Grzegorz Schetyna już tyle szkód poczynił w polskiej polityce, że dla Polski najbardziej korzystne mogłoby się okazać, gdyby w najbliższych latach zajął się jakąś odkrytą w sobie prywatną pasją hobbystyczną. Dla pewności, nie wchodzącą w przestrzeń głębszych relacji życia społecznego. Wyobrażam sobie jak zbawienna mogłaby być dla niego np. hodowla róż na swojej posesji wokół domu. Zasłużoną nagrodą coroczny udział w lokalnych konkursach hodowców ozdobnych kwiatów, które dawałyby szansę prezentacji swoich osiągnięć. Taka wizja, jak znam Grzegorza Schetynę, nie jest, niestety, realna.
Mógłby już jednak powstrzymać się od jakiejkolwiek zewnętrznej aktywności politycznej i ograniczyć się do regularnego opłacania składek partyjnych. A już na pewno nie powinien się wypowiadać w sprawach, w których nie ma nic interesującego do powiedzenia. I w dodatku nie ma racji. To chyba wystarczające powody, aby milczeć.
Grzegorz Schetyna ciągle jednak uważa się za mędrca – kiedy mówi publicznie stara się utrzymać pozę i minę starożytnego myśliciela. Nie też potrafi darować sobie politycznych analiz w najważniejszych dla Polski kwestiach. Tak właśnie jest w przypadku polskich starań o uzyskanie wojennych reparacji od Niemiec za zniszczenia podczas II wojny światowej.
Pamiętam, kiedy na początku października zeszłego roku Polska przekazała rządowi Niemiec notę dotycząca reparacji, Grzegorz Schetyna kwestionował zasadność przedsięwzięcia. Jego zdaniem rząd Polski w 1953 roku zrzekł się oficjalnie odszkodowań za straty poniesione w drugiej wojnie światowej.
Ta całkiem niezrozumiała opinia Grzegorza Schetyny dziwi tym bardziej, że polityk PO jest z wykształcenia historykiem. Pominął fakt, że deklarację, zgodnie z którą Polska zrzekła się wszelkich roszczeń z tytułu strat poniesionych w czasie drugiej wojny światowej złożył rząd PRL. Co równie ważne, deklarację złożył Niemieckiej Republice Demokratycznej, nieuznawanej przez Republikę Federalną Niemiec. Grzegorz Schetyna przywołał umowę –– zawartą „pod protektoratem” ZSRR przez jedno niesuwerenne państwo z drugim niesuwerennym państwem. I taką ugodę Grzegorz Schetyna był gotowy uznać dziś za ważną!
Po kilku miesiącach, wobec jednoznacznych opiniach ekspertów, odrzucających punkt widzenia Grzegorza Schetyny, polityk porzucił wcześniejszą argumentację, podważając starania o reperacje w inny sposób. Według niego od początku sprawa reparacji służy PiS do „robienia polityki”. Rząd nie ma dobrego pomysłu, w jaki sposób zacząć skutecznie powrócić do tematu odszkodowań. Ostrzega jednocześnie, aby zachować ostrożność i nie zrazić rządu Niemiec do Polski. Musimy myśleć realnie o konkretach. Pamiętać, że polskie firmy żyją z niemieckiego rynku i nie stracić tego ważnego partnera gospodarczego - poucza. I kolejna światła rada Grzegorza Schetyny, praktycznie paraliżująca polskie żądania:
Nie można budować polityki na resentymentach.
Inaczej mówiąc, Grzegorz Schetyna chce, aby zapomnieć o przeszłości, tak jakby nie miała ona wpływu na obecny stan Polski.
Nigdy też Grzegorz Schetyna nie kończy argumentów „merytorycznych” bez zaakcentowania ukrytej prawdy, którą wydobywa na światło dzienne – „To cyniczna gra Kaczyńskiego” – demaskuje istotę inicjatywy reparacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628896-pierwszy-znawca-problemu-reparacji-wsrod-opozycji-schetyna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.