W Grodnie ruszył proces Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza polskiej mniejszości na Białorusi. W tej politycznej sprawie władze białoruskie zarzucają Poczobutowi m.in. „wzniecanie nienawiści”. Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk podkreślił, że Polska oczekuje zwolnienia Andrzeja Poczobuta, nie zrobił nic złego, nie popełnił żadnego przestępstwa. Jest dziennikarzem i działaczem polonijnym - tylko za to przebywa w więzieniu; władze Białorusi starają się uczynić z Polski głównego wroga.
CZYTAJ TAKŻE:
— Białoruskie władze wpisały więzionego Andrzeja Poczobuta na „listę terrorystów”
Proces za zamkniętymi drzwiami
W pierwszych minutach posiedzenia sądu obwodowego w Grodnie sędzia Dźmitry Bubieńczyk, na wniosek prokuratora, zadecydował, iż proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami. Na salę rozpraw najpierw wpuszczono kilka osób - najbliższą rodzinę i bliskich Andrzeja Poczobuta. Obecna była m.in. jego żona Oksana i rodzice. Wkrótce potem również bliskich Poczobuta wyproszono z sali.
W tej politycznej sprawie Poczobut jest oskarżony z dwóch artykułów kodeksu karnego Białorusi o „wzniecanie nienawiści” oraz wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W obu przypadkach najwyższy wymiar kary to 12 lat pozbawienia wolności.
Pokazowa sprawa
Andrzej Poczobut - członek zarządu zdelegalizowanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) i znany dziennikarz, współpracujący m.in. z „Gazetą Wyborczą” i TVP Polonia - od 25 marca 2021 roku przebywa w białoruskim areszcie. Jego proces był dwukrotnie odkładany - początkowo miał się rozpocząć 28 listopada 2022 roku, potem - 9 stycznia br., a w końcu wyznaczono jego datę na 16 stycznia.
Poczobut został początkowo oskarżony o „podżeganie do nienawiści”, w tym, jak twierdziła prokuratura „rehabilitację nazizmu”, a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. W październiku 2022 roku został przez władze wpisany na białoruską listę „osób zaangażowanych w działalność terrorystyczną”.
Jak pisze centrum praw człowieka Wiasna, według prokuratury „przewiny” Poczobuta miały polegać na tym, że nazwał agresją napaść ZSRR na Polskę w 1939 roku, pisał artykuły o protestach na Białorusi i działaczach polskiego podziemia w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu, występował w obronie polskiej mniejszości w tym kraju.
Wraz z Poczobutem aresztowane były w marcu 2021 roku także szefowa ZPB Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia. Borys została w marcu 2022 roku wypuszczona z aresztu, lecz wciąż jest objęta sprawą karną, a jej status nie jest jasny; według mediów niezależnych może być objęta aresztem domowym. Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w ubiegłym roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.
Jak ocenia wiceszef niezależnego stowarzyszenia dziennikarzy BAŻ Barys Harecki, władze Białorusi traktują sprawę Poczobuta jako pokazową i grozi mu wysoki wyrok.
Niestety, nie ma podstaw do żadnych pozytywnych oczekiwań. Sprawa Andrzeja Poczobuta jest polityczna
— powiedział Harecki.
Rozmówca uważa, że proces polskiego działacza i dziennikarza jest elementem działań nastawionych na konfrontację z Polską, które nasiliły się po fali masowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku na Białorusi, a potem – po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą w lutym 2022 r. Polska była wówczas i jest nadal przedstawiana przez białoruskie władze jako jeden z głównych wrogów Białorusi, a także jako potencjalne źródło zagrożenia dla jej bezpieczeństwa.
Poczobut nie zrobił nic złego
O sprawę na antenie radiowej Jedynki zapytany został wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.
Przede wszystkim oczekujemy zwolnienia pana Poczobuta dlatego, że jest osobą, która nie zrobiła nic złego, nie popełniła żadnego przestępstwa, a zarzuty przeciwko niemu nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Gdyby proces miał być rzeczywiście uczciwy, to po prostu powinien być on od razu uwolniony
— oświadczył wiceszef MSZ.
Jak podkreślił, Poczobut przebywa w więzieniu dlatego, że jest osobą uznaną przez białoruski przez reżim za przeciwnika.
Jest znanym działaczem politycznym, a także dziennikarzem. Tylko za to przebywa w więzieniu, a nie dlatego, że zrobił coś złego
— dodał Wawrzyk.
Pytany o działania polskich władz mające na celu „wydobycie” Poczobuta z więzienia, Wawrzyk podkreślił: „bardzo aktywnie działamy” na rzecz jego uwolnienia.
Niestety Białoruś nie jest krajem, z którym można w normalny sposób rozmawiać, (…) stąd taki efekt tych działań. Białoruś nie tylko jest krajem niedemokratycznym, ale także białoruskie władze robią wszystko, by z Polski uczynić swojego głównego wroga, mówiąc o jakichś roszczeniach terytorialnych czy agresywnych planach, działaniach czy zamiarach Polski wobec Białorusi
— zaznaczył wiceminister.
Jak dodał, działania te są bardzo trudne, ale polskie władze cały czas w miarę możliwości starają się pomóc Poczobutowi.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630257-proces-andrzeja-poczobuta-za-zamknietymi-drzwiami