W „Salonie Dziennikarskim” publicyści zapytani zostali o aferę korupcyjną w Parlamencie Europejskim. W programie publicyści zwrócili uwagę na możliwe działania rosyjskiej agentury, która działała za pośrednictwem Kataru.
CZYTAJ TAKŻE:
Przypomnijmy, że wiceszefowa PE Eva Kaili została postawiona w stan oskarżenia i aresztowana decyzją belgijskiego sądu. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób, to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy. Parlament Europejski odwołał Kaili ze stanowiska wiceprzewodniczącej tej instytucji podczas sesji plenarnej w Strasburgu. Wcześniej Grecja zamroziła majątek europosłanki i jej najbliższej rodziny.
Afera goni aferę
Dorota Kania zwróciła uwagę, że w sprawie pojawiają się kolejne nazwiska.
To osoby, które maszerowały nawet w Polsce przeciwko rządowi, które głośno krzyczały w Parlamencie Europejskim, że w Polsce jest łamana praworządność. Rok temu wybuchła ogromna afera – swoje śledztwo opisał francuski „Liberation”, wskazując na korupcję w Komisji Europejskiej. Donald Tusk mówił o pseudoaferze, deprecjonował ustalenia francuskiego dziennikarza, mówi, że niczego takiego nie ma. Teraz wraca jeszcze większa afera
– powiedziała red. Kania.
Marek Król zauważył, że to „Katar płacił za wizerunek”.
To klasyczna agentura wpływu, opłacana, żeby kreować pewien wizerunek Kataru, że tam nie narusza się praw człowieka, praw pracowniczych. 6,5 tys. ludzi zginęło przy budowie stadionów. Zapytam, ile Kaili dostała za opluwanie Polski, bo nie sądzę, żeby robiła to za darmo
– wskazał red. Król.
Andrzej Rafał Potocki dodał, że u ojca Kaili pieniądze znaleziono w walizce, z kolei u niej samej gotówka znajdowała się w worku.
Kto wie, ile takich worków z pieniędzmi poszło z Moskwy
– powiedział publicysta „Sieci”, na co Marek Król dodał, że swoje działania „Rosjanie mogli finansować poprzez Katar, co często się robi w agenturze wpływu”.
Buta europejskich elit
Dorota Kania zwróciła też uwagę na to, co działo się w 2014 roku – tuż po agresji Rosji na Krym.
Unijne struktury szybko odeszły od jakichkolwiek działań przeciwko Rosji. Europoseł Anna Fotyga nieustannie pisała raporty i sprawozdania dotyczące rosyjskich wpływów, działań lobbystów. To było pomijane. Polska cały czas wiedziała, co się dzieje, mamy doświadczenia z Rosją, a byliśmy spychani i wyśmiewani. Teraz okazuje się, że agentura ma wpływy
- wskazała Kania.
Piotr Semka zapytany o to, czy te skandale coś zmienią i zachwieją butą europejskich elit ocenił, że jest to trochę jak psucie się struktury betonu w zaporze wodnej.
To procesy rozpadu, które są trudne do zauważenia na co dzień, ale one spowodują, że jeśli dojdzie do kolejnego kryzysu politycznego, to UE będzie słaba. Jest wytapetowana z jednej strony przemocą polityczną wobec państw takich, jak Polska i Węgry, a z drugiej strony, systemem przywilejów wobec takich graczy, jak Włosi czy Greczynka, w tle są Francja i Niemcy, wyrębujące swoje interesy. Ten układ na dłuższą metę się nie utrzyma, jak każda struktura, która jest wewnętrznie słaba
– powiedział Semka.
Dla chcących zdeprawować UE, taka Unia jest idealna. Dla państw chcących wzmacniać Unię, są ostre normy. Polska jest karana ostrzejszymi sankcjami niż państwa takiej, jak Białoruś. Patrzę na to ze smutkiem, że idea europejska jest rozwałkowywana
– dodał publicysta.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626615-afera-w-pe-publicysci-ile-pieniedzy-poszlo-z-moskwy