Ukraina potrzebuje nowoczesnych czołgów i pocisków, by mogła się bronić, ale przede wszystkim po to, by zatrzymać rosyjską ofensywę; potrzeba więcej naszej pomocy, naszych zasobów i sprzętu, bo sytuacja robi się trudna - przekonywał w środę w Davos prezydent Andrzej Duda.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezydent przebywa obecnie w Szwajcarii, gdzie bierze udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. W środę wieczorem polski przywódca wziął udział w sesji „Restoring Security and Peace” z udziałem również m.in. szefa NATO Jensa Stoltenberga.
W wystąpieniu Andrzej Duda przypomniał, że w ubiegłym tygodniu przebywał z wizytą na Ukrainie i spotkał się z prezydentem tego kraju Wołodymyrem Zełenskim.
Wiem, że Ukraina wymaga i domaga się broni, broni i jeszcze raz (…) broni. A to dlatego, że ta wojna jest rzeczywiście bardzo trudna, ciężka, nie widać jej końca
— powiedział prezydent.
Jak zauważył, „Rosji nie udaje się pokonać jak dotąd”.
To w dalszym ciągu Rosja, rosyjscy żołnierze na linii frontu, obawiamy się, że teraz właśnie przygotowują nową ofensywę, być może nastąpi ona w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Są takie obawy bardzo poważne
— powiedział.
Stąd - kontynuował prezydent - „potrzeba wysłania nowego sprzętu, nowych zasobów wojskowych, militarnych na Ukrainę”. Jak podkreślił chodzi przede wszystkim o nowoczesne czołgi i pociski, aby „Ukrainę obronić, by mogła się bronić, ale przede wszystkim, aby zatrzymać rosyjską ofensywę”. Odpowiadając na pytanie, czy dotychczas Ukrainie dostarczono wystarczającą liczbę broni, prezydent powiedział: „Obawiam się, że nie”.
Jak mówił, pomoc, która była dotąd wysyłana Ukrainie, „nie wystarczy, to zdecydowanie nie wystarczy”.
Więcej naszej pomocy, więcej naszych zasobów, sprzętu jest potrzebne, zdecydowanie więcej, bo sytuacja robi się trudna
— przekonywał.
Prezydent mówił również o tym, iż obawia się, że „może nie teraz jeszcze, ściśle biorąc, ale w ciągu kilku miesięcy, może nawet tygodni, że wydarzy się ów kluczowy moment tej wojny, moment, w którym będziemy musieli sobie zadać pytanie wprost: czy ten kraj przetrwa czy nie? Czy Ukraina przeżyje czy nie?”.
Andrzej Duda przypomniał, że Polska jest sąsiadem Ukrainy.
Rozumiemy Ukraińców i wiemy, że oni istotnie i w samej rzeczy chcą być częścią politycznej wspólnoty zachodniej, zachodniego społeczeństwa, członkami tego społeczeństwa, a tym samym - uczestnikami i mieszkańcami zachodniej strefy bezpieczeństwa, także członkami UE, także członkami NATO
— wskazywał prezydent.
Ale - jak zaznaczył - „po pierwsze i przede wszystkim, muszą przetrwać, musza przeżyć, utrzymać swój kraj, zachować go, zachować suwerenność, pozostać wolni i to jest absolutnie sprawa bezwzględna”.
A my musimy im w tym pomóc. Potrzebują demokracji. My jesteśmy członkami krajów demokratycznych, także dla nas ten głos, głos ukraińskiego społeczeństwa, ich wola, wola tego narodu, powinna mieć znaczenie kluczowe. Ta wola i chęć przemożna bycia w europejskim gronie
— zaznaczył, dodając, że „powinniśmy ten głos usłyszeć i im w tym pomóc”.
Premier dla Bloomberga: Liczę na nawet sto zachodnich czołgów dla Ukrainy
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w rozmowie z serwisem Bloomberg podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, że liczy na to, iż sojusznicy Ukrainy przekażą jej nawet sto czołgów zachodniej produkcji, a 10. pakiet unijnych sankcji na Rosję uzgodniony zostanie jeszcze w lutym.
Pytany o rezygnację z rosyjskiej ropy naftowej, Mateusz Morawiecki zauważył, że Polska w bardzo krótkim czasie zrezygnowała z całego importu rosyjskiego gazu oraz węgla, i razem z innymi państwami UE jest w stanie to samo zrobić w kwestii ropy.
