Były prezydent Polski Bronisław Komorowski jest kolejną kojarzoną z opozycją postacią, która stwierdziła, że po ewentualnej zmianie władzy w Polsce odblokowane zostaną środki z Krajowego Planu Odbudowy. „Jestem przekonany, że pierwszym działaniem będzie odbudowanie pozytywnych relacji z Unią Europejską i odblokowanie gigantycznych pieniędzy”- stwierdził w rozmowie z RMF FM Zdaniem Komorowskiego, kluczem do odblokowania środków będzie… „wiarygodność” opozycji. Nie był jednak łaskaw wyjaśnić, na czym miałaby polegać ta „wiarygodność”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Odblokowanie gigantycznych pieniędzy”
Pytany o to, jak zmieni się Polska po ewentualnej wygranej opozycji, gość RMF FM stwierdził:
Jestem przekonany, że pierwszym działaniem będzie odbudowanie pozytywnych relacji z Unią Europejską i odblokowanie gigantycznych pieniędzy, które obecny rząd traci nie robiąc nic, albo robiąc nie to, co trzeba, by te pieniądze trafiły do Polski.”
Zdaniem Komorowskiego, polska opozycja będzie mieć ułatwione zadanie. Dlaczego?
Będzie w tej kwestii po prostu wiarygodna i odblokuje relacje z Komisją Europejską
— wskazał były prezydent. Nie wyjaśnił jednak, na czym miałaby ta wiarygodność polegać.
Jak dodał, kolejnym zadaniem dla nowego rządu byłoby przeciwdziałanie narastaniu inflacji. W ocenie byłego prezydenta, obecne władze tak naprawdę z tym problemem nie walczą, a jedynie „skazują Polaków na narastanie drożyzny i utratę oszczędności”.
Jego realizacja często będzie bolesna, ale konieczna, jeżeli chcemy zacząć ponownie się rozwijać. Jeżeli uda się uzyskać pieniądze z UE i powstrzymać narastanie inflacji to Polska będzie mogła wrócić na ścieżkę rozwoju ekonomicznego, wrócić do wzrostu poziomu inwestycji w Polsce. To będzie droga do wyjścia na prostą po ogromnych stratach gospodarki poniesionych w końcówce rządów PiS-u
— powiedział Komorowski.
„Pochyłe drzewo”
Były prezydent ocenia, że w przyszłym roku Polskę może czekać „absolutna recesja”.
To będzie rzutowało na wszystko, nie tylko na poziom naszego życia, ale na pozycję Polski. Polacy nie zdają sobie z tego sprawy, bo PiS zagłusza nasze obawy propagandą sukcesu. A przecież ponownie jesteśmy zadłużeni tak, jak w czasach gierkowskich
— przekonuje gość RMF FM.
Zdaniem byłego prezydenta, „Polacy mają się czego obawiać” i jest to „wystarczający powód, by ukarać wyborczo PiS”.
Kolejny fragment wypowiedzi dowodzi, że Komorowski najwyraźniej sporo przegapił chociażby z ostatnich 10 miesięcy. Oto bowiem odniósł się do sytuacji w polityce międzynarodowej.
Jeżeli mowa o polityce międzynarodowej, to jest obawa przed tym, że PiS tak popsuł relacje ze światem zachodnim, że długo jeszcze będziemy pariasami
— powiedział gość RMF FM.
Będziemy postrzegani, jako kraj niewiarygodny, kraj, który nie ma sojuszników, który nie potrafi skutecznie zabiegać o swoje interesy. Będzie tak, jak zawsze bywało w historii, że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Polska za czasów rządów PiS zarobiła na opinię takiego mocno pochyłego drzewa
— dodał.
Wyraził także zadowolenie z faktu, że wojna na Ukrainie nie układa się po myśli Rosji.
Nie musimy się obawiać, że Rosja niedługo rozpocznie wojnę z Polską, bo po prostu nie będzie miała na to sił
— ocenił.
Wspieramy Ukrainę, bo niepodległa i zorientowana na Zachód Ukraina to istotny element naszego polskiego bezpieczeństwa na przyszłość. Przy okazji zwróćmy uwagę na to, że Ukraina walczy dzisiaj o swoją szansę uczestnictwa w integracji europejskiej - tej samej, którą kwestionuje część polityków obozu rządzącego w Polsce
— dodał Komorowski.
