„Polak katolik, alkoholik” – pamiętam taką zbitkę, którą słyszeli Polacy mieszkający w latach 80. w Chicago. Powielała lansowany w Stanach Zjednoczonych obraz Polaka jako brutala, pijaka i antysemity. Z jednej strony ponury, z drugiej groteskowy, śmieszny, ale jednak w większym planie bardzo krzywdzący. Wywołany świadomie i celowo także przez amerykańskich Żydów.
Gościem Jakuba Moroza w programie „Rozróby u Kuby” emitowanym w TVP Historia i TVP Polonia była dr Danusha V. Goska - pisarka, wykładowca literatury na Uniwersytecie Williama Patersona w New Jersey. A punktem wyjścia do tej bardzo ciekawej rozmowy jej książka pt. „Biegański. Stereotyp Polaka bydlaka w stosunkach polsko-żydowskich i amerykańskiej kulturze popularnej”. Pracy opowiadającej o wizji stereotypowego polskiego emigranta, najczęściej chłopskiego pochodzenia, który w USA stał się częścią klasy robotniczej. Osoby powszechnie pogardzanej, zdehumanizowanej a więc zachowującej się niczym zwierzę i tak traktowanej. Dr Goska wyrastała z rodziny o polskich korzeniach, ale już osiadłem w pierwszym pokoleniu w USA. Jak to dla tego kraju charakterystyczne otaczała ją od dziecka wielonarodowa i wielokulturowa mieszanka ludzi o różnej tożsamości. O wszystkich opowiadano dowcipy i tu kończyła się zabawa.
Włosi byli dowcipni, Żydzi - skąpi, a Polacy jak bydło. Wtedy nie traktowałam tego poważne, bo wszyscy wśród których żyłam skądś pochodzili
— jak relacjonowała nie były to historie przyjemne, ale z drugiej strony nikt nie czuł się nimi obrażony.
Sytuacja zmieniła się gdy poszła na studia. I choć nie czuła się Polką, a bardziej Amerykanką stereotyp brudnego, polskiego chama silnie w nią uderzył. I nie był powielany wśród zwykłych Amerykanów, ale najsilniej zakorzenione uprzedzenia pielęgnowała wobec Polaka-antysemity amerykańska elita. Gdy koledzy studenci, wykładowcy dowiadywali się skąd nosi takie, a nie inne nazwisko reagowali wycofaniem się, strachem, obrzydzeniem i wrogością. Reagowali tak choć nie znali Polaków i się z nimi nie stykali.
Danusha V. Goska doszła szybko do wniosku, że brak szacunku do niej samej wynika z jakiegoś spreparowanego, powielanego i kolportowanego w Ameryce obrazu, który dla amerykańskiej elity stał się jedynym wyobrażeniem o Polakach. Rozpoczęła więc poszukiwania źródeł tej nienawiści w kulturze, filmach, książkach, tekstach naukowych. Ich wynikiem jest wspomniana książka o której opowiadała w rozmowie z prowadzącym program oraz socjologiem dr hab. Michałem Łuczewskim dr Mateuszem Wernerem z Instytutu Pileckiego.
Biegański to nazwisko Polaka -antysemity z bardzo poczytnej powieści „Wybór Zofii” Williama Styrona. To ojciec tytułowej Zofii, który jest bardziej hitlerowski od Hitlera.
– tłumaczy pisarka.
Autorka poszukuje w książce odpowiedzi na pytanie dlaczego elity uległy teorii „kozła ofiarnego”? Zwraca uwagę, że wykreowany stereotyp jest podszyty rasizmem. Był on wynikiem silnej dominacji antropologii wyrosłej z darwinizmu w której Słowianie (głównie polscy chłopi) przyjeżdzający za chlebem w drugiej połowie XIX w. zostali uznani za warstwę niższą rasowo i podrzędną wobec Amerykanów pochodzenia brytyjskiego, niemieckiego i skandynawskiego. Przypomina, że to teorie rasistowskie Madisona Granta spowodowały, że amerykański Kongres w 1924 r. zdecydował o blokadzie wjazdu do USA wschodnim Europejczykom z względu na ich rzekomą niższość rasową i niemość dostosowania się do projektowanego modelu społecznego. Polak ze swoją religijnością stał się synonimem antynowoczesności. I to było również powodem pogardy i nienawiści do niego.
Autorka książki opowiada także o zmianie jaka w latach 70. Ubiegłego wieku, gdy po zwycięstwie jakie odniósł tam ruch na rzecz praw obywatelskich dowcipy o czarnych zostały niemal zakazane, a ich miejsce zajęły takie samo o Polakach. Zwraca też uwagę, że od kilkudziesięciu lat w świecie akademickich w Stanach Zjednoczonych czynione są starania, by przenieść odpowiedzialność za holokaust z Niemców na Polaków.
Wielkie wysiłki, by przenieść odpowiedzialność z nazistów, którzy byli nowocześni, czyści, niereligijni i w większości antychrześcijańskich na katolicyzm. To jest absolutny rewizjonizm historyczny. Polscy katoliccy księża, byli zabijani w Dachau. Te fakty musza zostać wymazane, żeby można na było przenieść winę za holokaust na Kościół katolicki.
- stwierdza pisarka. Potwierdza również, że dla ateistów holokaust jest głównie fenomenem chrześcijańskim. Jednak po lekturze prac teoretyków rasizmu, darwinizmu, dostrzegła, że ich autorzy używali nowoczesnej, biologicznej metaforyki, takiej samej jakiej w Stanach Zjednoczonych używano wobec imigrantów przybywających tam w Europy wschodniej, głównie polskich chłopów wyznania katolickiego.
Prof. Michał Łuczewski, odwołując się do badań jednego z amerykańskich socjologów wskazał, że kluczowym momentem jest sekularyzacja amerykańskich Żydów i przyjęcie przez nich holokaustu jako głównego fundamentu własnej tożsamości.
Im mniejszy był po II wojnie antysemityzm, bym ważniejszym stawał się holokaust powszechnik określający absolutne zło. Żydzi jako ofiary okazywali się dobrzy, Amerykanie, chcąc pokazując swoją niewinność stają się ich obrońcami, a jeśli sprawcami nie mogą być Niemcy, to w puste miejsce weszły niepiśmienne, barbarzyńskie masy.
– tłumaczył prof. Michał Łuczewski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626669-polski-chlop-jako-prawzor-polaka-antysemity