Jak Polacy mogą się czuć spokojni, jeśli w najważniejszych instytucjach, których obowiązkiem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa, dzieją się rzeczy trudne do zrozumienia. Jedną z nich jest sądownictwo, rozstrzygające każdego dnia o losach ludzi, którzy poddawani są jego werdyktom. Innym, ale równie ważnym organem dla bezpieczeństwa obywateli i państwa jest policja. Zmilitaryzowana formacja, na której oprócz dbania o porządek spoczywa rola podstawowego aparatu śledczego.
Oto jednego dnia opinia publiczna dowiaduje się o działaniach, które dowodzą o coraz mocniejszym zakorzenieniu się w polskim sądownictwie patologii oraz nie tylko zadziwiającej, ale wręcz zastraszającej amatorszczyźnie polskiej policji.
Najpierw krótko o sądownictwie. Jeden z najbardziej zaciekłych przedstawicieli środowiska sędziowskiego, Piotr Gąciarek z Warszawy, który został zawieszony przez poprzednio działającą Izbę Dyscyplinarną, został przywrócony do łask przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Tak naprawdę istotną kwestią w tej sprawie jest to, z jakiego powodu sędzia Piotra Gąciarka spotkała kara zawieszenia. Otóż sędzia ten jest jednym z najbardziej zaciekłych przeciwników reformy sądownictwa. Można powiedzieć sztandarowym bojownikiem, który w imię rzekomej obrony praworządności dokonywał jawnej destrukcji polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mianowicie zbojkotował pracę za stołem sędziowskim z innymi sędziami, którzy byli rekomendowanymi przez Krajową Radę Sądownictwa powstałą w styczniu 2018 roku, a następnie mianowani przez prezydenta Andrzeja Dudę. Wedle jego przekonania sędziowie, którzy tą drogą uzyskali status sędziego, nie mają prawa być uznawani za sędziów legalnych. W związku z tym i wyroki jakie wydają są nielegalne.
Decyzja Sądu Najwyższego pogłębia chaos sądownictwa, jaki wprowadzają „bojownicy” typu sędziego Piotra Gąciarka. Zadowolony z przywrócenia go do pracy z dumą oznajmia:
„Ani na jotę nie odstąpię od walki o praworządność, o prawo obywateli do legalnego, niezależnego sądu z niezawisłymi sędziami. Nie wyobrażam sobie orzekania w jednym składzie z neo sędziami, szkodzącymi Państwu”.
Nie wiem, kto szkolił policjantów, pracujących na polskim Wybrzeżu, których beztroskie, by nie powiedzieć bezmyślne zachowanie jest wprost niewiarygodne, tak jak niewiarygodnie brzmiały wyjaśnienia i oświadczenia trzech mężczyzn przedstawiających się jako Hiszpanie.
Mężczyźnie ci, znajdujący się na niewielkiej, motorowej łódce, dwa dni temu w nocy wezwali na pomoc służby ratunkowe. Po udzieleniu im pomocy, okazało się, że mieli awarię układu sterowania, zostali doholowani do portu w Górkach Zachodnich. Tam zostali przesłuchani przez policjantów. Oświadczyli im, że w okolicy Górek Zachodnich (administracyjnie rejon Gdańska) poszukiwali bursztynu. Na pokładzie łodzi nie znaleziono bursztynu, odkryto za to drogi, wysokiej klasy sprzęt do nurkowania. Oprócz tego mieli profesjonalny skuter podwodny, ułatwiający pływanie pod powierzchnią wody. Wedle późniejsze opinii fachowców, całkowicie zbędny do poszukiwania bursztynu.
Policjanci ustalili też, że łódź owych nurków nie była nigdzie zarejestrowana i nie miała żadnych odznaczeń firmowych. Funkcjonariusze sporządzili notatkę służbową, w której zapisali numery telefonów członków załogi owej łodzi. Jedyny problem, że numery te były nieaktywne, prawdopodobnie fikcyjne. Dzielni policjanci ustalili też wstępnie inne braki koniecznego wyposażenia, zapewniającego bezpieczeństwo (m.in. środki łączności oraz ratunkowe). Po przesłuchaniu mężczyźni zostali wypuszczeni, a notatkę służbową policjanci przekazali do Kapitanatu Portu Gdańsk.
Nie twierdzę, że owi trzej mężczyźni byli terrorystami, a w najlepszym przypadku oficerami rosyjskiego wywiadu, którzy przedstawili się jako Hiszpanie i zarazem miłośnicy bursztynu.
Pewne jest, że w kilku oczywistych sprawach pojawiły się wątpliwości, które dostrzeżono w opowieści członków załogi łodzi bezpośrednio po udzieleniu im pomocy. Wydaje się, że w tego rodzaju przypadkach, kiedy zdarzenia mają miejsce w pobliżu obszaru, gdzie znajdują się obiekty wchodzące w skład struktur szeroko rozumianego bezpieczeństwa, a takimi obiektami są porty, obowiązkiem policji jest „prześwietlenie” sprawy do dna.
Trudne do pojęcia, że tego nie zrobiono.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630641-rozne-sfery-bezpieczenstwa-sady-i-policja-jednakowo-wazne