Prawie cała Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosu ws. nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która jest wypełnieniem kamienia milowego dot. KPO. Donald Tusk usiłował przekonywać: „Podjęliśmy decyzję, żeby zagłosować za pieniędzmi europejskimi, bo mieliśmy świadomość - i najbliższe dni pokażą to - że mieliśmy rację, że ta propozycja może odblokować środki europejskie”. Szefa PO w obronę wziął Roman Giertych. Co więcej, adwokat już zaciera ręce mówiąc o wygranych przez Tuska wyborach.
CZYTAJ TEŻ:
PO głosowała za unijnymi środkami?
Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która według autorów ma wypełnić kluczowy „kamień milowy” dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Za przyjęciem noweli zagłosowało 203 posłów, 52 było przeciw, a 189 wstrzymało się od głosu. Za nowelizacją ustawy o SN zagłosowali niemal wszyscy posłowie PiS. Przeciwko była Solidarna Polska, Konfederacja i Polska 2050. Posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i KP-PSL w zdecydowanej większości wstrzymali się od głosu.
Tusk stwierdził, że „otrzymaliśmy taki dokument, o którym wiedzieliśmy, że jest - delikatnie mówiąc - niedoskonały, ale o którym wiedzieliśmy - ja to wiedziałem - że daje realną szansę odblokowania tych pieniędzy”.
Ja chcę wygrać wybory. Prawdziwa praworządność w Polsce, powrót rządów prawa w Polsce będzie możliwy dopiero po wygranych wyborach
– oświadczył szef PO podczas spotkania w Gdańsku.
Giertych staje w obronie Tuska
Do słów Donalda Tuska odniósł się w filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych Roman Giertych. Jak stwierdził, jest to odpowiedź na „oburzing”, a decyzję Tuska motywował wygranymi przez Platformę wyborami.
Tusk stał przed dylematem: albo zgodzić się na to, że do końca kampanii będzie obarczany za to, że są wyższe ceny w sklepach i brak pieniędzy z KPO, albo narazić się na cierpkie uwagi ze strony prawników, którzy nie mogą znieść tego prawa, które przeszło dalej przez wstrzymanie się przez opozycję. To wybór pomiędzy wygraniem wyborów a dobrym samopoczuciem elit prawniczych. Tusk wybrał wygranie wyborów. Dziwne, prawda? Głosy oburzenia możecie zachować dla PiS, a nie dla opozycji, bo one są po prostu nie na miejscu i świadczą o emocjonalnym działaniu, które niektórym ludziom nie przystoi
– oświadczył Roman Giertych.
Drwiny z rządu
Adwokat nie szczędził też drwin i uszczypliwości w kierunku rządu i premiera. Zarzucał rządzącym, że spór z Brukselą jest efektem nieprzestrzegania polskiej Konstytucji i prawa międzynarodowego. Jednocześnie oświadczył, że on sam jest za przyjęciem wszystkich zaleceń dotyczących praworządności, bo są one – jak stwierdził – „wypełnieniem polskiej konstytucji”. Dodał, że uwagi Brukseli, że rząd PiS łamie konstytucję są słuszne.
Ale sytuacja, w której pan Sęk, z jakimś komisarzem ustala ustawę, która wprowadza dziwne rozwiązania, sprzeczne z konstytucja, dziwaczne w polskim systemie, że dyscyplinowanie sędziów będzie rozpoznawane przez NSA, to jest generalnie śmieszne
– drwił.
Giertych dodał też, że nie krytykuje postawy opozycji, bo „Kaczyński chciał złapać Tuska w pułapkę, jako odpowiedzialnego za brak pieniędzy, inflację, za wszystko”. Za to słów krytyki nie szczędził szefowi polskiego rządu.
Z jednej strony pan Morawiecki ogłasza, że za wszystko jest winna Komisja Europejska, a później płaszczy się, właściwie pełznie jego minister i on sam do Brukseli, błagając, żeby następny kamień milowy nie był aż tak trudny. (…) To kpiny i groteska
– mówił Giertych dodając, że to wszystko „na długie lata odbije się w świadomości brukselskich urzędników, że można Polską grać”, a cała sytuacja jest efektem tego, że rząd „nie przestrzegał polskiej konstytucji, wyroków i praw międzynarodowych”, a sposób „wychodzenia z tego jest groteskowy, śmieszny i uwłaczający Polsce”.
Giertych pokusił się też o przewidywania, że wszystko wskazuje na to, że „mamy do czynienia ze schyłkowym okresem” rządu Prawa i Sprawiedliwości, a hasło dotyczące wstawania z kolan zostało zamienione na „pełzanie przed niewiele znaczącymi urzędnikami brukselskimi”.
Wygląda na to, że Romanowi Giertychowi bardzo zależy na przychylnym spojrzeniu ze strony Donalda Tuska, stąd te słowa o wygranych wyborach. Czyżby liczył na to, że Tusk zmieni zdanie i da mu „fuchę” prokuratora generalnego po ewentualnym wyborczym zwycięstwie?
wkt/YT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630077-na-cos-liczy-giertych-broni-tuska-wybral-wygranie-wyborow