Wszystkie zarzuty są naciągane, bo Kaili i Nowak to po prostu ludzie, którym pieniądze same włażą do domów i kieszeni.
Sławomir Nowak, najbardziej znany w Europie specjalista od chowania gotówki w meblach, korzysta z wolności, choć wciąż nie zrezygnowano z oskarżenia go o korupcję. I to jest głęboko niesprawiedliwe. Jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest to, że do pudła trafiła wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Greczynka Eva Kaili. A już zupełnie bez sensu jest zatrzymanie jej partnera, Francesca Giorgi. Kaili i Nowaka łączy to, że są ludźmi na takim poziomie, iż nie mogą żyć, mieszkać, podróżować, wypoczywać czy robić zakupy jak jakaś przeciętna łajza.
Nowak i Kaili to są wizytówki nowoczesnej, otwartej, tolerancyjnej Europy, więc należy im się status gwiazd. Byli tak zarobieni pracując dla dobra wspólnego, że skąd mieli wziąć kasę na styl życia, jaki muszą prowadzić, żeby być wzorem dla milionów mieszkańców Polski, Grecji i Europy. Ludzie rozumiejący, ile Europa straciłaby, gdyby Eva Kaili i Sławomir Nowak mieli wieść marny żywot, podsunęli im stosowną kasę (w workach czy innych torbach). System polityczny i tzw. wymiar sprawiedliwości są tak zapyziałe, że czepiają się każdego pół miliona euro, które jest niczym przy tym dobru, jakie wynika z faktu, że Kaili czy Nowak żyją na odpowiednim poziomie i dają przykład milionom.
Eva Kaili to nie jest jakieś zwykłe dziewczę. Zanim została wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego, gdzie zasiadała od 2014 r., była znaną i podziwianą w swoim kraju prezenterką telewizyjną (taką odpowiedniczką Anity Werner powiedzmy). Potem została posłanką w greckim parlamencie, by po kilku latach znaleźć się w europarlamencie, a od stycznia 2022 r. pełnić funkcję jego wiceprzewodniczącej. I całkiem słusznie stała się gwiazdą w Brukseli i Strasburgu. Wszystko się świetnie układało, aż jacyś durni siepacze oskarżyli ją o korupcję. A potem udawali głupiego, gdy w mieszkaniu Evy Kalii znaleźli worki pełne setek tysięcy euro, a może nawet milionów. A co mieli znaleźć, siatki ze znanej sieci handlowej? To nie ten poziom.
Sławomir Nowak też pliszce spod ogona nie wypadł. Też zaczynał jak Eva Kaili, choć nie w telewizji, ale jako model. A potem to już klasyczny życiorys wybitnych talentów: szef młodzieżówki Unii Wolności, poseł, szef PO w regionie, sekretarz stanu w KPRM, wiceprzewodniczący klubu PO i członek zarządu krajowego partii, szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego, minister w kancelarii prezydenta Komorowskiego, a wreszcie minister transportu. Taki talent nie mógł być ukrywany w Polsce, dlatego został szefem Ukrawtodoru, czyli ukraińskiej państwowej agencji drogowej. I człowiek, który zrobił tyle dobrego przez zawistnych nieudaczników został oskarżony o korupcję, a nawet zatrzymany i przez jakiś czas był aresztowany. Zresztą podobnie jak obecnie Eva Kaili.
To wszystko jest jakimś grubym nieporozumieniem i kompletną ignorancją w kwestii tego, jak powinny żyć gwiazdy będące natchnieniem dla milionów. A poziom obowiązkowy dla Evy Kaili i dla Sławomira Nowaka to tyle gotówki, żeby się nie przejmować wydatkami. I co, oboje mieli biegać po bankach, gdyby potrzebowali pieniędzy? W życiu. Ale przecież gotówka nie może się walać po domu czy przedpokoju. W Belgii panuje wyższa kultura, to worki z kasą były w domu pani Kaili. W Polsce jeszcze trochę nas dzieli od czołówki, więc Sławomir Nowak popakował to w jakieś skrytki w meblach. No, a co miał zrobić, jak to poupychał w domach przyjaciół? Pieniądze miały się gdzieś walać i kusić do grzechu?