Czy z Putinem można rozmawiać?
Były prezydent ocenił również, że z Rosją można negocjować, ale tylko na warunkach korzystnych dla Ukrainy i tylko wówczas, gdy Ukraina będzie tego chciała.
Najgorszym scenariuszem byłoby zamrożenie konfliktu, ale chciałbym zwrócić uwagę na to, co mówił prezydent Biden, odpowiadając Zełenskiemu
— wskazał.
Biden powiedział: Ukraina może wygrać wojnę na polu bitwy, ale może także wygrać ją na stole negocjacyjnym. To samo powtórzył Blinken. Oznacza to, że Stany Zjednoczone, chcą zwycięstwa Ukrainy, ale widzą w dalszej perspektywie nieuchronność jakichś negocjacji, byle były to negocjacje wynikające z przekonania Ukrainy.
— dodał.
Dopytywany o to, czy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien rozmawiać z rosyjskim satrapą Władimirem Putinem, gość RMF FM przypomniał jedną ze swoich wypowiedzi („Nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu, niedźwiedź jeszcze żyw i hasa w lesie” - stwierdził Bronisław Komorowski na antenie tej samej stacji na początku października tego roku. Była to odpowiedź na słowa przywódcy Ukrainy o tym, że nie będzie żadnych rozmów z Putinem).
Po mojej wypowiedzi, że tak, zaatakowały mnie wszystkie jastrzębie w polskiej polityce, które się rzuciły, że nie wolno w ogóle mówić, że będzie się rozmawiać z Rosją putinowską
— przypomniał były prezydent.
A ja mówiłem też, że trzeba zachować gotowość do rozmowy. Nie znaczy to, że trzeba rozmawiać dzisiaj, ale należy wykorzystać taki moment, kiedy jest się na wierzchu, kiedy Rosjanie przegrywają i kiedy można rozpoczynać rozmowy na jak najkorzystniejszej płaszczyźnie. Ale to jest do oceny Ukrainy, i tak świat zachodni i Biden to powiedzieli: to wy ocenicie, ale musicie być świadomi ryzyka. Ryzykiem jest właśnie ta szykowana ofensywa rosyjska na Ukrainę
— dodał.
Zaskakująca wypowiedź o Piorunach
Kiedy rozmowa zeszła na zakup uzbrojenia dla polskiej armii, Komorowski stwierdził:
Większość tych zakupów dzisiaj dokonywanych da efekt pozytywny dopiero za parę lat. Miejmy nadzieję, że pół roku zwłoki, w niektórych przypadkach, niczego by nie zmieniało.
Pytany, czy powinniśmy przekazywać Ukrainie np. czołgi, odpowiedział, że raczej nie mamy ich na stanie tyle, aby przekazać sąsiadowi broniącemu się przed rosyjską agresją.
Uważam, że Polska powinna rozpocząć ponowne starania o to, aby móc w zgodzie z logiką działania NATO przekazać np. te Mig-i 29, jeżeli one już nie są przekazane w częściach
— stwierdził Komorowski.
Z dumą mówiliśmy o tym, że daliśmy Ukraińcom te rakiety Piorun. I dobrze, tylko aż wstyd mówić, jakie to były ilości, jaka to była część polskiej zdolności produkcyjnej. Problem polega na tym, że inne kraje także zaspały, mimo ostrzeżenia, jakim była wojna rosyjsko-ukraińska w 2014 r. Nie cieszmy się z tego, że inni są gorsi od nas, bo nie są gorsi
— ocenił w zagadkowy sposób były prezydent.
Opozycja raczej nie będzie wdzięczna Bronisławowi Komorowskiemu. Jest kolejną - po Radosławie Sikorskim i Izabeli Leszczynie - postacią związaną z opozycją, która przypadkowo, może nawet nie mając takich intencji, ujawniła, że w sporze o KPO nie chodzi o praworządność, lecz p odsunięcie od władzy konserwatywnego rządu.
aja/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627840-kpo-dopiero-po-zmianie-wladzy-komorowski-wymownie