Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która w ostatnich tygodniach budzi tak wiele komentarzy przejdzie przez Sejm szybciej niż niektórym się wydaje. Czy dlatego, że jest dobra i zgodna z konstytucją? Nie, ale dlatego, że jest potrzebna, by przekonać Komisję Europejską do wypłaty środków z KPO. W tej rozgrywce niektórzy gracze posługują się fałszywymi kartami, ale warto rzucić na nie okiem.
Nowela (z niewielkimi poprawkami) przejdzie przez Sejm, gdyż wiele wskazuje, iż opozycja albo wstrzyma się od głosu, albo częściowo poprze zapowiadane zmiany. Pewnym jest, że posłowie Solidarnej Polski, za ustawą w obecnym kształcie nie zagłosują.
W tym brzmieniu ta ustawa nie zyska akceptacji Solidarnej Polski, a to oznacza, że zagłosujemy przeciw
– mówił dziś w telewizji wPolsce.pl Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Senat i prezydent
Jeśli opozycja rzeczywiście wstrzyma się od głosu, a to jedyne wyjście, by zachować twarz, nowelizacją zajmie się Senat. Ten dorzuci do ustawy dziesiątki poprawek, tak jak w przypadku poprzedniej nowelizacji. Poprawki będą oczywiście kuriozalne. Znów przeczytamy w nich o wyrzucaniu sędziów z Sądu Najwyższego i o wielu innych prawnych potworkach. Ustawa wróci więc do Sejmu „uzbrojona” przez senackie poprawki, które zmienią ją tak, że będzie ona nieakceptowalna. Sejm odrzuci zmiany proponowane w senacie, gdyż Prawo i Sprawiedliwość otrzyma wsparcie od Solidarnej Polski, dla której likwidacja bredni dodanych przez większość senacką, będzie ważniejsza niż obecne spory i argumenty.
Na tym etapie pojawia się prezydent Andrzej Duda i jego rola. To najważniejszy znak zapytania. Co zrobi głowa państwa? Może oczywiście nie podpisać ustawy. Jeśli jawnie będą łamane jego prerogatywy, jeśli będzie można dowolnie podważać status powołanych przez niego sędziów, to Andrzej Duda będzie mógł wyrzucić nowelę do kosza. Może też skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. To wszystko wydłuży procedurę i skomplikuje sprawę, ale „gorący kartofel” z Kancelarii Prezydenta przerzucony zostanie do innego „ogródka”. Może ostatecznie też podpisać nowelizację i pokazać, że nadal jest ważnym rozgrywającym na tym boisku. Głosy z obozu prezydenckiego są niejednoznaczne, ale wiadomo, że premier Mateusz Morawiecki gorąco namawia prezydenta do poparcia nowelizacji. Tu jednak nic nie jest pewne, gdyż wciąż trwają gorączkowe rozmowy.
Milczenie Tuska i presja z Brukseli
A opozycja? Czy posłowie Tuska mają plan B? Jeśli zagłosują przeciw, to wpadną w pułapkę swojej własnej histerii, którą szuflowali elektoratowi od ponad roku. Warto zwrócić uwagę, że w temacie noweli ustawy o SN opozycja podejrzanie milczy. Nie komentuje też sprawy Donald Tusk. To bardzo ciekawe. Jeden z naszych rozmówców przekonywał nas, że Tusk ma związane ręce wolą Brukseli i Berlina. W Komisji Europejskiej ważą się teraz losy polskiego KPO. Jeśli nowela będzie spełniała oczekiwania otoczenia von der Leyen, to środki z KPO zostaną odblokowane. Oczywiście, nie miejmy złudzeń - chodzi bowiem o część środków, a wypłata całości, to pieśń przyszłości. Zapewne znajdą się wkrótce „powody”, by wstrzymywać dalszą wypłatę. Pamiętajmy też, że zgodziliśmy się na warunkowość, a to daje Komisji Europejskiej nieograniczone możliwości grillowania Polski i to w kontekście finansowym.
Sam Tusk dostał już pewnie instrukcję, by nie przeszkadzać w tym osobliwym dialogi pomiędzy polskim rządem, a KE. Dziwna cisza panuje także nad okopami skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich. Nie widać jakiejś szczególnej krytyki noweli - oprócz kilku harcowników z „Iustitii”, krytyka nowelizacji jest raczej niemrawa. Możliwe, że unijni politycy „poprosili” polskich sędziów o wstrzemięźliwość. To pomaga w rządowych negocjacjach, chociaż o normalnym kompromisie nie ma mowy - Unia nas dociska pozaprawnie i poza swoimi kompetencjami.
Nikt nie wygrywa
Jak skończy się ta rozgrywka? Tu nie będzie zwycięzców. Wszyscy wyjdą z bitwy mocno poobijani. Polska prawdopodobnie otrzyma pod koniec lata pierwsze środki z KPO, ale sądownictwo straci i tak już osłabioną sterowność. Nowela ustawy o SN nie rozbije koalicji rządzącej, ale ta łódka nabierze jeszcze więcej wody. Opozycja na pieniądzach z Unii nie zarobi ani rubelka, ale będzie, na prawo i lewo, ogłaszać, że to jej presja spowodowała, iż rząd ugiął się pod presją. W gronie komisarzy unijnych ciężko będzie szukać euforii. Swoją postawą, Komisja Europejska, pokazała, że dla politycznych interesów i presji, jest w stanie podeptać traktaty, złamać prawo i bezczelnie kłamać. Widzą to Włosi, widzą Hiszpanie i inne narody, które wkrótce mogą poczuć na czym polega „zacieśnianie integracji” w niemiecko-francuskim wykonaniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/629552-ustawa-o-sn-przejdzie-przez-sejm-kto-na-tym-zyska