Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Polska pokazała Komisji Europejskiej ogrom cierpliwości, a wielkie ustępstwa wobec skorumpowanej machiny w Brukseli mają charakter precedensowy. Fakt, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym przeszła przez Sejm nie kończy jednak tej wojny. Ta zakończy się dopiero wtedy, gdy rząd Zjednoczonej Prawicy odda władzę unijnym podawaczom marynarek pokroju Tuska. I o to w rzeczywistości chodzi. Komisja Europejska już przygotowuje kolejne żądania.
Są entuzjaści dzisiejszej decyzji Sejmu i ciężko się im dziwić. Ustawa przybliża wypłatę pożyczek i grantów z KPO, a ich brak, niewątpliwie, dałby wiatr w żagle rozpędzonej opozycji. To niezaprzeczalne fakty, podobne jak te, które mówią o chaosie w sądownictwie (podważanie statusu sędziów z urzędu) i oddaniu w unijne ręce pewnej części polskiej suwerenności. Tak, ta ustawa niestety nas do tego przybliża. Każdy wybierze sobie, po której stronie tego sporu stanie, wszyscy mają swoje racje, ale jest pewne, że dzisiejszy dzień nie kończy rozgrywki. Co dalej?
Ustawa przejdzie przez Senat, który zasypie nowelizację szokującymi poprawkami. Te zmienią ją w prawniczego potworka, efemerydę, która dla wszystkich będzie nieakceptowalna. Potem nowela wróci do Sejmu, a poprawki odrzucą wspólnie Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. Piszemy o tym od jakiegoś czasu i nie mam w tym żadnej sprzeczności. Poprawki senackie, dyktowane przez „kastę” sędziowską, będą dużo groźniejsze niż niedoskonała nowela, z którą mamy do czynienia. Co potem zrobi prezydent? Tego nie wiemy i dziś chyba nikt poważny nie przewidziałby decyzji głowy państwa, bez ryzyka, że się srodze pomyli. Prezydent może oczywiście ustawę zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego (może nawet podpisać ją i jednocześnie skierować do TK). To decyzja prezydenta Andrzeja Dudy. Tylko jego. Rząd negocjuje z nim dalsze decyzje, ale wiemy przecież, że tylko prezydent może ją podjąć. Słychać głosy, że cokolwiek zadecyduje, będą tacy, którzy mu to wytkną, w myśl zasady „i tak źle, i tak niedobrze”.
Szkopuł w tym, że usiedliśmy do stołu z oszustami z Brukseli. Cokolwiek zrobimy, jakkolwiek zmienimy nasze prawo, to musimy wiedzieć, że po drugiej stronie nie siedzą ludzie uczciwi. Nawet jeśli ustawa wejdzie za jakiś czas w życie (w formie akceptowalnej dla KE), to wkrótce będziemy świadkami kolejnego konfliktu prawnego. Właściwie on już się tli. Wcześniej (zapewne późną wiosną) otrzymamy jakąś niewielką dawkę unijnych środków z KPO. Niestety, na tym może się zakończyć. Komisja Europejska przypomni o sobie w czasie, rozpędzonej do maximum, kampanii wyborczej. Nagle „okaże się”, że nie spełniamy wszystkich warunków. Pretekstem może być cokolwiek. Komisja Europejska bardzo się napracowała, byśmy nie mieli złudzeń, że umowy, pakty i traktaty łamie ona bez najmniejszego problemu i powodu.
Będziemy nadal uważnie śledzić kolejne etapy trwającego procesu przyjmowania, a następnie przeanalizujemy ostatecznie przyjęte prawo. Pozostajemy w kontakcie z polskimi władzami, aby zapewnić pełną zgodność polskiego ustawodawstwa ze zobowiązaniami podjętymi w ramach KPO w zakresie niezawisłości sądów. Ważne będzie, aby przyjęta ostateczna ustawa podniosła standardy ochrony sądowej i niezawisłości sędziowskiej
– powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand.
Jego słowa nie pozostawiają złudzeń. Wigand mówi wprawdzie o „ustawie”, ale jest pewne, że ma na myśli cały system wymiaru sprawiedliwości, włącznie z Krajową Radą Sądownictwa.
Atak na KRS
Właśnie dlatego, możliwe, że kolejną kością niezgody będzie Krajowa Rada Sądownictwa – ważny i konstytucyjny bastion obrony niezawisłości sędziowskiej. Jej likwidacji i powrotu do czasów sędziego Żurka i innych, domaga się mocno ”kasta” sędziowska i niemal cała opozycja. Rozmontowanie tego bezpiecznika dla sądownictwa, byłoby ważnym zwycięstwem. Ciągłe grillowanie polskiego rządu (i wszystkich Polaków) przez Komisję Europejską może też wpłynąć na wynik wyborów Polsce. Co potem? Jeśli opozycja przejmie władzę, to ziści się sen „kasty” i zblatowanych z nią sędziów.
Naprawimy wymiar sprawiedliwości po was! Wyrzucimy neosędziów, stworzymy nowy, legalny Trybunał Konstytucyjny, KRS. To wszystko zrobimy po wyborach!
— krzyczał dziś z mównicy sejmowej Borys Budka.
O tym, że opozycja (oraz Bruksela) szykują się do wojny z KRS świadczy też wypowiedź senatora Kazimierza Ujazdowskiego
Poprawki Senatu do ustawy sądowej są konieczne. Potrzeba nam jednoznacznych działań naprawczych na rzecz niezależności i sprawności sądów. Przede wszystkim: powrotu skrzywdzonych sędziów do zawodu i przywrócenia konstytucyjności KRS
— napisał dziś Ujazdowski na Twitterze.
Co jeśli Komisja Europejska „odpuści” jednak Krajowej Radzie Sądownictwa? Znajdzie inny pretekst. Media spekuleują już o kolejnych żądaniach.
Komisja Europejska przypomina Polsce, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym to nie wszystko. „Bez nowelizacji ustawy wiatrakowej nie będzie możliwa pierwsza płatność” - powiedział naszej dziennikarce w Brukseli wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej
— informuje Radio RMF.FM.
Czy ta historia skończy się dobrze? Sama sprawa nowelizacji raczej tak, ale spór pozostanie, a europejscy urzędnicy nie odpuszczą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/629975-koniec-wojny-z-ke-o-sadownictwo-niestety-nie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.