Konsekwencja w działaniach i przejrzystość intencji to w umowach międzyludzkich sprawy honorowe. Także wtedy, gdy dotyczy to umowy społecznej, umocowanej demokratycznym mandatem wyborczym. Każde odstępstwo od umowy jest natychmiast zauważone i ma swoje realne konsekwencje. Politycy powinni o tym pamiętać.
Coraz więcej niezrozumiałych ruchów na prawicy. Puszczanie oka do liberalno-lewicowego elektoratu w sprawach, z którymi wyborcy PiS nie zgadzają się fundamentalnie, budzi poważny niepokój. Dodatkowy zamęt, spowodowany pomijaniem prezydenta w negocjowaniu kluczowych ustaw sądowych z Komisją Europejską, podważających kompetencje prezydenckie i niweczących jego wcześniejsze ustalenia z KE, rzuca się potężnym cieniem na „dobrą zmianę”. Zwłaszcza, gdy operacja ta co rusz podbijana jest niezgodnymi z prawdą informacjami o konsultacjach z prezydentem. Młodzi ministrowie brnący w tę narrację najwyraźniej nie rozumieją chyba wagi sprawy. Andrzej Duda wystarczająco mocno wyraził swój pogląd na przywieziony ostatnio z Brukseli projekt ustawy o SN. Zaapelował o konstruktywne prace nad ustawą, podkreślił że na rozwiązania wprowadzające chaos prawny nie pozwoli i wskazał nieprzekraczalne granice negocjacyjne. Tym bardziej niezrozumiałe są powielane do dziś wypowiedzi, znoszące możliwość wprowadzania zmian w projekcie o SN. Dzisiejsza, stanowcza reakcja prezydenta powinna ostatecznie zachęcić zespół premiera Morawieckiego do przytomnej refleksji i uświadomić im, że na zaproponowany „kompromis” nie tylko nie ma większości sejmowej, a jest za to jednoznaczna niezgoda prezydenta i Solidarnej Polski.
Niezrozumiałe są także inne „wrzutki”, wyjątkowo mocno dotykające konserwatywny elektorat. Bo jeśli sprawy tożsamościowe odchodzą na plan dalszy, jeśli sprawy ingerencji zewnętrznej w wewnętrzne sprawy ustrojowe nazywane są kwestiami trzeciorzędnymi, to co dla obozu rządzącego jest naprawdę ważne? Bezpieczeństwo energetyczne, finansowe i militarne stanowią oczywiście niezwykle ważną oś działań. Ale nie można zapomnieć, że największy bój rozgrywa się w obszarze cywilizacyjnym, dotyczy wdzierającej się z impetem ideologii, mającej na celu rozmontować struktury społeczne, rozbroić tożsamość i doprowadzić do rozbrojenia fundamentów państwa. Tylko zdrowe społeczeństwo zdolne jest podejmować racjonalne decyzje, także wyborcze. Puszczanie oka do ideologii jest zaproszeniem jej do działań, których za chwilę nie będzie można zatrzymać. Stwierdzenie „jesteśmy partią tolerancji” ma niezwykle silny ładunek interpretacyjny. Bo jeśli mówią to politycy w oficjalnym wystąpieniu, w odpowiedzi na jednoznaczną manifestację ideologiczną podczas najbardziej oglądanego programu telewizji publicznej, finansowanej z budżetu państwa, to coś chyba wymknęło się z ram umowy społecznej. Nie takich deklaracji oczekuje elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Okraszenie tego obojętnym stwierdzeniem: „miłość to miłość”, „miłość jest ważna” potęguje absurdalność tej sytuacji. Bo to oczywiste, że dla większości głosującej na Zjednoczoną Prawicę obojętne jest to, kto kogo kocha i w jakie związki wchodzi. Niezwykle istotne jest dla niej jednak to, czy państwo chroni rodzinę, obywatela i tożsamość społeczną przed zalewem skrajnie destrukcyjnej ideologii, będącej niczym innym, jak antycywilizacyjną rewolucją. Tęczowa opaska przyjęta z entuzjazmem to tylko ślad. Za nią stoi potężne niebezpieczeństwo, zdolne rozsadzić porządek społeczny w sposób nieodwracalny. Puszczanie oka w tę stronę nie przyniesie nic dobrego. Sprawi, że rozczarowany elektorat odejdzie, powstrzyma się od decyzji wyborczych. Szeroko pojęta lewica, neolewica i liberałowie zatroszczą się o resztę. A po przegranych przez konserwatystów wyborach natychmiast wkroczą jeźdźcy rewolucji, w pierwszej kolejności rozprawiając się z Kościołem, „nietolerancyjną szkołą” i „zacofanym społeczeństwem”. Czy można więc pozwolić sobie na krótkowzroczność? Ten rok zdecyduje absolutnie o wszystkim. Oby nie było za późno.
CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: Prawica do zwycięstwa potrzebuje jedności. Także z elektoratem. I dlatego nie może popełniać pewnych błędów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628701-po-co-komu-puszczanie-oka-do-lewicy-i-ustepstwa-wobec-ke