywania wyborcy jakiegokolwiek materialnego wynagrodzenia w zamian za wzięcie udziału w prawyborach lub za głosowanie na konkretnego kandydata”.
WNIOSEK o unieważnienie Zjazdu Prawyborczego, który odbył się w Krakowie dn. 13.01.2023r. Na podstawie punktu 25 i 26 Regulaminu Prawyborów Nowej Nadziei wnoszę o unieważnienie Zjazdu Prawyborczego, który odbył się w Krakowie dn. 13.01.2023 r., z powodu:
Organizatorzy dopuścili się zaniedbań?
Kolejnym zarzucanym przez Stanisława Żółtka zaniedbaniem ze strony organizatorów była „zmiana linku do rejestracji podczas gdy trwa rejestracja głosujących, bez poinformowania kandydatów”.
Zmiana linku do rejestracji podczas gdy trwa rejestracja głosujących, bez poinformowania kandydatów, to RAŻĄCE zaniedbanie organizatorów prawyborów. WNIOSEK P. Czerepiuka (KNP) z Torunia o zmianę terminu prawyborów w celu wyrównania szans.
Żółtek wskazuje również, że jego spot został wyemitowany już po głosowaniach, a część osób zagłosowała przed czasem wyznaczonym na 18:30.
Centralna Komisja Prawyborcza przekonuje natomiast, że głosowanie odbyło się prawidłowo, tj. właśnie o godzinie 18:30. Były kandydat na prezydenta RP uważa, że „złapani za rękę oświadczyli: ‘to nie nasza ręka’”.
Żółtek zwraca uwagę także na to, że liczba kart wyjętych z urny przewyższała liczbę podpisów figurujących na spisie wyborców. Jako dowód, że głosowania odbyły się przed godziną 18:30, były kandydat na prezydenta zamieścił zdjęcie córki z Konradem Berkowiczem. Było to, jak pisze Żółtek, w momencie, gdy wraz z małżonką oddawał głos, a metadane wskazują, że fotografia została wykonana o 18:12.
„Myślałem, że będzie normalna współpraca”
Stanisław Żółtek udzielił wywiadu Mediom Narodowym, gdzie opowiedział o całej sytuacji.
Myślałem, że to będzie normalna współpraca, uczciwa konkurencja, potem tam się poznamy i będzie fajnie, ktoś tam wygra, ja czy Konrad Berkowicz
— powiedział.
Tym moim zgłoszeniem się wzbudziłem jakąś dziwną nienawiść i dziwne zachowania takie, szczerze powiedziawszy. Spodziewałem się, jakiejś może niechęci, nie od członków, ale od kontrkandydata i jego otoczenia najbliższego. Ale nie spodziewałem się tego typu zachowań
— dodał.
Wszelkiego rodzaju szykany. Nie udało mi się skontaktować z tą komisją lokalną, która organizowała prawybory, żeby wiedzieć, co za komisja. Do dzisiaj nie wiem, jakaś tajna komisja, kapturowa
— wskazał.
Przyszedłem na te prawybory z taką chęcią, że przedstawimy się, powiemy coś do ludzi. Filmik taki wysłałem do puszczenia, bo każdy z kandydatów miał to zrobić. Jak tam przyszedłem, to okazało się, że mojego filmiku nie da się puścić. Występują sami jacyś koledzy Konrada Berkowicza, zachęcają do głosowania na niego. Rozumiem. Czemu mnie nie poinformowano, że można coś takiego zrobić - nie wiem. Skończyły się głosowania, został puszczony filmik, jakis wyciszony, sam go nie słyszałem. Machnąłem ręką, widzę, że jakieś dziwne podchody, ale udostępniono mi głos, jak się już skończyło głosowanie
— podkreślił.
Ta nierównowaga była przytłaczająca
— ocenił Żółtek.
Pytany o zarzuty, że chce rozbić Konfederację i podważyć zaufanie do Konrada Berkowicza, stwierdził:
Ja całe życie nie mam czegoś takiego, nie zamierzam milczeć, mimo że zostałem spostponowany, ale to pal diabli, może bym jeszcze to ukrył. Ale że zwykłe oszustwo było zrobione, to sorry, ale miałem obowiązek o tym powiedzieć.
Centralna Komisja Prawyborcza przekonuje, że zarzuty Żółtka nie mają poparcia w faktach. Zaznaczono, że w czasie trwania prawyborów kandydat nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń, a po wszystkim podpisał protokół, również nie zgłaszając negatywnych uwag. Zaprzecza też złamaniu punktów regulaminu prawyborów.
Oświadczenie Centralnej Komisji Prawyborczej ws. wniosku Stanisława Żółtka z dn. 16 stycznia 2023 r.
Nie tylko Żółtek. Co z Dziamborem, Kuleszą i Sośnierzem?
Nie tylko Stanisław Żółtek ma jednak pewne wątpliwości co do sytuacji w Konfederacji. Swoje zastrzeżenia, choć pod adresem lidera ugrupowania, Sławomira Mentzena, zgłaszali także posłowie Dobromir Sośnierz i Artur Dziambor.
Tu chodzi o zemstę, że opuściliśmy partię KORWiN. Ale Sławomir Mentzen dąży też do jednowładztwa w tej wolnościowej części Konfederacji. My stoimy mu na drodze
— powiedział Sośnierz we wtorek 17 stycznia w rozmowie z Onetem.
Jeśli okaże się, że Konfederacja składa się z wiarołomców, to ja w takim projekcie trwać nie zamierzam. I innych też będę przed tym przestrzegał. Wchodziłem do polityki w 2018 r. Wtedy nie było jeszcze Konfederacji, była partia KORWiN. Tak, wyobrażam sobie polityczne życie bez Konfederacji
— podkreślił.
Trzej posłowie, którzy opuścili partię KORWiN (oprócz Dziambora i Sośnierza jest to również Jakub Kulesza) trwają w pewnym „zawieszeniu”. Sławomir Mentzen utrzymuje, że ci, którzy opuścili partię założoną przez Korwin-Mikkego, dziś noszącą nazwę „Nowa Nadzieja”, również powinni uczestniczyć w prawyborach. Poslowie przekonują, że nie są członkami partii, więc nie będą brać udziału w tym wydarzeniu.
Dziambor przekonuje, że istnieje możliwość odejścia z Konfederacji, jednak zarówno on sam, jak i Kulesza oraz Sośnierz robią „wszystko”, aby temu zapobiec.
Natomiast Sławomir Mentzen robi odwrotnie. Nie mam zwyczaju przebywać w towarzystwie, które daje mi do zrozumienia, że nie powinien w nim przebywać. Jak cię wypraszają z imprezy, to należy z niej wyjść. Ale ja mam wciąż nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Nie po to budowałem coś latami, by teraz w taki sposób to zakończyć
— podkreśla w rozmowie z Onetem.
Jeżeli zarzuty posłów i byłego kandydata na prezydenta są prawdziwe, nie stawiałoby to w najlepszym świetle Konfederacji, która oskarża wszystkich wokół o oszustwa i przekręty, a sama stawia się jako wzór uczciwości.
aja/Twitter, Facebook, Onet.pl, Media Narodowe
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630866-awantura-w-konfederacji-po-prawyborach-zoltek-vs-berkowicz