„Błąd był popełniony po rekonstrukcji gabinetu Beaty Szydło. Wówczas uruchomiono wobec Polski procedurę art. 7, bo uznano, że można wywrzeć na polski rząd każdą presję. Rząd Beaty Szydło, w którym pracowałem, w ogóle nie dawał prawa KE do ingerowania w polski wymiar sprawiedliwości. Natomiast my poprzez rekonstrukcję polskiego rządu daliśmy KE sygnał, że dajemy jej prawo do ingerencji w polski wymiar sprawiedliwości. Drugi błąd nastąpił jesienią 2020 roku, kiedy zgodziliśmy się na mechanizm warunkowości” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Witold Waszczykowski, europoseł PiS, były minister spraw zagranicznych.
CZYTAJ TAKŻE: WYWIAD. Premier Mateusz Morawiecki: Ostatnia prosta, a my mamy przewagę. Teraz możemy wrzucić piąty bieg
wPolityce.pl: Komisarz UE Paolo Gentiloni podpisał ustalenia operacyjne dotyczące KPO. Temat idzie zatem do przodu, pojawia się jednak pytanie, jakim kosztem. Czy Pana zdaniem należałoby się zgodzić na postulowane przez KE zmiany w polskim sądownictwie? „Kamienie milowe” dotyczące tej sfery budzą największe kontrowersje i są istotnym elementem sporu w rządzie.
Witold Waszczykowski: Sprawa KPO nie jest dyskutowana w Parlamencie Europejskim. Zatem my jako europosłowie nie mamy wiedzy szczegółowej nt. negocjacji z KE. Jesteśmy od czasu do czasu briefowani przez ministra Szynkowskiego vel Sęka. Taktyka ministra ds. europejskich, w ramach której zaczął się domagać, by to KE doprecyzowała, jakie konkretnie „kamienie milowe” mielibyśmy zrealizować i w jaki konkretnie sposób, podobała mi się. Chodzi o to, by przedstawili precyzyjne oczekiwania, ponieważ poprzednio domagali się skasowania Izby Dyscyplinarnej SN, a gdy to zrobiono, to mówili, że nie o to chodziło. Minister Szynkowski vel Sęk mówił też, że nieprzekraczalnymi granicami są kwestie konstytucyjne. Wydaje mi się, że pozwalanie sędziom podważać status innych sędziów to przekroczenie ram konstytucyjnych. Na to miało nie być zgody, zatem jestem trochę zdziwiony wypowiedzią premiera. Jednak to premier jest bliżej tych kwestii – jeśli uważa, że to jest jedyna przeszkoda, która przesądzi o wypłacie KPO i jest zdania, że te pieniądze są niezbędne dla ratowania polskiej gospodarki, to jest to jego decyzja. Musi zdecydować, co jest ważniejsze.
Gdybym zapytał o te sprawę któregoś z polityków Solidarnej Polski, to zapewne usłyszałbym, że to jest następująca transakcja – pieniądze za rezygnację z suwerenności Polski.
Mnie się też wydaje, że ustępujemy już zbyt dużo. KE ciągle przekracza zarysowane granice, ustępstw jest za dużo. Za to jednak odpowiada premier, jeśli zdobędzie te pieniądze i to da duże ożywienie gospodarcze, to być może będzie warto. To jednak premier musi tutaj zdecydować.
Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla „Sieci” powiedział, że te kwestie dotyczące zmian w sądownictwie, których domaga się KE, np. sprawa podważania statusu jednego sędziego przez drugiego, to „sprawy trzeciorzędne i powoli wpadają w czwartorzędność”. Zgadza się Pan z tym?
Nie. Błąd był popełniony po rekonstrukcji gabinetu Beaty Szydło. Wówczas uruchomiono wobec Polski procedurę art. 7, bo uznano, że można wywrzeć na polski rząd każdą presję. Rząd Beaty Szydło, w którym pracowałem, w ogóle nie dawał prawa KE do ingerowania w polski wymiar sprawiedliwości. Natomiast my poprzez rekonstrukcję polskiego rządu daliśmy KE sygnał, że dajemy jej prawo do ingerencji w polski wymiar sprawiedliwości. Drugi błąd nastąpił jesienią 2020 roku, kiedy zgodziliśmy się na mechanizm warunkowości. On miał być stosowany tylko wobec KPO, ale widać, że jest rozciągany na wiele innych kwestii finansowych. Uważam, że danie sędziom uprawnień, by legitymizowali jednych, a drugich nie, to recepta na totalny chaos.
Premier dla „Sieci” mówi jednak tak: „Większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy”.
Można wyobrazić sobie jeszcze większy nie tylko chaos, ale i paraliż. Obawiam się, że w roku wyborczym to doprowadzi do paraliżu, który odbije się na władzy.
W jaki sposób miałoby się to odbić na władzy?
Sędziowie będą paraliżować wymiar sprawiedliwości i za to będzie odpowiadał rząd.
Czyli lepiej byłoby zrezygnować z KPO?
Nie, uważam, że trzeba szukać innych kompromisów z KE, bez kolejnych zmian w sądownictwie. Ten proponowany teraz „kompromis”, doprowadzi nie tylko do chaosu, ale i paraliżu wymiaru sprawiedliwości, za co będzie oskarżana władza. W roku wyborczym możemy za to słono zapłacić.
Zapłacić porażką wyborczą?
Nawet, a przynajmniej poważną stratą wyborców.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Znamy szczegóły ustaleń w sprawie KPO! Wniosek MFiPR praktycznie gotowy. Dotyczy płatności na ok. 4,2 mld euro
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625934-waszczykowski-ustepstw-jest-za-duzo-ke-przekracza-granice