„Wszystko to doprowadziło do sytuacji, gdy nie ma obawy przed korupcją, spotykaniem się z lobbystami i działaniem na ich rzecz, a do tego dochodzi często parasol ochronny, działający na zasadzie „nie ruszamy swoich, bo ktoś może zabrać się za nas”. W instytucjach Unii Europejskiej zaczęła działać swego rodzaju ‘omerta’” - mówi portalowi wPolityce.pl przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej (SUE), poseł PiS, Kacper Płażyński.
CZYTAJ TAKŻE:
Środki z KPO i praworządność
Czy po wprowadzonych zmianach w ustawie o Sądzie Najwyższym Komisja Europejska wreszcie uzna Polskę za na tyle praworządną, aby odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy? A skoro według części unijnych polityków i urzędników unijnych nie ma praworządności w Polsce, to czy jest w instytucjach UE? O środkach z KPO, ale również aferze korupcyjnej Katargate rozmawiamy z posłem PiS Kacprem Płażyńskim, przewodniczącym sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej.
Wedle publicznych deklaracji komisarzy, w przypadku, w którym uda się dokonać nowelizacji przepisów ustawy o SN, to takie odblokowanie środków dla Polski zostanie jak najbardziej wprowadzone w życie. Wszystko zależy od tego, na ile przepisy, które zamierzamy skorygować, aby osiągnąć kompromis z KE, będą oddawać to, co było ostatnio wynegocjowane przez polski rząd
— mówi polityk.
Jak wiemy, nie jest to takie proste i oczywiste, bo są różne opinie na ten temat, także w Pałacu Prezydenckim. Również opozycja zapowiedziała, że w Senacie zamierza złożyć poprawki do tego projektu. Zobaczymy więc, jaki kształt przyjmie ostatecznie ta nowelizacja i zapewne będzie to kluczowe dla całej sprawy
— podkreśla.
„W instytucjach UE mamy do czynienia z korupcją systemową”
Zanim Komisja Europejska zaczęła blokować Polsce środki z KPO, Parlament Europejski, właściwie odkąd władzę sprawuje w naszym kraju Zjednoczona Prawica, nieustannie przeprowadza kolejne debaty i przygotowuje rezolucje na temat stanu praworządności w Polsce. A jak praworządność ma się w PE, w świetle korupcyjnego skandalu Katargate? Czy Europarlament przychyli się do wniosku europosła Dominika Tarczyńskiego i zorganizuje debatę ws. korupcji oraz szpiegostwa w Parlamencie Europejskim?
Nie ma wątpliwości, że w UE w kuluarach bardzo dawno mówiło się otwarcie, że jest to nie tylko sprawa incydentalna, bo w Parlamencie Europejskim i, niestety, także w innych unijnych instytucjach, mamy do czynienia z korupcją systemową
— mówi nam poseł Płażyński.
Wynika to z wielu względów. Po pierwsze: praktyki niemające nic wspólnego z elementarnymi zasadami etyki w zakresie wydatkowania środków na działalność biur posłów do PE. Oświadczenia majątkowe wypełniane są w taki sposób, że w zasadzie niewiele z nich wynika i często po prostu nie wiadomo, z czego parlamentarzyści europejscy czerpią dochody
— podkreśla.
Kolejny problem to brak zakazu otrzymywania dodatkowych dochodów poza wynagrodzeniem wynikającym z tego, że jest się parlamentarzystą europejskim. Rekordziści zarabiają w ciągu roku pięć-sześć razy więcej, niż wynikałoby ze sprawowanej przez nich funkcji
— wskazuje rozmówca portalu wPolityce.pl.
Do tego europejskie służby, które działają często tak, aby europosłom, którzy zostali „złapani za rękę” po prostu nie spadł nawet włos z głowy. Gdyby byli parlamentarzystami krajowymi, to mieliby procesy, w których powinni być skazani
— dodaje.
Wszystko to doprowadziło do sytuacji, gdy nie ma obawy przed korupcją, spotykaniem się z lobbystami i działaniem na ich rzecz, a do tego dochodzi często parasol ochronny, działający na zasadzie „nie ruszamy swoich, bo ktoś może zabrać się za nas”. W instytucjach UE zaczęła działać swego rodzaju „omerta”
— podkreśla.
