„Nie jesteśmy przeciwko prywatnej własności, natomiast szczególnie w sferach strategicznych, itd. jedynie własność państwowa daje gwarancję bezpieczeństwa. Zwłaszcza teraz widać to przy okazji zagrożenia gazowego, energetycznego i wojny” – mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Kazimierz Smoliński w kontekście odkupienia przez PGE spółki PKP Energetyka.
CZYTAJ TAKŻE: PKP Energetyka wraca w polskie ręce! Sprzedana w czasach PO-PSL spółka, zostanie odkupiona przez Polską Grupę Energetyczną
Polska Grupa Energetyczna poinformowała w środę, że za 1 mld 913 mln zł kupuje 100 proc. udziałów PKPE Holding, który kontroluje m.in. spółkę PKP Energetyka. W środę na transakcję zgodę wyraziła Rada Nadzorcza PGE. Spółka została sprzedana w 2015 roku przez ustępujący rząd PO-PSL.
Sprawę komentuje dla portalu wPolityce.pl były wiceminister infrastruktury, poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Gdy byłem członkiem sejmowej komisji infrastruktury, sprzedano 70 proc. udziałów w PKP Cargo za czasów prezesury Jakuba Karnowskiego. Następnie sprzedano Polskie Koleje Liniowe i udało się sprzedać PKP Energetykę. Wszyscy byliśmy tym oburzeni
— mówi.
Na podstawie wypowiedzi Donalda Tuska można zapytać, czy to była głupota, czy korupcja. Teraz Tusk zarzuca nam, że sprzedaliśmy 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej za niską cenę. Mogę zapytać vice versa, jak doszło do tego, że bez żadnych nacisków z zewnątrz sprzedano tak strategiczną spółkę, jak PKP Energetyka, która zaopatruje całą polską kolej w energię elektryczną
— dodaje poseł PiS.
Cały czas były problemy z tym, że w pasach linii kolejowej była infrastruktura energetyczna. Nie można było tego podzielić. Często były kolizje, związane z rozbudową linii, w których pasie była infrastruktura energetyczna obcej spółki. To były ogromne problemy
— zaznacza.
„To jest filozofia funkcjonowania państwa wg PO”
Smoliński wspomina czas, gdy po wygranych wyborach w 2015 roku został wiceministrem infrastruktury.
Od razu rozpoczęliśmy prace, by podważyć umowę (sprzedaży PKP Energetyki – red.). Niestety się to nie udało. Z formalnego punktu widzenia wszystko było dobrze, natomiast z biznesowego nie było żadnego uzasadnienia sprzedawać tak strategiczną spółkę. Bez niej kolej nie może funkcjonować
— podkreśla.
Gdyby trafiła we wrogie ręce, to można byłoby zablokować polską kolej
— dodaje.
Nasz rozmówca odpowiada również, dlaczego według niego, za czasów rządów PO-PSL zostało sprzedane prawie tysiąc spółek należących do Skarbu Państwa.
To jest filozofia funkcjonowania państwa według Platformy Obywatelskiej, liberałów. Im mniej państwa, tym lepiej. To stara zasada – wszystko ma być prywatne
— zauważa.
My nie jesteśmy przeciwko prywatnej własności, natomiast szczególnie w sferach strategicznych, itd. jedynie własność państwowa daje gwarancję bezpieczeństwa. Zwłaszcza teraz widać to przy okazji zagrożenia gazowego, energetycznego i wojny
— dodaje Smoliński.
Prywatny właściciel nie ma interesu, żeby czymkolwiek się narażać, bo on chce generować zyski. Państwo ma inne podejście i zysk nie jest najważniejszym elementem funkcjonowania spółek skarbu państwa
— stwierdza.
Poseł PiS ocenia, że wyprzedaż majątku narodowego była też sposobem ratowania budżetu.
Wyprzedawano majątek, poprawiano wyniki finansowe, a jak brakowało, to jeszcze ukradziono 150 mld z OFE. Jak dołożymy do tego ponad 50 mld ze sprzedaży spółek, to wychodzi, że do budżetu wpompowano przeszło 200 mld zł, żeby ratować finanse, a nie uszczelniano np. systemu podatkowego
— mówi.
„Po co mamy robić interesy w Polsce, jeżeli robią je Niemcy?”
Na uwagę, że za rządów PO-PSL wiele państwowych spółek przynosiło milionowe straty, a po zmianie władzy, nagle zaczęły przynosić milionowe zyski, Kazimierz Smoliński zaznacza, że „takie właśnie było podejście Platformy”.
Nie było filozofii, że państwa ma zarabiać, tylko ma zarabiać prywatny podmiot. Państwo ma dokładać do interesu, a jak trzeba to się ukradnie, jak w przypadku OFE, o czym trzeba ciągle przypominać
— podkreśla.
To idealny przykład na sposób rządzenia PO. Jak były problemy nieporównywalnie mniejsze do obecnych, to rozkładano ręce, że nic nie można zrobić, pieniędzy nie ma, spółki działają w takim otoczeniu a nie innym. Jak są problemy, to najwyżej sprzeda się spółkę. Po co konkurować szczególnie z obcym kapitałem i narażać się np. Niemcom?
— dodaje były wiceminister infrastruktury.
Warto przywołać słynne powiedzenie: po co mamy budować lotnisko w Polsce, skoro mamy w Berlinie. No to właśnie, po co mamy robić interesy w Polsce, jeżeli robią je Niemcy?
— pyta.
Nasz rozmówca przywołuje na koniec historię sprzedaży Zakładów Celulozowo-Papierniczych w Kwidzynie, gdy Janusz Lewandowski (obecnie europoseł PO) pełnił funkcję ministra przekształceń własnościowych.
To była najnowocześniejsza spółka w Europie, warta z tego co pamiętam ponad 500 mln dolarów i została w całości sprzedana za 120 mln dolarów. Wtedy Lewandowski powiedział: sprzedajemy za tyle, ile ktoś chce zapłacić
— przypomina Kazimierz Smoliński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628001-tylko-u-nas-smolinski-o-sprzedazy-pkp-energetyka-przez-po