Wczoraj minęły cztery lata od zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Z tej okazji lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk spotkał się z młodzieżą w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku i wykorzystał tragiczną rocznicę do ataków na rząd PiS i media publiczne.
CZYTAJ TAKŻE: Obrzydliwe! Śmierć pretekstem do walki politycznej? Tusk: PiS-owska machina starała się wmówić, że Adamowicz to wcielenie zła
Tusk o śmierci Adamowicza
Politycy opozycji, część jej zwolenników, a także opozycyjnych mediów o przyczynienie się do tragicznej śmierci włodarza Gdańska oskarżają rząd Zjednoczonej Prawicy oraz TVP. Wszystko dlatego, że media publiczne - tak jak wiele innych - informowały np. o kontrowersjach wokół jego majątku. Warto dodać, że jeszcze niedługo przed wyborami samorządowymi w 2018 r. sama Platforma Obywatelska również nie szczędziła prezydentowi Adamowiczowi ostrych słów.
Przewodniczący PO Donald Tusk również oskarżał PiS o przyczynienie się do tragicznej śmierci prezydenta Gdańska.
Paweł Adamowicz został zamordowany, tutaj, w Gdańsku, dlatego, że przez długie tygodnie i miesiące nie tylko hejterzy anonimowi gdzieś w sieci, ale wielka państwowa, PiS-owska machina każdego dnia i tygodnia starała się wmówić ludziom, że Paweł Adamowicz to wcielenie zła
— mówił wczoraj podczas spotkania z młodzieżą.
W tę narrację Tusk wplótł nazizm, komory gazowe i agresję hitlerowskich Niemiec, a także barbarzyński atak Rosji na Ukrainę.
Ktoś kiedyś zauważył, że nazizm nie zaczął się od komór gazowych, to był ten najbardziej upiorny finał, ale zaczęło się od złego słowa (…) Każdy, kto zna trochę historię wojny rosyjsko-ukraińskiej i napaści Rosji na Ukrainę wie, ile słów w mediach publicznych rosyjskich pełnych pogardy, poniżających słów nienawiści padło, zanim do tej wojny doszło
— stwierdził.
Pytanie uczestnika spotkania
Mniejsza jednak o wiedzę historyczną oraz zrozumienie procesów, które doprowadziły do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jeden z młodych ludzi zadał byłemu premierowi pytanie o język, którego używa on sam, jako polityk wzywający do poprawy kultury debaty publicznej, co zresztą obiecał śp. Pawłowi Adamowiczowi.
Pan mówił o tym hejcie, że to jest nieakceptowalne. A ja tak zauważyłem, że pan też powiedział… Padło słowo „szczujnia”, powiedział Pan o „najemnikach” i że nie można nazywać pracowników Telewizji Polskiej „dziennikarzami”. Mam wrażenie, że nie spełnia pan obietnicy danej prezydentowi Adamowiczowi o poprawieniu kultury debaty publicznej
— powiedział uczestnik spotkania do przewodniczącego PO.
Ja nie mam zamiaru skapitulować. To nie jest tak, że jak ktoś podejdzie do pana na ulicy i uderzy pana pięścią w twarz, to pan w związku z przywiązaniem do kultury debaty powie „dziękuję, przepraszam, do widzenia” i odejdzie?
— zapytał Tusk.
Jeśli pan tak zrobi, to jest pańska sprawa. Ja oddam, ja się nie zmienię. Nie ma innej możliwości, żeby zatrzymać tę falę nienawiści i pogardy. Tylko w taki sposób, poprzez dawanie świadectwa i własną aktywność każdego dnia
— dodał.
Cóż, może lider PO powinien zastanowić się, czy to nie on był tym uderzającym na ulicy pięścią w twarz. Niech zastanowi się, czy również śmierć Marka Rosiaka przyszła znikąd, a później zapozna się - jeśli jeszcze tego nie zrobił, z raportem Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego, pokazującym, że to zwolennicy opozycji są mniej otwarci na sympatyków PiS. Może to skłoniłoby Tuska do pewnego otrzeźwienia.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/630055-hipokryzja-tuska-mlody-czlowiek-zapytal-o-jezyk-nienawisci