Robimy to i będziemy to robić razem z innymi krajami UE, ponieważ tak ustaliliśmy kilka miesięcy temu na spotkaniu Rady Europejskiej. Ważną rzeczą jest, by robić to razem
— wyjaśnił, dodając, że uniezależnienie Europy od rosyjskich paliw kopalnych jest wraz z odbudową łańcuchów dostaw po pandemii najważniejszym obecnie wyzwaniem.
Podkreślił, że kolejne sankcje nakładane na Rosję są konieczne do zakończenia wojny na Ukrainie w sposób, który przyniesie pokój i stabilność.
Obawiam się, że Rosja może odnieść sukces w tej inwazji, a wtedy cała Unia Europejska będzie w kłopotach. Jedyny pokój, który będzie oznaczał stabilność w przyszłości, to taki, gdy Ukraina przetrwa, a ukraińska suwerenność i integralność terytorialna zostaną utrzymane. Przez pierwsze kilka miesięcy tego nie było widać, ale te pakiety sankcji zaczynają uderzać w Rosję i teraz Kreml musi je brać pod uwagę, dlatego będziemy pracować nad teraz nad 10. pakietem sankcji
— powiedział polski premier. Dodał, że spodziewa się ich uzgodnienia w ciągu najbliższych tygodni, jeszcze w lutym.
Przyznał, że uzgadnianie sankcji nie jest łatwe ze względu na stanowisko Węgier, ale zwrócił uwagę, że za każdym razem premier Viktor Orban mógł je zablokować, a jednak tego nie zrobił.
W każdym przypadku musiałem rozmawiać z premierem Orbanem i do tej pory, niezależnie od tego, co się mówi na temat Węgier - nie jesteśmy zadowoleni z ich pozycji w sprawie Ukrainy - on nigdy nie zablokował sankcji na Rosję
— zauważył.
Mateusz Morawiecki powiedział, że próbuje przekonywać kanclerza Niemiec Ofala Scholza do większego zaangażowania w pomoc dla Ukrainy i podkreślił, że ponoszą one szczególną odpowiedzialność.
Niemcy przez swoją politykę zależności od rosyjskiego gazu stworzyły początkowo wiele niepewności i niestabilności, więc teraz powinny poczuwać się do większej odpowiedzialności za wsparcie Ukrainy poprzez dostawy broni, i próbuję przekonać Olafa do zrobienia tego tak szybko, jak to możliwe
— mówił.
Powiedział, że liczy na zebranie przez kraje UE kilkudziesięciu czołgów dla Ukrainy.
Przeznaczyliśmy 14 czołgów Leopard, i teraz czekamy także na Leopardy z Danii, Finlandii, z Niemiec i z innych krajów UE, ponieważ chcemy inspirować innych do tego, żeby zebrać więcej czołgów - 60-70, potencjalnie do 100 bardzo nowoczesnych czołgów, które mogą zrobić różnicę na polu bitwy na Ukrainie
— wyjaśnił.
Zapytany, czy nie obawia się, że Rosja odbierze to jako eskalację wojny i może uciec się do użycia broni jądrowej, szef polskiego rządu odparł: „Nie sądzę. Wszyscy muszą się z tym liczyć, ponieważ oczywiście nic nie jest nie do wyobrażenia, ale z drugiej strony nie sądzę, by to się stało. Tu nawet Chiny są w dużej mierze po naszej stronie, mówiąc Kremlowi, Putinowi: nie róbcie tego, bo to będzie oznaczało kompletnie inną wojnę, więc w tej kwestii jestem ostrożnym optymistą”.
Szef polskiego rządu wyraził przekonanie, że jest coraz bliżej porozumienia z Brukselą w kwestii Krajowego Planu Odbudowy, ale podkreślił, że obecnie Polska dobrze sobie radzi i bez tych pieniędzy, co jest efektem bardzo stabilnej sytuacji budżetowej.
Byliśmy w stanie nie tylko zebrać pieniądze na projekty związane z RRF, ale także nasze wydatki na obronność w stosunku do PKB mogą być najwyższe w NATO
— zauważył.
Dodał, że w przeciwieństwie do wielu innych krajów członkowskich UE, dla Polski wydatki fiskalne i stabilność długu publicznego nie są wielkimi wyzwaniami.
To dlatego, że zdołaliśmy naprawić finanse publiczne, przeznaczamy więcej na wydatki zbrojeniowe i wydatki socjalne, utrzymując deficyt budżetowy pod kontrolą
— wyjaśnił.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630619-prezydent-i-premier-apeluja-o-zachodnie-czolgi-dla-ukrainy