Marcin Matczak skomentował burzę, którą wywołał jego tekst o Świętach Bożego Narodzenia. „Ludzie wykształceni i inteligentni bezpardonowo atakują religię jako zabobon i zacofanie, a w ten sposób leją wodę na młyn Jarosława Kaczyńskiego” - mówił prawnik w TOK FM, próbując innego chwytu na swoich krytyków.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Matczak bronił katolickiego charakteru świąt i włożył kij w mrowisko. „Znajomemu, który powie, że wierzy w Boga każecie…”. KOMENTARZE
Burza po tekście prof. Matczaka
Znany prawnik odniósł się też do burzy, którą wywołał jego tekst o ateistycznych świętach. Matczak bronił bowiem katolickiego charakteru Bożego Narodzenia i tym samym, włożył w kij (lewackiego) mrowiska.
„Czasem wydaje mi się, że jesteście gotowi przytulić znajomego, który wyzna, że jest gejem, ale znajomemu, który powie, że wierzy w Boga, każecie wyp… z domu, jak zacofany Janusz synowi gejowi”
— napisał ostatnio w „Gazecie Wyborczej” oraz na Twitterze prof. Marcin Matczak, w dyskusji z krytykami.
Prawnik wyciąga argument z „Kaczyńskim”
Wydawało mi się, że jednak można napisać coś o świętach, o religii, o pustce poreligijnej, o której filozofowie piszą już od dawna. Nie spodziewałem się, że to dotknie czułej struny i że ludzie poczują się obrażeni tym, że napisałem tekst o tym, że spędzamy te święta ateistycznie, mimo że takie nie są. Nie spodziewałem się, że ludzie tak mocno zareagują na sugestię, że jednak czegoś nam brakuje i nie za bardzo wiemy, czym to zastąpić
— tłumaczył Matczak w TOK FM.
Jak dodał, esej powstał m.in. w reakcji na rosnącą w kraju polaryzację, której postanowił się przeciwstawić. Jednocześnie padł argument polityczny, który - jak się wydaje - ma przemówić do krytyków Matczaka. Wspomniał wszakże o Kaczyńskim.
Przez ostatnie siedem lat zastanawiam się, co się stało, że polskie instytucje państwa prawa udało się tak łatwo rozmontować populistycznemu rządowi PiS. Dochodzę do wniosku, że to nie prawo jest przyczyną, tylko bardzo głębokie procesy społeczne i psychologiczne
— powiedział.
Chciałem pokazać, że jedną z przyczyn, dla których ta partia ma tak łatwo, jest to, że ludzie wykształceni i inteligentni bezpardonowo atakują religię jako zabobon i zacofanie, a w ten sposób leją wodę na młyn Jarosława Kaczyńskiego, który mówi swoim wyborcom: ci ludzie was nienawidzą i traktują jak głupków
— dodał prawnik.
Chciałem pokazać, że religia nie jest taka głupia, na jaką wygląda i może trzeba się zastanowić, czy jej brutalne atakowanie nie jest napędzaniem elektoratu PiS
— stwierdził.
Po co Matczak miesza polityczne (antypisowskie) wątki w kontekście swojego tekstu o religijnym charakterze Świąt? Sprawia to wrażenie sprytnej próby przerzucenia piłki na inne pole gry. I jak najgorzej świadczy to o autorytetach ateizmu i lewicy w Polsce, skoro jedyne co może do nich przemówić, to argument z wyciągniętym nagle „Kaczyńskim”.
olnk/TOK FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628088-matczak-zabiera-glos-po-burzy-woda-na-mlyn-kaczynskiego