41. rocznica wybuchu stanu wojennego została w „Gazecie Wyborczej” niemal całkowicie przemilczana. Adam Michnik upamiętnił za to 100. rocznicę zamordowania prezydenta Narutowicza w obszernym wywiadzie udzielonym „Newsweekowi”, w którym porównuje zabójcę Narutowicza z uczestnikami Marszu Niepodległości. „To jest tak, jakby została wpuszczona do organizmu trucizna i ta trucizna do dziś działa” – mówi. I w tym chyba należałoby naczelnemu „Wyborczej” przyznać rację. Tyle, że ta trucizna wpuszczona została w innym momencie i przechowuje się do dziś w zupełnie innej przestrzeni. Oddając dziś hołd wszystkim Polakom zamordowanym w stanie wojennym i prześladowanym przez komunistyczny reżim, przypomnijmy sobie nie tylko zbrodnie gen. Jaruzelskiego, ale także tych, którzy świadomie okłamywali opinię publiczną, czyniąc to do dziś. Na szczególną uwagę zasługuje tu rzeczony Adam Michnik, nazywający generała „polskim patriotą” i „facetem, który kocha Polskę”.
Nierozliczone zbrodnie
13 grudnia 1981 r. władzę w kraju przejęła junta wojskowa pod przywództwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, wprowadzając stan wojenny. Komunistyczny reżim postanowił stanowczo zdławić wielomilionowy ruch „Solidarności”, nie przebierając w środkach. W pierwszych dniach internowano ok. 5 tys. osób, a liczba ta urosła z czasem do 10 tys. W więzieniach znalazła się znaczna część krajowych i regionalnych przywódców „Solidarności”, doradców, członków komisji zakładowych dużych fabryk, działaczy opozycji demokratycznej oraz intelektualistów związanych z „Solidarnością”. Zamordowano nawet sto osób, choć do dziś nie udało się policzyć tego dokładnie. Do dziś nie rozliczono także tych zbrodni. „Sędziowie z tamtych czasów wciąż orzekają w polskich sądach” - podkreśla prezes IPN. A zbrodniarze, wciąż są hołubieni i oczyszczani z zarzutów przez ludzi, chcących uchodzić za obrońców demokracji. Platforma Obywatelska razem lewicą broniła przywilejów emerytalnych byłych funkcjonariuszy zbrodniczego systemu komunistycznego, gdy Prawo i Sprawiedliwość próbowało zakończyć ten oburzający proceder, a Adam Michnik i jego dziennikarska brać, przez lata bronili gen. Jaruzelskiego czy Jerzego Urbana.
Michnik o Jaruzelskim: „Jest polskim patriotą”, „kocham go!”
Rok temu światło dzienne ujrzały nagrania, ukazujące jak upojnie Adam Michnik i Wojciech Jaruzelski świętowali 19. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. W nocy z 12 na 13 grudnia 2000 roku, naczelny „Gazety Wyborczej” wyznawał miłość szefowi junty, tłumiącej krwawo polski zryw wolnościowy. W tym samym czasie przed domem generała za ofiary Jaruzelskiego modlili się ludzie, upominający się o sprawiedliwość. Ludzie od lat marginalizowani i demonizowani przez redakcję z Czerskiej.
Bez niego nic by nie było. Bez ciebie nic by nie było, Wojtku! Nic! Tylko ty i Wałęsa – to byli dwaj ludzie, którzy mogli zmienić bieg historii i wyście to zrobili. (…) Kocham cię. Ja go kocham
— wyznawał Adam Michnik Wojciechowi Jaruzelskiemu, nazywając go „polskim patriotą” i „facetem, który kocha Polskę”.
Trudno o sytuację bardziej obrzydliwą. I choć mamy już wystarczająco dużo dowodów wskazujących, jak wielką fikcją była suwerenność Rzeczypospolitej po roku 1989, takie sceny nie przestają oburzać. Bo choć minęły 4 dekady, nadal nie ma zgody na rozliczenie zdradzieckiego zamachu na własny naród. Silna lewicowo-liberalna grupa, jednocząca byłych zbrodniarzy i kolejne pokolenia beneficjentów PRL w III RP, do dziś pilnuje, by w przestrzeni publicznej nie wolno było nazywać gen. Jaruzelskiego zdrajcą i nierozliczonym z win tchórzem. „Gazeta Wyborcza” wiedzie w tej sprawie prym. Staliśmy się zakładnikami nowego ładu, grubej kreski, neomarksistowskiej układanki, która dzięki gazecie Michnika i kreowanym przez nią autorytetom, miała zostać wdrukowana w umysł zbiorowej świadomości. Stąd to ciągłe obrzydzenie wobec patriotyzmu i narodowego zjednoczenia.
Walka Michnika z polskim patriotyzmem
Stan umysłu Adama Michnika doskonale oddaje wywiad, którego udzielił „Newsweekowi”. W dzisiejszym wydaniu „Wyborczej” nie znalazło się miejsce na godne upamiętnienie ofiar stanu wojennego, co w świetle powyższych faktów, nie dziwi. Nie dziwi także wybujałe dopisywanie antypatriotycznej ideologii do setnej rocznicy zabójstwa prezydenta Narutowicza. Histeryczny atak na Marszałka Piłsudskiego i PiS również wiele wyjaśnia.