Wszystkie zarzuty są naciągane, bo Kaili i Nowak to po prostu ludzie, którym pieniądze same włażą do domów i kieszeni. Skąd niby mają wiedzieć, co ktoś im dostarcza. Zamawiają dajmy na to pizzę, a przywożą pół miliona euro. Pewno jako rekompensatę, że pizza za późno dojechała i była zimna. Jak się jest gwiazdą, to nie dostaje się za coś takiego 10 euro, tylko właśnie pół miliona. I niby skąd obdarowani mają wiedzieć, że coś takiego się zgłasza? Ktoś ze skarbówki sam się powinien zgłosić, jak ma wątpliwości, a nie potem niesprawiedliwie oskarżać.
Co to za gadanie, że jak Eva Kaili stwierdziła, iż „Katar jest liderem w dziedzinie praw pracowniczych”, to za tym coś się kryje. Jest i tyle, a plotki o tym, że podczas przygotowań do mundialu Katar korzystał z pracy obcokrajowców traktowanych jak niewolnicy, to zwykła zawiść. Katarowi wszystko się udało, to teraz mamy głupie gadanie. Eva Kaili się temu głupiemu gadaniu przeciwstawiła, to zaraz zaczęto insynuować, że to wszystko za kasę. A pani Eva tylko słusznie pochwaliła Katar za „historyczną transformację, która zainspirowała świat arabski”. A czepianie się Kataru to „dyskryminacja tego kraju”. Na tej samej zasadzie Sławomir Nowak też jest czysty niczym lilia.
Policji w Belgii mało było upokorzenia pani Evy, to jeszcze gonili gdzieś po ulicy w Brukseli jej ojca, bo szedł z walizką pełną forsy. A od kiedy to nie można spacerować z walizką pełną euro? No i siepacze czepili się Francesca Giorgi, życiowego partnera Greczynki, który pracował jako jej asystent parlamentarny. A to przecież wybitny ekspert w sprawach praw człowieka i wolności mediów. Zawistnicy przyczepili się, że pan Francesco fotografuje się na luksusowym jachcie i w ogóle żyje na wysokim poziomie. A co, miał się sfotografować w kartonie nad brzegiem Sekwany jak jakiś żul? Ludzie na poziomie mają jachty, wille, drogie auta. Mają, bo na to zasługują.
To, że w Polsce pozazdroszczono Sławomirowi Nowakowi życia na poziomie, na jaki absolutnie zasługuje, można z trudem zrozumieć, bo Polska nie ma długiej tradycji doceniania wybitnych osobistości. Ale żeby w Brukseli czepiano się wybitnej Greczynki i jej włoskiego partnera, to już wyjątkowy skandal. To jak ci ludzie mają być przykładem dla innych, jeśli przy byle okazji wsadza się ich do paki i robi aferę?
Panią Kaili trzeba natychmiast wypuścić, przeprosić, oddać worki z forsą, oddalić oskarżenia i pozwolić jej odpocząć na jachcie z narzeczonym. A przebłaganiem za przykrości, jakie poniosła, mogłaby być funkcja przewodniczącej europarlamentu. Sławomir Nowak z kolei natychmiast powinien być oczyszczony z zarzutów. Forsę ze skrytek też mu trzeba oddać. I można mu po okazyjnej cenie sprzedać taki jacht, jaki ma pan Francesco, żeby poratował zdrowie i nacieszył się życiem. Dlaczego wybitne jednostki muszą przechodzić takie katusze? I tak brali za mało, jak na swoje wybitne umiejętności i pozycję społeczną. Aha, jeszcze przy okazji trzeba wycofać zarzuty wobec marszałka profesora Tomasza Grodzkiego. On przydaje Polsce takiego blasku, że może mieć w torbach czy kopertach nawet 10 milionów euro. Przestańmy mieć kompleksy, zachowujmy się wreszcie po europejsku!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/626007-przesladowanie-kaili-i-nowaka-jako-dowod-niezrozumienia