Warunki porozumienia z Unią Europejską są trudne, a nawet ciężkie. Zmiany będą miały charakter zarówno symboliczny (odebranie kompetencji Izbie Odpowiedzialności Zawodowej), jak i systemowy (znaczące poszerzenie możliwości drogi do kwestionowania statusu sędziów powołanych po częściowej reformie). Całość jest niezwykle skomplikowana, wprowadzono też pewne hamulce dla anarchistów, i dlatego trudno przewidzieć, jak będzie funkcjonował system po wprowadzeniu tych wszystkich zmian. W dużej mierze będzie to zapewne wyglądało tak, jak do tej pory, a więc będziemy mieli rodzaj prawnych i politycznych szachów bez jednoznacznego rozstrzygnięcia.
Czy tzw. kasta, która odnosi ważne, punktowe zwycięstwo, wykorzysta pojawiające się możliwości do destabilizacji systemu? Dziś wydaje się, że tak. Powinna jednak uważać, bo przy pewnym poziomie rozwibrowania systemu może wzrosnąć poparcie dla zmian naprawdę radykalnych. Może pojawić się taka konieczność. Kto przesadza, ryzykuje, że straci wszystko.
Kolejne pytanie: czy upolityczniona część wymiaru sprawiedliwości nie pójdzie dalej, niszcząc porządek ustawowy oraz konstytucyjny? Takich prób było wiele, i obóz Zjednoczonej Prawicy musiał ciężko pracować, by nie dopuścić do najgorszego. Teraz będzie mu trudniej - o ile wśród tzw. kasty zwycięży państwowy nihilizm.
Ceną mogą być także prześladowania tych sędziów, którzy stanęli po stronie społeczeństwa i wsparli reformy. Grozi im brutalna zemsta. Nie można o nich zapominać, trzeba ich chronić i bronić.
Część komentatorów i polityków prawicy lekceważy kwestie ustroju prawnego, uważając, że są wtórne wobec innych kwestii. Niestety, nie są one wtórne, ważne są nawet drobne szczegóły. Niepodległość wyraża się szczególnie intensywnie właśnie w sferze prawa - jego stanowienia i jego implementowania. Nie da się zbyć troski w tej kwestii przywołaniem wojennej fali kryzysowej czy też uzasadnioną koniecznością polityczną. To są porządki ze sobą splecione, ale także rozdzielne.
Sprawy wymiaru sprawiedliwości trzeba pilnować. Trzeba walczyć o każdą drobinkę suwerenności w tej sferze. O wszystko, co można ocalić. Im więcej ocalimy, tym łatwiej w przyszłości odbijemy resztę.
Politycznie kompromis był konieczny. Oddanie Polski opozycji - takiej, jaką jest dzisiaj - byłoby dla naszego państwa katastrofą o randze historycznej. W bardzo trudnym momencie dziejowym rządy wpadłyby w ręce ludzi, którzy wyrządziliby wiele nieodwracalnych szkód. I to w chwili, gdy Polska naprawdę zaczyna łapać moc. Alternatywa - a więc totalna wojna z Unią - przyniosłaby niemal pewną klęskę. W przypadku zawieszenia sporów z Unią, obóz niepodległościowy wciąż ma szansę na kolejną kadencję. Może też, dzięki większej stabilizacji ekonomicznej, kontynuować niezbędne zbrojenia.
O jednym warto pamiętać: państwo polskie wciąż ma w ręku narzędzia, które umożliwiają reagowanie w sytuacji narastania kryzysu w wymiarze sprawiedliwości, gdyby potwierdziły się czarne scenariusze. Wszystko można cofnąć, wszystko można doprecyzować, wszystko można ponownie ocenić. To element, o którym musimy pamiętać, oceniając ten trudny kompromis.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626275-politycznie-kompromis-byl-konieczny-gra-toczy-sie-dalej