Dwie stolice były bardzo niezadowolone, a nawet wściekłe, że pierwsze dwa kraje jakie od wybuchu wojny odwiedził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski to Polska i Stany Zjednoczone. Oczywiście ważniejsza była wizyta w Ameryce, wszak to najpotężniejszy kraj świata i największą pomoc walczącej Ukrainie niosący. Trochę szkoda, że wizyta w Polsce nie miała tak spektakularnej oprawy, jak ta w Waszyngtonie i odbyła się niejako po drodze. Trzeba było chociaż poudawać, że jest inaczej. Może było skromnie i zacisznie ze względów praktycznych - bezpieczeństwa i pilnych spraw na Ukrainie. A może nikt o tym nie pomyślał. Tak czy owak wściekła była Moskwa, co oczywiste i upokorzony Berlin. Staje się on bowiem stolicą pomijalną.
Wizyta Zełenskiego w Waszyngtonie, przemówienie przed połączonymi izbami Kongresu były wydarzeniem historycznym, być może takim, a jeśli dobrze je wykorzystać to nawet na pewno takim, które całkowicie zmienia politykę w Europie. Niemcy stają się państwem politycznie niepotrzebnym. Powinny zacząć się do tego przyzwyczajać a Polska powinna zachowywać się adekwatnie, czyli wykorzystać to, że już właściwie są krajem drugiego planu, politycznych peryferii. Już niedługo z niewzruszoną pewnością będzie można odpowiadać na stare pytanie Henry Kissingera: Do kogo dzwonić jak się chce coś załatwić w Europie? Do Warszawy.
W ciągu 30 lat kilka wojen rozdzierało Europę i jej obrzeża - na Bałkanach, w Gruzji, na Ukrainie. Za każdym razem europejskie potęgi okazywały się całkowicie bezradne. Gruzję ratowała akcja Polski i krajów dawnego bloku sowieckiego. Pokój w dawnej Jugosławii zaprowadzali Amerykanie. Teraz przeznaczyli Ukrainie pomoc o wartości ponad dwa razy większej niż wszystkie kraje Europy razem wzięte. Bez Polski, Krajów Nadbałtyckich i Wielkiej Brytanii te proporcje byłyby jeszcze bardziej haniebne.
Mimo wszelkich zastrzeżeń to dobrze, że jest taki światowy policjant jak Stany Zjednoczone. To im zawdzięczamy jak taki porządek w Europie. Francja, Niemcy są niezdolne do zagwarantowania bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Jeśli ktoś będzie w stanie zapewniać pokój w naszej części świata, to będzie to Polska razem ze zwycięską Ukrainą. Kijów już udowadnia, że jest w stanie wybić zęby i wyrwać pazury nazistowskiej krwiożerczej Rosji. Polska już zaczyna uchodzić za potęgę militarną. Niemcy się taką nie staną, bo oprócz sprzętu, trzeba gotowości ducha - determinacji, odwagi, wyobraźni, skłonności do poświęceń. Ostatnie 20 lat wykastrowało Niemcy, całkowicie pozbawiło je też jakiegokolwiek moralnego kręgosłupa, a co za tym idzie autorytetu i miękkiej siły (soft power). Trzeba nowego pokolenia, a tego nie zapewnią Bundeswehrze brygady LGBTUE i kolejne bezradne panie na czele ministerstwa obrony. Gruczoły produkujące testosteron nie odrosną.
Polityka Niemiec to ciąg katastrof poczynając od ściągnięcia na Europę milionów nielegalnych imigrantów, a teraz na kłamstwach i oszustwach w sprawie pomocy dla Ukrainy i namawiania jej do poddania się kończąc. Po drodze było finansowanie reżimu Putina, uzależnianie od jego surowców Europy i doprowadzenie do kryzysu energetycznego. Niemcy to kraj niezdolny do wyplucia nawet tak sprzedajnej kanalii jak były kanclerz Schroeder. O czym my mamy z tymi ludźmi w Berlinie w ogóle dyskutować? To kraj politycznie nikomu już niepotrzebny. On nie ma na świecie do odegrania żadnej roli politycznej.
