Na opozycji jest świadomość, że „antyPiS” nie wystarczy by wybrać wybory. To strategia odstraszająca część wyborców oczekujących propozycji, programów, konkretnych reakcji na konkretne wyzwania gospodarcze, czy dotyczące bezpieczeństwa. Rozwiązań których dla projektu wspólnej listy nie było i nie ma. Jest tylko demagogia.
Nadchodzące wybory to starcie „dobra ze złem” w zależności od tego kto na kogo głosuje, mające mobilizować elektoraty. Stawka jest oczywiście wysoka, bo jest nią rządzenie państwem w sytuacji największego wyzwania ostatnich dziesięcioleci. „Jak mądrze straszyć PiS-em i nie przegrzać” – doradza wobec tego Jakub Majmurek w Krytyce Politycznej. Przyznaje, że w politycznej walce decydują głównie emocje, a nie racjonalne wybory i propozycje przedstawiane przez polityków.
A skoro mamy wojnę i związane z nią zawirowania gospodarcze decydujące będą emocje lękowe wywołane np. z obawą o spadek poziomu życia, czy po prostu biedą oraz przed wojną i niepewną sytuacją międzynarodową. To jednak nie wystarczy – zwraca uwagę. I przyznaje, że opozycja skonsolidowana na jednej liście będzie musiała wtłoczyć się w manichejski schemat konfrontacji ze złem, czego duża część wyborców nie kupuje uważając za głupią demagogię.
Ta antypisowska emocja jest przy tym zarówno zasobem, jak i wyzwaniem dla partii demokratycznej opozycji. Zasobem, gdyż jest ona czymś, co mobilizuje i łączy jej wyborców od PSL i Polski 2050 po Lewicę. Wyzwaniem, bo opierając się wyłącznie na straszeniu PiS, opozycja łatwo może przegrzać temat nawet do tego stopnia, że lęk przed PiS nie tylko nie zmobilizuje jej wyborców do masowego pójścia do urn, ale może wręcz sparaliżować ich w poczuciu beznadziei. Innymi słowy, jedno z czołowych pytań, na jakie opozycja musi odpowiedzieć sobie w tym roku brzmi „jak mądrze straszyć PiSem”?
- pyta publicysta Krytyki Politycznej.
Ciekawe, że na opozycji zdają sobie sprawę, że prowadzą od wielu lat wyłącznie demagogiczną kampanię skalkulowaną na destabilizację. Nie ma spójnego programu i wizji państwa, pomysłów, rozwiązań. Strategia jest wyłącznie reakcją na PiS, rząd i „Kaczyńskiego”. To kolejny rok według zasady im gorzej tym lepiej. W rozmowie z PAP prezes Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że opozycja miała nadzieję, że po wzroście stawek VAT ceny paliw na stacjach wzrosną, co da możliwość atakowania rządu. Tak się jednak nie stało, cały plan opozycji runął.
Widać w środowiskach opozycyjnych jest świadomość, że narracja skupiająca się na obronie demokracji nie wystarczy, bo wielu wyborców jest na nią zupełnie obojętnych. PiSem jak najbardziej można straszyć - tłumaczy Majmurek - ale trzeba mieć też coś konkretnego i zająć się jego różnymi, często bardzo przyziemnymi problemami. Takie rozwiązania mają najwyżej poszczególne partie, które będą musiały je zaprezentować w osobnym starcie i walce o ten sam elektorat. A to już pewien problem. Po prostu umieć rządzić, reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację i mieć wizję państwa. I co? Zjednoczona opozycja jej nigdy nie miała, nie ma i mieć nie będzie, bo wspólnym mianownikiem jest wyłącznie demagogia i gra na społeczny bunt w sytuacji wojny za wschodnią granicą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/629348-opozycje-laczy-tylko-antypis-demagogia-to-za-malo