Środki z KPO są Polsce potrzebne, dlatego o te środki zabiegamy. Premier Mateusz Morawiecki jest zdeterminowany, by je dla Polski uruchomić. One są ważne z punktu widzenia ekonomicznego, ale również obronnego – powiedział w czwartek w Polskim Radiu Koszalin rzecznik rządu Piotr Müller.
CZYTAJ TAKŻE:
Środki z KPO są Polsce potrzebne
Rzecznik rządu zaznaczył, że Europa, w tym Polska, jest w trudnym położeniu geopolitycznym, w środku kryzysu energetycznego, dlatego „trzeba wybierać spośród tych rozwiązań, które leżą na stole, które są korzystne dla naszego kraju”. W jego ocenie uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy „bez wątpienia jest korzystne”.
Te środki są Polsce potrzebne, dlatego o te środki zabiegamy. Premier Mateusz Morawiecki jest zdeterminowany, by te środki dla Polski uruchomić. One są ważne z punktu widzenia ekonomicznego, ale również z punktu widzenia obronnego, ponieważ my w przyszłym roku wydajemy ogromne, największe w historii Polski, środki finansowe na zbrojenie. W związku z tym środki z KPO mogą uzupełnić inne działania inwestycyjne w Polsce
— podkreślił Müller.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym
Rzecznik rządu był też pytany o projekt zmian w ustawie o SN, która ma wypełnić kluczowy „kamień milowy” dla odblokowania środków z KPO, ale który nie ma wsparcia Solidarnej Polski, koalicjanta Zjednoczonej Prawicy. Na pytanie, czy w tej kwestii mimo „ministerialnej wymiany ciosów” uda się dojść do porozumienia, przyznał, że „niestety faktycznie (jest) dużo emocji w tej sprawie”.
Zdaniem Müllera, Solidarna Polska próbuje „spłaszczyć kwestie związane z KPO”. Dodał, że jest także zaskoczony wyliczeniami związanymi z finansowaniem z KPO, które podają politycy Solidarnej Polski.
Wystarczy dziś spojrzeć na rentowność polskich obligacji i koszt, który jest generowany częściowo przez obsługę kredytu KPO, bo pozostała większa część to kwestia subwencji
— zaznaczył rzecznik rządu.
W środę w rozmowie z PAP.pl minister w KPRM, wiceprzewodniczący Solidarnej Polski Michał Wójcik ocenił, że za 107 mld zł, które Polska ma otrzymać z tzw. części subwencyjnej na KPO, „my jako Polacy zapłacimy 3-5 razy więcej, od 300 do 500 mld zł”.
Müller podkreślił, że podejmowane są działania, by złożony w Sejmie projekt zmian w ustawie o SN, który jest podstawą do dalszych prac legislacyjnych, mógł być ewentualnie zmodyfikowany w niewielkim stopniu, tak, „aby Solidarna Polska również czuła, że jest to akceptowalne”.
Natomiast widzę, że niestety jest to trudne
— dodał.
Według rzecznika rządu, duże poprawki do projektu mogą być problematyczne.
To mówimy od samego początku. Komisja Europejska będzie szukała wymówek w przypadku modyfikacji tego projektu ustawy. Dlatego nam zależy na tym, by on został przyjęty z jak najmniejszymi zmianami. Bo inaczej te osoby, które niestety nie życzą dobrze Polsce, czy to w KE, czy w PE, będą chciały wykorzystać te zmiany do zablokowania tych środków finansowych
— zaznaczył.
Ocenił, że właśnie to jest najlepszym dowodem na to, że „te środki są dla Polski korzystne, że one są dla Polski potrzebne”.
To nie jest tak, że ktoś z dobroci serca w KE, w trosce o Polskę nam blokuje środki finansowe. Przecież tak nie jest, to absurdalne twierdzenie. I tu zgadzam się w 100 procentach z Januszem Wojciechowskim, który chyba najlepiej wie, jaka jest sytuacja w instytucjach unijnych
— powiedział Müller.
Co zrobi Solidarna Polska?
Pytany, czy w tej konkretnej sprawie, w tym głosowaniu Solidarna Polska pójdzie swoją drogą” nie wykluczył, że tak będzie. Dodał, że parlament nie składa się tylko posłów Zjednoczonej Prawicy.
Liczę też na rozsądek i konstruktywne działanie niektórych posłów opozycji. (…) Natomiast jeśli chodzi o naszą dalszą współpracę (z Solidarną Polską) w przyszłości, to ja jestem zwolennikiem i orędownikiem tego, aby wystartować razem w wyborach i żebyśmy w pozostałych kwestiach, w których się zgadzamy, dalej realizowali program wyborczy
— zaznaczył rzecznik rządu.
13 grudnia posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który, według autorów, ma wypełnić kluczowy „kamień milowy” dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Założenia projektu były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli.
Dwa dni po złożeniu projektu prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem.
Negatywnie o założeniach projektu wypowiedział się też minister sprawiedliwość Zbigniew Ziobro. poinformował, że resort sprawiedliwości i Solidarna Polska nie zaakceptują projektu o SN w przedłożonej przez PiS formie. Jego zdaniem, proponowane przepisy naruszają konstytucję w wielu miejscach i ingerują głęboko w polską suwerenność. Ziobro oświadczył wtedy, że Solidarna Polska oczekuje od premiera spotkania i rozmów o proponowanych przepisach.
Projektem Sejm miał zająć się jeszcze przed świętami, ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace nad projektem dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego.
Spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z szefem MS Zbigniewem Ziobro i politykami Solidarnej Polski odbyło się 23 grudnia. Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś poinformował 27 grudnia w Radiu Zet, że odbędą się kolejne spotkania polityków SP z premierem w sprawie proponowanych zmian.
Zgodnie z projektem, sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego.
Zmiany w kodeksie wyborczym
Dopytywany o sceptyczne głosy opozycji w związku z planowanymi zmianami w kodeksie wyborczym, rzecznik rządu powiedział, że to nie są argumenty.
To są hasła, bez argumentów merytorycznych. Zmiana polega na tym, że lokale wyborcze będą bliżej ludzi. Teraz, przede wszystkim na wsi, znajdują się są one kilka kilometrów do miejsca zamieszkania potencjalnego wyborcy. Przy braku transportu publicznego, a tak się też bardzo często dzieje, nie ma on realnej szansy wziąć udziału w głosowaniu
— mówił polityk zwracając uwagę na konieczność modyfikacji przepisów.
wkt/PAP/Polskie Radio Koszalin
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628076-rzecznik-rzadu-srodki-z-kpo-sa-polsce-potrzebne