„Po zrobieniu takiej prostej analizy SWOT, przedstawieniu plusów i minusów tych ustępstw w celu pozyskania środków z KPO, doszlibyśmy do wniosku, że chyba jednak bardziej opłaca się PiS-owi zaryzykowanie niezadowolenia z faktu, że wycofujemy się z reformy sądownictwa czy też godzimy się na ingerencję KE w różnych sprawach, niż zgodzić się na utratę pieniędzy z KPO” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” stwierdził, że kwestie sporu z KE o polskie sądownictwo to sprawy „trzeciorzędne i powoli wpadają w czwartorzędność”. Stwierdza, że w sądownictwie jest dzisiaj gorzej niż było i ważne jest to, by po prostu odblokować środki z KPO. Czy Pan uważa, że takie spojrzenie zostanie entuzjastycznie przyjęte przez wyborców Zjednoczonej Prawicy?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: To zależy od konkretnego elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Część będzie bardzo niezadowolona z tego typu postawienia sprawy, bowiem zbyt długo ZP przekonywała, że są pewne pryncypia, co do których nie wolno ustępować. Premier musiałby temu elektoratowi wytłumaczyć, jak mógł wcześniej mówić, że to są rzeczy nienegocjowalne i że UE nie ma nic do gadania w kwestii ustroju polskiego sądownictwa. Natomiast druga część jest już znużona patową sytuacją, w której to nie mamy pieniędzy z KPO, a system sprawiedliwości nie funkcjonuje jakoś szczególnie dobrze.
Jest pytanie, czy ewentualne dotarcie do polski środków z KPO „osłodzi” większości elektoratu to, że jednak pozyskanie tych pieniędzy wymaga szeregu ustępstw.
Mam wrażenie, że te sprawy dotyczące sądownictwa to preteksty, a kiedyś pani Jadwiga Emilewicz powiedziała, że tak naprawdę są dwa zasadnicze „kamienie milowe” – pierwszy to słynne 10H, czyli ustawa dot. odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych, a drugi to elektromobilność, i że tutaj trzeba dopracować szczegóły. Zresztą ostatnio pan minister Ziobro mniej mówił o wymiarze sprawiedliwości, a bardziej zaczął podkreślać kwestie związane z odejściem od węgla. Podejrzewam, że to może być tak, że KE stawia jako ważne te kwestie zmiany w wymiarze sprawiedliwości, a potem może się z tego wycofać, ale w międzyczasie polski rząd zgodzi się na to, o co KE przede wszystkim chodzi, a zatem te kwestie związane z Zielonym Ładem.
Rozwiązań proponowanych w ramach Zielonego Ładu, odchodzenia od węgla, też nie popiera znaczna część elektoratu PiS-u.
Zgadza się. Teraz takie podkreślanie większego znaczenia kwestii związanych z sądownictwem ma służyć temu, że uzyskanie jakiegoś ustępstwa ze strony UE w tamtych obszarach będzie przyjmowane jako osłodzenie goryczy związanej ze zgodą na realizację Zielonego Ładu.
Co jest według Pana lepsze z punktu widzenia interesu PiS-u – pogodzenie się z tym, że pieniędzy z KPO nie będzie, ale za to nierealizowanie „kamieni milowych”, wśród których są zmiany nieakceptowalne dla części elektoratu, czy też realizacja wszystkich „kamieni milowych”, by pieniądze z KPO jednak dotarły do Polski?
Sytuacja finansowa Polski przy ciągle wysokiej inflacji, wysokich kosztach surowców, biorąc też dodatkowo ratingi dotyczące naszej gospodarki – to są rzeczy, które spędzają sen z powiek rządzących. Może mniej chodzi o te konkretne miliardy, które miałyby do Polski popłynąć w ramach KPO, ale o straty, które poniesiemy, jeśli nie będziemy mieli przynajmniej obiecanej wypłaty tych środków. Ta zapowiedź mogłaby w oczach inwestorów na tyle poprawić ocenę polskiej gospodarki, że to mogłoby być dla nas ważne i pozwolić na sprawniejsze radzenie sobie z kryzysem. PiS liczy, że na wiosnę nastąpi odbicie w pozytywnym kierunku, czyli będą pieniądze na ewentualne kolejne obietnice socjalne, a sytuacja w kwestiach gospodarczych zdecydowanie się poprawi.
Jednak wzięcie przez Polskę tych pieniędzy po spełnieniu szeregu „kamieni milowych” zapewne spotkałoby się z krytyką ze strony Solidarnej Polski, głosami, że rząd sprzedał suwerenność Polski.
Po zrobieniu takiej prostej analizy SWOT, przedstawieniu plusów i minusów tych ustępstw w celu pozyskania środków z KPO, doszlibyśmy do wniosku, że chyba jednak bardziej opłaca się PiS-owi zaryzykowanie niezadowolenia z faktu, że wycofujemy się z reformy sądownictwa czy też godzimy się na ingerencję KE w różnych sprawach, niż zgodzić się na utratę pieniędzy z KPO.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625949-prof-jablonskipis-bardziej-oplacaja-sie-ustepstwa-wobec-ke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.