„Najwyższy czas, aby sędziowie zajęli się stosowaniem prawa, a nie politykowaniem. Sędzia nie może być stawiany przed problemem, czy jest dobrze, czy źle wybrany” - mówi w rozmowie z tygodnikiem katolickim „Gość Niedzielny” I prezes SN Małgorzata Manowska. Zdaniem sędzi, wynegcocjowana przez rząd z Komisją Europejską Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym jest „nie do przyjęcia” i niezgodna z konstytucją.
CZYTAJ TAKŻE:
„Gwałtowne próby wzniecenia rebelii”
Niestety, od paru lat mamy do czynienia w Polsce z daleko idącym zjawiskiem instrumentalizacji prawa, wykorzystywaniem go do celów, którym nie powinno służyć. Niektórzy sędziowie nawet tego nie ukrywają
— oceniła prezes SN.
Pytana o sytuację, w której sędziowie kwestionują status innych przedstawicieli swojego środowiska, Manowska stwierdziła, że „prowadzi do chaosu”.
Można nawet powiedzieć, że obecnie mamy gwałtowne próby wzniecenia rebelii
— dodała.
I prezes Sądu Najwyższego zastrzegła przy tym, że zdecydowana większość sędziów „zachowuje się rozsądnie i w sposób wyważony”.
Natomiast jest taka mniejszościowa grupa, która pod hasłem obrony praworządności próbuje zakwestionować status kolegów.
„Jest stosowana obstrukcja”
Rozmówczyni Bogumiła Łozińskiego wskazała, że nie lubi określeń „starzy” i „nowi” sędziowie, gdyż będąc w jednej służbie przedstawiciele tego środowiska nie powinni się antagonizować.
Czy 30 sędziów SN, którzy przed dwoma miesiącami zapowiedzieli, że nie będą orzekać z nowymi sędziami, zrealizowało swoją zapowiedź?
Nie mogę zaprzeczyć, że jest stosowana obstrukcja. Natomiast nie doszły do mnie sygnały, że ktoś otwarcie odmówił orzekania z nowym sędzią; stosuje się raczej uniki
— powiedziała Małgorzata Manowska.
Obawiam się, że szczególnie gdyby weszła w życie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym wynegocjowana przez rząd z Komisją Europejską, iż ok. 3 tysięcy nowych sędziów stwierdzi: „skoro jesteśmyt tacy źli, to nie będziemy orzekać”. Wtedy rząd i parlament będą miały problem
— oceniła.
Najwyższy czas, aby sędziowie zajęli się stosowaniem prawa, a nie politykowaniem. Sędzia nie może być stawiany przed problemem, czy jest dobrze, czy źle wybrany
— dodała.
Ograniczenie suwerenności za „miskę ryżu”?
I prezes Sądu Najwyższego bardzo krytycznie oceniła nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.
Są nie do przyjęcia, są absolutnie sprzeczne z konstytucją
— powiedziała Małgorzata Manowska, pytana o zawarte tam rozwiązania pozwalające m.in. sędziom na kwestionowanie statusu innych sędziów.
(…)to byłoby istotne ograniczenie naszej suwerenności za „miskę ryżu”
— dodała sędzia.
W przedstawionym projekcie ustawy z NSA chce się zrobić „nad-sąd”, który będzie decydować, czy sędzia został prawidłowo powołany, czy nie. Ja się pytam, gdzie w tym wszystkim jest pewność prawa, gdzie jest prerogatywa prezydenta, a po trzecie i najważniejsze, gdzie w tym wszystkim jest niezawisłość sędziego
— podkreśliła.
Pytana, czy istnieje jakiś sposób na rozwiązanie sporu z Brukselą o praworządność, Manowska stwierdziła, że byłoby to możliwe jedynie w sytuacji, gdyby przedstawiciele unijnych instytucji zechcieli „usiąść i porozmawiać o faktach, a nie o tym, co im donoszą różne jednostki, które mają tam powiązania”.
Jednak pierwszym, podstawowym warunkiem jest stanięcie w prawdzie. Odkąd zostałam prezesem SN, razem z moimi współpracownikami dużo jeżdżę po Europie, do Strasburga, do Luksemburga, rozmawiamy z każdym, nawet z tymi, którzy deklarują jednoznacznie negatywną postawę wobec nas. Okazuje się, że na poziomie faktów wiele rzeczy było do sprostowania i wiele nam się już udało zrobić
— powiedziała rozmówczyni „Gościa Niedzielnego”.
Małgorzata Manowska wskazała, że polski Sąd Najwyższy „całkiem dobrze funkcjonuje” wśród swoich odpowiedników w krajach UE, a co więcej sama ma „dobre, a nawet serdeczne relacje” z prezesami SN wielu krajów.
aja/”Gość Niedzielny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/629793-manowska-nowelizacja-dot-sn-jest-nie-do-przyjecia