A skoro już używamy takich mafijnych pojęć, to nie będę wskazywał palcem, ale tajemnicą poliszynela jest, że ostatnio jeden z najwyższych urzędników unijnych wywodzi się wprost z włoskiej mafii, o czym wszyscy wiedzą, a mimo to został tym wysokim urzędnikiem, otrzymał nominację na to bardzo ważne stanowisko
— zauważa przewodniczący SUE.
„Spór o praworządność jest fikcją”
Najciekawsze w całej sprawie jest to, że Ewa Kaili, która jeszcze do niedawna wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, niezwykle martwiła się nie tylko o sytuację osób LGBT czy prawo aborcyjne, ale również o praworządność w naszym kraju. Ochoczo głosowała bowiem za licznymi rezolucjami PE poświęconymi Polsce.
Oczywiście, cały ten spór o praworządność jest fikcją, i niezależnie od tego, że teraz te zmiany wprowadzamy w naszym ustawodawstwie, by teraz te środki otrzymać w ramach KPO. Nie zmienia to faktu, że robimy to po prostu chłodno kalkulując, że istotniejsze jest uzyskanie tych środków niż niewprowadzenie tych zmian. Nie ulega jednak wątpliwości, że sam spór o praworządność w Polsce jest sporem politycznym, prowadzonym w takim dużym zacietrzewieniu przez polityków europejskich - w dużej mierze właśnie tych zasiadających w PE - którzy zaczęli wywierać bardzo poważne naciski na panią przewodniczącą von der Leyen, i to w momencie, w którym wydawało się, że już dawno mogło dojść do porozumienia między Polską a KE
— podkreśla Kacper Płażyński.
Dziś widzimy już, że król jest nagi, że panią wiceprzewodniczącą PE i kilku innych parlamentarzystów złapano na gorącym uczynku. Trzymali w swoich mieszkaniach miliony euro w gotówce. Działali na rzecz lobbystów, krajów, które nie znajdują się w naszym kręgu kulturowym, cywilizacyjnym, takich jak Katar
— dodaje poseł PiS.
Okazali się zwykłymi łapówkarzami, a to, że stali w awangardzie osób atakujących Polskę za rzekomy brak praworządności, to myślę, że wszystkim powinno to dać do myślenia, czy z Polską rzeczywiście jest aż tak źle, czy po prostu, być może, skoro tak łatwo ich przekupić, to może niektóre rządy, którym było to na rękę, posłużyli się tymi europarlamentarzystami, aby Polskę atakować i wywołać tę bardzo niezdrową atmosferę wokół naszego kraju
— podkreśla nasz rozmówca.
Czy przewodnicząca PE przyjmie zaproszenie komisji posła Płażyńskiego?
Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że temat korupcji w instytucjach unijnych również jest przedmiotem prac kierowanej przez niego komisji sejmowej.
Zaprosiliśmy na przyszłotygodniowe posiedzenie panią Metsolę. Posiedzenie odbędzie się 25 stycznia, jednak, niestety, jak na razie pani przewodnicząca PE nie przekazała, czy weźmie w nim udział osobiście, czy też poprosi kogoś, aby ją reprezentował
— zaznacza.
Niemniej będą obecne także organizacje europejskie, takie jak Transparency International, udział weźmie także dziennikarz z „Libération”, który opisywał afery korupcyjne z Unii Europejskiej, również sprawę z 1999 r., po której cała Komisja Europejska podała się do dymisji, a niedawno opisał wspólne biesiadowanie i nielegalnych kontaktów sędziów TSUE z politykami i lobbystami we Francji
— wskazuje polityk.
Ten temat w parlamencie krajowym, w ramach komisji, również podejmujemy - także po to, aby przygotować wnioski i wskazówki, co trzeba zmienić w funkcjonowaniu PE, aby takie sytuacje się nie powtórzyły, a później efekty naszej pracy przekażemy Parlamentowi Europejskiemu. Jest to przecież instytucja reprezentująca wszystkie państwa członkowskie i my w parlamentach narodowych też musimy zrobić wszystko, aby tę głowę korupcyjnej hydry uciąć
— podsumowuje Płażyński.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630318-plazynski-o-katargate-omerta-w-instytucjach-unijnych