„Przechodząc w system, w jakim funkcjonowała PKP Energetyka, państwo prawie całkowicie straciło na nią wpływ. To nie jest tylko sfera interesu, co drożej, co taniej, tylko w grę wchodzi bezpieczeństwo ludzi, przewozu, dostaw towarów itd.” - mówi portalowi wPolityce.pl były minister energii, przewodniczący sejmowej komisji gospodarki i rozwoju, poseł PiS Krzysztof Tchórzewski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jakie znaczenie dla funkcjonowania kolei ma spółka PKP Energetyka?
Krzysztof Tchórzewski: Tak się składa, że moje doświadczenie zawodowe jako energetyka, miało długi czas miejsce w energetyce kolejowej. W spółce PKP Energetyka miałem, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że przyjemność być członkiem zarządu i jednocześnie dyrektorem ekonomiczno-finansowym przez prawie 4 lata. PKP Energetyka, to instytucja w pełni odpowiedzialna za bezpieczeństwo ruchu kolejowego. Bez energii elektrycznej po prostu nie ma ruchu kolejowego. To też jest bardzo ważne, bo jedno poważne pęknięcie, uszkodzenie izolatora może wywołać duże zakłócenia w ruchu kolejowym. Od PKP Energetyki zależy również zarządzanie ruchem kolejowym, pewność zasilania w energię elektryczną. Stąd powstały podstacje trakcyjne, odpowiednie punkty zasilania w energię elektryczną wzdłuż torów kolejowych. Gdy sprzedawano PKP Energetykę, jako posłowie wspólnie z obecnym ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem mocno protestowaliśmy przeciwko temu.
O sprzedaży PKP Energetyki zdecydowano zaraz przed wygranymi przez PiS wyborami w 2015 roku. Jak Pan wspomina czas, gdy próbowaliście jeszcze odkręcić tę decyzję?
Próbowaliśmy nawet wtedy zaskarżać tę decyzję do sądu, żeby odłożyć ją w czasie, bo podpisanie umowy sprzedaży nastąpiło po rozstrzygnięciu wyborów. Nawet z punktu widzenia honorowego, to było nie w porządku ze strony przedstawicieli Platformy Obywatelskiej w Ministerstwie Infrastruktury, którzy podjęli tak poważną decyzję, gdy dosłownie za dwa tygodnie kończyła im się kadencja i następowało ukonstytuowanie nowego rządu. Więc to było dziwne. Na ogół takie decyzje zostawia się następcom, żeby uznali, czy to będzie zgodne z ich strategią działania. Protestowaliśmy, ponieważ to było oddanie w niewiadomo czyje ręce, bezpieczeństwa i pewności ruchu kolejowego. Ze strony PKP Energetyki można zawsze zahamować, zablokować ruch kolejowy. Zarządzanie ruchem kolejowym wymaga energii elektrycznej. Energetyka była ważna i jest coraz ważniejsza dla PKP. Decyzja o odkupieniu spółki jest decyzją słuszną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
Były rzecznik rządu PO-PSL Cezary Tomczyk w kontekście sprzedaży PKP Energetyki powiedział, że „nie pamięta, by w tej sprawie była jakakolwiek kontrowersja”. Stwierdził ponadto, że „najwyraźniej Skarb Państwa doszedł do wniosku, że spółka może być sprywatyzowana i zarządzana przez prywatnych właścicieli”. Czy naprawdę nie politycy PO nie dostrzegali zagrożeń związanych ze sprzedażą PKP Energetyki?
Trzeba wziąć pod uwagę, że zgodnie ze schematem wdrażania bezpieczeństwa państwa, w sytuacji zagrożenia wojennego, kolej podlega militaryzacji. Czy w takiej sytuacji można dopuścić obce podmioty? Przecież nikt nie mógł wiedzieć, kto ma udziały i kontroluje fundusz międzynarodowy, który stał się właścicielem PKP Energetyki. W przypadku zagrożenia państwa, stanu wojennego czy nawet nadzwyczajnego ta dziedzina podlega kontroli militarnej, więc wiadomo, że państwo powinno mieć wiele do powiedzenia. Przechodząc w system, w jakim funkcjonowała PKP Energetyka, państwo prawie całkowicie straciło na nią wpływ. To nie jest tylko sfera interesu, co drożej, co taniej, tylko w grę wchodzi bezpieczeństwo ludzi, przewozu, dostaw towarów itd. Czy za to będzie rozliczana PKP Energetyka i jakiś prezes, czy władza? Proszę sobie wyobrazić, że nie włączy się żadne rezerwowe zasilanie na Dworcu Centralnym. Tam od razu nastąpi potężna panika. Ludzie będą się wzajemnie tratowali itd.
To może trzeba uczciwie powiedzieć Polakom, że sprzedaż przez rząd PO-PSL PKP Energetyki, będącej spółką o strategicznym znaczeniu, było działaniem na szkodę państwa?
Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć jako działacz publiczny, ale także gospodarczy, że dzięki Bogu Polska w czasie po sprzedaży nie znalazła się w sytuacji Ukrainy. Jeżeli tak by się stało, byłoby całkowicie inaczej. Jeżeli tak by się stało, to moglibyśmy jako kraj ponieść dodatkowe szkody. W moim przekonaniu ta sprzedaż była działaniem na szkodę państwa. Mówię to na bazie doświadczenia i wiedzy, którą posiadałem jako energetyk i minister odpowiedzialny za ten obszar.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628074-wywiad-tchorzewski-punktuje-po-za-sprzedaz-pkp-energetyka