Z punktu widzenia waszyngtońskiego żandarma wartość mają Wielka Brytania i Francja. Obydwa kraje dysponują bronią nuklearną, mają interesy na całym świecie i nawet jeśli armie są w nienajlepszej kondycji, to przynajmniej zdrowe są siły ekspedycyjne. Przydadzą się do pilnowania porządku w Afryce, na Bliskim Wschodzie. Tam też mają polityczne wpływy. Co mogą zaoferować Niemcy? Nic. Ani wpływów na świecie - relacji sięgających 200 lat jak w przypadku Franci i Wielkiej Brytanii, ani żadnej siły militarnej. Nikt ich nie pośle, by ścigali terrorystów w Mali, czy Syrii. Nie wytłuką Rusków w Afryce Środkowej jak to się stało miesiąc temu z bandytami z Grupy Wagnera. Nie zapewnią też spokoju w naszej części świata. Nie odwiodą ruskich zbrodniarzy od napaści na Mołdawię, Gruzję, Armenię, zrobienia zamachu stanu w Czarnogórze, czy Macedonii Północnej. Z geopolitycznego punktu widzenia Niemcy są krajem bezużytecznym. Można być potęgą gospodarczą, zalać świat swymi towarami i być państwem o skromnej pozycji politycznej. Tak jest w przypadku Japonii.
Rola pierwszego sojusznika amerykańskiego żandarma w naszej Europie w naturalny sposób musi przypaść Polsce i w nieodległej przyszłości razem z nami Ukrainie, która pokazała jak się spuszcza łomot kacapom. Taki też po części był sens wizyty Żełenskiego w Waszyngtonie. Fetowano go nie tylko dlatego, że jego kraj walczy o wolność. Ameryka przyjmowała zwycięzcę, wodza, który pokazał jak się bije tych, których boi się świat. Witano bohatera, ale też kogoś, kto za Amerykę może wykonać najtrudniejszą, najbardziej niebezpieczną robotę - okiełznać wściekłą ruską bestię. Po Żełenskiego wysłano jeden z najwspanialszych rydwanów świata - Air Force 2. Po co więc komu Niemcy z ich nędzną służalczością wobec Moskwy.
Oczywiście Niemcy będą nadymać się, by wydawać się większe i ważniejsze niż są w rzeczywistości. Temu służy im teraz Unia Europejska. To ich kostium do udawania mocarstwa. Dlatego też nie zgodzą się, by Ukraina stała się jej członkiem. Będą tylko kłamać w tej sprawie, mamić, by obietnicami załatwić jakieś interesy i pieniądze zarobić. Stara Europa kurczy się, marnieje w oczach, a Berlin i Paryż nie pozwolą, by pojawił się byt zagrażający ich dominacji. A takim byłaby Polska w aliansie z Ukrainą - prawie milion kilometrów kwadratowych powierzchni, 80 milionów ludzi, region o największym potencjale rozwojowym w Europie. Niemcy więc zrobią wszystko, by do aliansu nie dopuścić, by szanse na niego osłabiać. Nie zdziwię się gdy będą się teraz mścić na Polsce za wizytę Żełenskiego w Waszyngtonie i w Warszawie. To będzie kąsanie przez kogoś kto zaczyna mieć poczucie bezsilności. Oczywiście będą szczuć na nas Brukselę. Od tego służalców tam mają. Będą chcieli pokazać kto jest panem w Europie, zademonstrować także Ameryce swą siłę. Polska może spodziewać się kolejnych ideologicznych i propagandowych ataków. Trzeba to przez chwilę przetrzymać.
Sama Unia, taka jaką teraz jest, chyli się ku upadkowi. Jeśli się nie odmieni, to jej koniec jest nieuchronny. To zresztą kolejny powód, dla którego Ukraina do niej nie wstąpi. Zanim zdoła spełnić wszystkie konieczne warunki, Unia przestanie istnieć. To nie jest życzenie tylko opinia. Tak, czy owak powinniśmy zacząć w odpowiedni sposób zachowywać się wobec bytów tracących znaczenie - Berlina i Brukseli. Stawiać wreszcie żądania i wymagać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627414-danke-deutschland-panstwu-juz-dziekujemy-czas-na-polske