Zawsze kiedy zamieszczaliśmy na łamach tygodnika „Sieci” wywiad z wieloletnim prezesem Telewizji Polskiej Jackiem Kurskim wzbudzał on duże zainteresowanie czytelników. Rozmowy dotyczyły bowiem tematów dla obozu propolskiego kluczowych: walki o realny pluralizm, który dzięki TVP stał się dostępny w każdym polskim domu, odpowiedzi na nagonkowe narracje i przemocowe pucze opozycji, troski o narodową historię, podejścia do kultury z której przeżywania wynikają wybory życiowe i polityczne.
Jedna uwaga po tych wywiadach powtarzała się przez te wszystkie lata: po co disco polo? Dlaczego nie sięgać po artystów polskiej popkultury? Światowej sceny? Tylu ich, tylko - mówiono nam - czekają!
Większość konserwatystów patrzyła na tę muzykę (a precyzyjniej, potężny dział popkultury) z dystansem, wielu z niesmakiem. Mało kto rozumiał, o co naprawdę tu chodzi. Tłumaczeń nie słuchano, bo modnie było być zniesmaczonym tą „inwazją disco polo”.
A chodziło niekoniecznie o gusta muzyczne. W tej sprawie są one wtórne.
Po pierwsze dlatego, że tej muzyki słucha ogromna część narodu, w tym wyborców Zjednoczonej Prawicy.
Po drugie, bo żądania jej wykluczenia płyną od tych samych środowisk, autorytetów i mediów, które domagają się wykluczenia nieprawomyślnych ich zdaniem liderów politycznych, którzy ścigają wszędzie współczesne myślozbrodnie. Oni tej muzyki nie kontrolują i to ich denerwuje bardziej niż takie czy inne nuty, głosy, bity.
Po trzecie, co wynika też z powyższego, muzykę tę tworzą artyści i środowiska mniej podatne na lewicowe i medialne szantaże, za to ze zdroworozsądkowymi poglądami, z naturalnym pojęciem normalności, z radością życia. Zresztą dotyczy to wszystko nie tylko disco polo, ale też tego rodzaju muzyki z Włoch czy Hiszpanii.
Z tego chociażby powodu sojusz z disco polo był i jest dla prawicy akceptowalny. Sukcesy kolejnych „Sylwestrów Marzeń” były tego dowodem, podobnie jak wielu innych imprez firmowanych przez TVP.
Miałaś prawico coś, o czym przez dekady mogłaś tylko marzyć: wielką i popularną scenę, więź z - że użyję tego sformułowania - szerokimi masami ludowymi.
Czy nadal chcesz mieć? Czy już się znudziłaś grą o naprawdę wielkie zasięgi?
Bo jeśli tak, to już się pakuj.
Mądrzy ludzie to rozumieli i rozumieją.
A co ma do tego Melanie C.?
Ściągniętą tę gwiazdkę na najnowszego „Sylwestra Marzeń”. Wystarczyło jednak kilka pomruków lewicowych salonów, kilka wpisów w internecie, artykułów i nieprawdziwych donosów na TVP, by była gwiazda „Spice Girls” się wycofała. Choć koncert w Moskwie jeszcze w 2018 roku z radością odbyła.
Tak to działa, takie są mechanizmy. Mocna obecność disco polo na antenie TVP uniemożliwiła salonowi III RP szantaże i bojkoty (pamiętacie pierwsze jazdy wokół Opola?). Ponowne uzależnienie się od tego salonu szantaże przywróci. Właśnie mamy przedsmak.
I to jest kluczowy mechanizm! I nie chodzi o to, by było tylko disco polo, ale by nie było monopolu, by była alternatywa.
Także w tej sprawie mieliśmy rację.
Warto wyciągnąć wnioski, zwłaszcza w roku wyborczym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627899-melanie-c-czyli-szybka-puenta-dlugiej-dyskusji-o-disco-polo