Dla Rosji Władimir Putin jest rodzajem katechona, czyli autorytarnego przywódcy, który śmiało prowadzi swój kraj ku przyszłości.
pisał Adam Wielomski 10 lat temu. A tu dzisiaj Putin kryje się w bunkach i zakamarkach Kremla, gdy obrońca „tego zgniłego Zachodu” Wołodymyr Zełeński odwiedza swoich żołnierzy w najbardziej obecnie ostrzeliwanym mieście świata - ukraińskim Bachmucie. Więc kto tu jest śmiały? Ten Putin, co to wysyła przestępców, zeków, złapanych na ulicach Ługańska i Doniecka mężczyzn pod ostrzał ukraińskich obrońcówby kilofami w zmarzniętej ziemi ryli okopy dla prawdziwych żołnierzy? Tenże przywódca z Moskwy w drogich kurtkach i ze złotymi pałacami w bezpiecznych miejscach taką przyszłość znalazł dla swojego kraju, że po 22 latach jego rządów jego poddani na widok kibla czy kranu z ciepłą wodą grożą karabinami ukraińskim cywilom z wściekłym pytaniem: „Kto wam pozwolił tak dobrze żyć?”.
jeżeli ktoś chce, żeby Polska prowadziła twardą politykę i opowiadała się mocno za Ukrainą i w sposób bardzo dogłębny wspierała Ukrainę, to powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy tego typu działania nie są działaniami zbrodniczymi.
A tymczasem zbrodnie wojenne przetaczają się wszędzie tam gdzie to Rosja - nie Ukraina - przeczołgała swoje wojska. W Buczy, Irpieniu, Iziumie czy Sniguriwce kobiety, dzieci i starcy leżeli na ulicach, zastrzeleni przez żołnierzy tej Rosji, z którą rzekomo trzeba się dogadać w ramach „polityki wektorowej”.
Obywatele, czas na tworzenie listy prowodyrów wojennych, którym „podziękujemy” w chwili ew. wybuchu wojny (z kwiatami w miejscu zamieszkania). Nawoływaczy do wspierania militarnego Ukrainy, do interwencji NATO, oflagowanych obcymi banderami… Wpisujcie delikwentów w komentarzach.
wzywa w innym miejscu Sykulski. Ale lista ta nie przyda się Rosjanom, gdy wejdą do Polski. W 1939 roku mieli swoje spisy i oficerów zabijali ze szczególnym zaangażowaniem, ale dziś nie trzeba być „prowodoryrem wojennym”, bo Moskale zabijają gdy ktoś źle spojrzy, nie będzie chciał oddać pralki czy starego samochodu Żiguli. Zmarnuje się plik z nazwiskami tak czy siak, panie Leszku Sykulski.
Grzegorz Braun także nad podobnymi spawami ubolewa. W 2019 roku udzielił wywiadu Sputnikowi, szczekaczce putinowskiej propagandy:
z ubolewaniem odnoszę się do wszelkich przejawów zaangażowania, także moich rodaków, w instalowanie nowych kurtyn w naszej części świata.
Tymczasem brak tej żelaznej kurtyny między Niemcami a Rosją doprowadził do sfinansowania gigantycznych projektów zbrojeniowych Rosji, a brak tej żelaznej kurtyny między Ukrainą a Rosją pozwolił Kremlowi zapuścić w Kijowie rozległe macki swojej agentury, która później oddała Chersoń czy Izium w ręce postsowieckich „wyzwolicieli”. O obecnej wojnie poseł Konfederacji mówił w Berlinie:
Bo nie będzie żadnego życia, jeśli nie powrócimy do »business as usual«. Nie chcemy znaleźć się w środku jakiejś międzykontynentalnej wojny każdego z każdym o wszystko.
Biznes jak zwykle - z Rosją - o czym mówił w Berlinie, czego nie powstydziłby się Gerhard Schroeder biorący od Putina ogromne pieniądze, tak to wygląda dziś jeden z liderów tzw. „ideowej prawicy”.
A więc już muszą w to brnąć. 24 lutego, czy może kilka dni później, zabrzmiał ostatni dzwonek by ze swoich wprost czy nie wprost zgodnych z dezinformacją Kremla tez się wycofać. Teraz już za późno. Z bielmem na oku wobec bankructwa moralnego i politycznego Rosji będzie trzeba już żyć, a nawet i później być pamiętanym z tak rusofilskich poglądów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627210-trudny-czas-dla-wielomskiego-sykulskiego-i-brauna