Już podczas trwającej do czwartku sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego wybrany z list Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, .N, Zieloni) europoseł Nowej Lewicy Bogusław Liberadzki może zostać ukarany za nękanie i zwolnienie z pracy swojej byłej asystentki. Trwa w tej sprawie w PE wew. procedura kontrolna.
„Byłem niezadowolony z jej pracy”
Reprezentujący w PE lewicę Bogusław Liberadzki (74 l.) - ekonomista, w latach 1993-1997 minister transportu i gospodarki morskiej oraz w latach 2017-2019 wiceprzewodniczący europarlamentu - nie poczuwa się do winy.
Chodzi o to, że byłem niezadowolony z pracy mojej asystentki, przyjąłem więc drugą osobę i tej pani nie podobało się, że zatrudniłem drugą osobę. Chciała dostać pensję tej drugiej osoby. Była niezadowolona, więc się rozstaliśmy. Ta pani ma pretensje, że nie pracuje do końca kadencji. Miałem prawo zatrudnić ją do połowy kadencji i tak zrobiłem. Być może ta pani czuła, że ma dyskomfort pracy
— tłumaczy Liberadzki w rozmowie z stacji RMF FM, która ujawniła sprawę w poniedziałek.
Zła passa PE
Decyzja ws. ukarania europosła Nowej Lewicy leży w rękach przewodniczącej europarlamentu Roberty Metsoli z Malty. Jak informuje RMF FM za łamanie zasad kodeksu postępowania europosłów Liberackiego może spotkać cały wachlarz sankcji: od reprymendy, poprzez odebranie diety, po zakaz reprezentowania PE podczas delegacji zagranicznych.
Liberadzki zapowiada, że w razie nałożenia na niego sankcji odwoła się do sądu Unii Europejskiej. Jego przypadek wpisuje się w niechlubną passę Parlamentu Europejskiego, którym w tym samym czasie wstrząsa afera korupcyjna z udziałem wiceprzewodniczącej PE Evy Kaili oraz – jak dotąd wykazano – wielu innych, często prominentnych europosłów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630552-trwa-kontrola-pe-ws-liberadzkiego-w-tle-zarzuty-o-mobbing