Warto wzywać europosła PO Radosława Sikorskiego, by wyjaśnił skąd pobiera pieniądze za konsultacje - mówił wiceszef MSZ Marcin Przydacz po publikacji brukselskiego portalu Politico.
CZYTAJ TAKŻE:
„Nieokreślone ‘konsultacje’” Sikorskiego
W artykule opublikowanym przez brukselski portal Politico przypomniano, że eurodeputowany PO Radosław Sikorski zarabiał 40 tys. euro miesięcznie „za nieokreślone ‘konsultacje’”.
Tekst opisuje szereg kontrowersyjnych praktyk europosłów, które w końcu - według autorów - musiały skończyć się skandalem, tj. aresztowaniem wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili.
„Warto wzywać pana europosła do wyjaśnienia tych informacji”
Przydacz, który w poniedziałek był gościem Programu Trzeciego Polskiego Radia, był pytany o publikacje Politico, w której wymieniony został Sikorski.
To nie są małe pieniądze. 40 tysięcy euro to jest 190 tysięcy złotych miesięcznie za bliżej niesprecyzowane jakieś konsultacje, nie wiadomo z kim
— powiedział.
Warto wzywać, też na poziomie medialnym, pana europosła do wyjaśnienia tych informacji, skąd te pieniądze pobiera, bo aktualnie rzeczywiście toczy się śledztwo w europarlamencie, przecież znikąd się ta sprawa nie wzięła - to wzięło się po aresztowaniu greckiej wiceprzewodniczącej, która jest oskarżona o wspieranie jednego z państw Zatoki Perskiej., będąc finansowana stamtąd, jak rozumiem, takie są zarzuty
— mówił wiceszef MSZ.
Środki z KPO? „To są trudne szachy”
Minister odniósł się również do nowelizacji ustawy o SN.
Ten pierwszy projekt ustawy był z jednej strony wynegocjowany przez ministra ds. europejskich, przy zaangażowaniu także pana premiera. Później, na ścieżce legislacyjnej w parlamencie, nastąpiło tam wiele zmian, istotnych także z perspektywy Komisji Europejskiej. Dlatego potrzebna była dalsza konsultacja, dalsze negocjacje
— powiedział Przydacz.
Ten drugi projekt może i nie jest perfekcyjny, może wymaga dalszych konsultacji, ale z drugiej strony pokazuje naszą zdolność dyplomatyczną do wynegocjowania pewnego rodzaju rozwiązań
— dodał.
Nie brałem oczywiście udziału w bezpośrednich konsultacjach z panem prezydentem i jego środowiskiem. Projekt negocjowany był przez ministra ds. europejskich, MSZ nie był tutaj bezpośrednio zaangażowany, a my w rządzie staramy się nie wchodzić sobie w paradę w sytuacji, w której każdy z nas ma swoje zadania
— wskazał.
Minister Szynkowski, jak słyszałem, był w kontakcie z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta. Być może, nie w szczegółach, ale to będzie dalej teraz konsultowane i kontynuowane będą rozmowy z KE
— ocenił.
W tym momencie najważniejsze jest, aby dojść do porozumienia. Nie wiemy, czy KE rzeczywiście w dobrej wierze prowadzi te negocjacje, ale naszym zadaniem jako polskiej dyplomacji szeroko pojętej, jest doprowadzenie do takich warunków, w których wypłata tych środków jest możliwa
— podkreślił gość Polskiego Radia.
Jeśli po drugiej stronie będą siedzieli szulerzy, trudno spodziewać się, że zakończy się to sukcesem. Ale to nie znaczy, że my mamy dzisiaj zupełnie zarzucić te starania. jest jeszcze dużo czasu, żeby te decyzje zaplanować i mam nadzieję, że również ta nasza dyplomacja wewnętrzna, polsko-polska, doprowadzi nas do sukcesu. To są trudne szachy
— podsumował Przydacz.
aja/PAP, PR3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626824-sikorski-i-40-tys-europrzydaczwarto-wzywac-do-wyjasnienia