Emocje związane z wypracowaną przez naszą delegację propozycją zakończenia sporu z Komisją Europejską wciąż są wysokie, ale nieco schowane, za sprawą świadomych decyzji polityków, ale także zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Trwają konsultacje i spotkania, premier rozmawiał z prezydentem, głos zabrał także Jarosław Kaczyński. Kolejne wypowiedzi prezydenta nie są już tak ostre w tonie jak jego pierwsze wystąpienie, w którym jasno nakreślił nieprzekraczalną granicę (podważanie aktu powołania sędziego przez prezydenta). Ustawę napisaną na podstawie porozumienia z KE wycofano z Sejmu, ma tam wrócić po Nowym Roku. To gest w stronę głowy państwa. Podobnie można czytać ostatnią wypowiedź lidera PiS, który podzielił obawy prezydenta:
Wszystkie trzy środowiska wywodzące się ze Zjednoczonej Prawicy mają swoje racje, i mają argumenty, w które warto się wsłuchiwać. Mam na myśli z jednej strony rząd i Prawo i Sprawiedliwość, z drugiej Solidarną Polskę, z trzeciej oczywiście prezydenta Andrzeja Dudę. Ale debatując o konsekwencjach przyjęcia bądź nieprzyjęcia tego, co leży na stole, warto pamiętać o jednym: to premier odpowiada bardzo konkretnie i szeroko za całość polskich spraw, w tym za sytuację ekonomiczną naszego państwa. Pozostałe dwa punkty odniesienia mają nieco inną perspektywę. Prezydent - jeszcze szerszą i znacznie dłuższą czasowo, a środowisko Zbigniewa Ziobro - bardziej partykularną. Dlatego argumenty podnoszone przez szefa rządu, związane ze stabilizacją finansów oraz zbrojeniami, powinny być potraktowane szczególnie poważnie.
O jednym wszystkie środowiska Dobrej Zmiany muszą pamiętać: to nie jest jedna z wielu rozgrywek. To jest sprawa dotykająca spraw zasadniczych: z jednej strony suwerenności, z drugiej wyborczych szans Zjednoczonej Prawicy. Obie są ze sobą ściśle splecione, ponieważ objęcie władzy przez ekipę Tuska będzie oznaczało skokową zapaść w sferze naszej suwerenności. A niezamknięcie tej sprawy będzie mocną kartą w ręku lidera PO. Będzie to karta coraz mocniejsza w sytuacji, gdy nasz wzrost gospodarczy sięgnie może 1 procent, a może będzie niższy.
To prawda, że bez KPO też można się bić, jasno formułując linie sporu, polaryzując scenę polityczną wokół kwestii suwerenności. Doświadczenie podpowiada jednak, że w obecnych warunkach, po ośmiu latach rządów, będzie to bardzo trudne zadanie. Dlatego trzeba apelować do wszystkich zaangażowanych w tę sprawę, by zrozumieli wagę chwili. Trzeba prosić, by małe sprawy, takie czy inne strategie, nie przesłoniły istoty wyzwania, przed którym stoimy.
W obliczu tak potężnych presji jedność jest najsilniejszą bronią. Wspólnie wypracowane jednolite stanowisko pozwoli nam wyjść obronną ręką z dużej opresji. Wygrają wszyscy. W razie ciągnącego się konfliktu i braku porozumienia i wojny nie wygra nikt.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/627115-w-obliczu-tak-mocnych-presji-jednosc-to-najsilniejsza-bron