Piłsudski traktował parlament i konstytucję jak nikt po nim aż do czasów Jarosława Kaczyńskiego. Mówił, że Polacy to naród idiotów, a o konstytucji, że to konstytuta, żeby się kojarzyło z prostytutką. Człowiek, który był mitem wolnej, niepodległej Polski, nagle mówi jak pan na włościach do pastuchów
— twierdzi Michnik. Czyżby chodziło mu o ostrzeżenia Marszałka pod adresem obcych agentur rozbijających Polskę? Do tych wrócę za chwilę. Pozostając jeszcze na moment przy wiekopomnym akcie intelektualnym, jaki zaistniał na łamach „Newsweeka”, zacytuję jeszcze diagnozę redaktora z Czerskiej na temat stanu dzisiejszego patriotyzmu.
To jest tak, jakby została wpuszczona do organizmu trucizna i ta trucizna do dziś działa. Jak obserwuję 11 listopada tzw. marsze niepodległości, to przed oczami mam Zachętę, gdzie endecki psychopata strzela do mojego prezydenta
— stwierdził Michnik, dodając że „każdy naród ma takie momenty, do których wolałby nie wracać”. Jeszcze ciekawsze jest to, jakie wydarzenia wskazuje: „Nie lubimy mówić o Jedwabnem, o pogromie kieleckim, o pacyfikacji wsi ukraińskich, o niszczeniu cerkwi. Nie lubimy mówić o tym, jak wyglądała deportacja Niemców z Polski po 1945”. Symptomatyczny dobór wydarzeń historycznych, zakłamywanych konsekwentnie i skutecznie. Michnik ostrzega także przed powrotem „myślenia nacjonalistycznego”:
Powtarzałem, że oni powrócą, a nie komuniści, bo komunizm się skończył. I gdybyś zapytał, gdzie dziś jest ta tradycja, to jest nią PiS.
Jakże prosty jest świat red. Michnika. Komunizm dawno się skończył, Jaruzelski jest bohaterem narodowym, a jedyne zło, z jakim zmaga się Polska to PiS i konserwatywni patrioci. Prawda, że ujmujące?
Za co Michnik tak zwalcza Piłsudskiego?
Wróćmy teraz na moment do Marszałka, którego Michnik tak histerycznie zohydza. Wystarczy przytoczyć 3 cytaty z Józefa Piłsudskiego, by zrozumieć, jak mocno słowa te muszą rozsierdzać zarówno naczelnego „GW”, jak i jego – szeroko pojęte – środowisko:
„Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Agentury jak jakieś przekleństwo idą dalej. Spotykam świat agentur idący przeciwko nam całą siłą, całą parą, starający się nas zbrukać. Zwycięstwa nad agenturami nie odnieśliśmy wcale”.
„Nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie. Polska jest stale oskarżana w innych państwach. Jest w tym wyraźna i niedwuznaczna chęć posiadania w środku Europy państwa, którego kosztem można byłoby załatwić wszystkie porachunki europejskie. Podziwu godne jest stałe zjawisko, że te projekty międzynarodowe znajdują tak chętne ucho, no i języki, nie gdzie indziej jak w Polsce”.
”Myślałem, że wraz z odrodzeniem Polski materialnym i duchowym Polska odradzać się zacznie, że wyzbywać się zacznie tchórzostwa i wyzwalać się zacznie od pracy agentur, że przestanie pracę dla obcych uważać za najrozumniejszą pracę dla Polski”.
Herbert: Michnik jest manipulatorem i kłamcą
41 lat od wybuchu stanu wojennego wciąż zmagamy się z bólem nierozliczenia zbrodni. I choć społeczna świadomość historyczna rośnie, uzbrojona w nowe fakty, wciąż zalewana jest falą przekłamań i manipulacji. Z bólem należy więc przyznać rację tym, którzy ostrzegali jako pierwsi. Nie sposób przejść przez tę czarną rocznicę bez przywołania opinii Zbigniewa Herberta o Adamie Michniku:
Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny. Ideologia tych panów, to jest to, żeby w Polsce zapanował „socjalizm z ludzką twarzą”. To jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia. Jak jest potwór, więc powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takich hybryd i uciekam przez okno z krzykiem
Postkomunistyczny potwór wciąż ma się świetnie. Mimo upływu czterech dekad, nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że ofiara życia ludzi poległych w stanie wojennym nie poszła na marne. Owszem, pamiętamy, oddajemy hołd, ale nadal jesteśmy obrzydliwie manipulowani, pozbawieni historycznej sprawiedliwości. Byli ZOMO-wcy, milicjanci, żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, którzy stan wojenny zapamiętali jako „wydarzenie kulturalne”, wciąż mają się świetnie. Przy wsparciu polityków obecnej opozycji i liberalno-lewicowych mediów, gromadzą się licznie na protestach, których celem jest obalenie konserwatywnych rządów. Nie dziwi więc to ciągłe zohydzanie patriotyzmu i chrześcijańskich wartości, ciągły atak na konserwatystów, prawicowy rząd i Kościół. Obłuda i fałsz pod płaszczykiem obrony demokracji, praworządności i wolności. Dopóki więc postępować będzie bezczelne zakłamywanie historii, nie ma żadnej przestrzeni na budowanie narodowej zgody. Bo bez prawdy nie ma ani zgody, ani jedności, ani nawet wspólnego narodu. I właśnie o to rozgrywa się ten nieustający spór. O to czyja i jaka będzie Polska… Spadkobierców wolnych Polaków, przelewających krew za Ojczyznę czy tych, którzy z bronią na ulicach i w ubeckich katowniach ten wolnościowy zryw krwawo tłumili…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626119-michnik-wciaz-stoi-przy-jaruzelskim-i-trwa-ta-sama-walka