Bliski PO ekonomista zapowiada oszustwo Tuska. Teraz ma obiecać wszystko, a po wyborach sięgnąć po "różne socjotechniki"

Trudno pojąć jak uczciwie podchodząc do życia publicznego można w ogóle coś takiego pomyśleć? A tu nie tylko z dumą powiedziano, ale i wydrukowano! Ale po kolei.

Ekonomista Bogusław Grabowski to przykład eksperta, który z pasją wspiera Donalda Tuska. Od dawna też przedstawia czarne scenariusze dla polskiej gospodarki. Teraz twierdzi też, że planowane na przyszły rok waloryzacje rent i emerytur, oczywiste w warunkach wzrostu cen spowodowanych pandemią i bandycką wojną Putina, to coś złego.

Te skokowe zwyżki emerytur i płac będą dotyczyły milionów ludzi. My dopiero jesteśmy na etapie rozkręcania inflacji

— stwierdza w weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.

Ale dalej zaczyna się najciekawsze. Bo oto dziennikarka Eliza Olczyk dopytuje:

Donald Tusk, który idzie po władzę, mówi o 20-procentowej podwyżce dla wszystkich w sferze budżetowej.

Odpowiedź Bogusława Grabowskiego:

I bardzo dobrze, że tak mówi. Jeżeli ktoś chce zmieniać Polskę, bo uważa, że PiS doprowadził nas do katastrofy, to może to zrobić, tylko obejmując władzę. Zatem skoro może zdobyć władzę, mówiąc A, a mówiąc B - nie, to powinien mówić A.

Innymi słowy - według Grabowskiego, a można go uznać za osobę wiedzącą, co w Platformie piszczy, słowa Tuska nie mają żadnego znaczenia, są po prostu cynicznym kłamstwem wyborczym.

A co powie, jak już obejmie władzę? Kłamałem?

— dopytuje Eliza Olczyk.

Niech sobie wymyśli, co ma powiedzieć. Od tego są różne socjotechniki

— otwarcie mówi Grabowski.

Ta odpowiedź wbija swoim cynizmem w fotel. Tusk, by wygrać, ma obiecać wszystko, a po wyborach sięgnąć po „różne socjotechniki” - taki wyłania się z tego plan. Kolejna wypowiedź ujawniająca, że na zapleczu przyjęto linię kłamstwa. Mówił już o tym Marek Belka.

Czyli dokładnie to, co ekipa Tuska zrobiła w roku 2007. Koszty dla Polski były, jak pamiętamy, straszliwe.

gim