Coraz mniej mędrców, a coraz więcej mędrków – można by powiedzieć po przeczytaniu w „Gazecie Wyborczej” (9 grudnia 2022 r.) rozmowy z ekonomistą Bogusławem Grabowskim. Należy on do tej, coraz liczniejszej, grupy osób w Polsce, którzy wiedzą, co trzeba zrobić, a właściwie wiedzą wszystko, tylko im się nie chce, nudzą się albo szkoda im życia. Ale zawsze znajdą czas, żeby powiedzieć, jak zła jest obecna władza, porównać ją do tego, co się dzieje w Rosji, uznać wszystkie posunięcia rządzących za bezsensowne i zademonstrować swoją wyższość, najczęściej okazując przy tym zblazowanie, a nawet swego rodzaju dandyzm.
Obok Bogusława Grabowskiego do grupy mędrków można zaliczyć Marka Belkę, Włodzimierza Cimoszewicza, Dariusza Rosatiego. Nie można natomiast, choć pozory by na to wskazywały, Grzegorza Kołodki. On jednak nie zadowala się łatwizną posiadania recept na wszystko, tylko wykonuje jakąś pracę analityczną, stara się coś zgłębiać i pisać o tym niegłupie książki. Mędrkowie wszystko to, co wiedzą obecnie, chyba wyssali z mlekiem matek. I gdyby ktoś wiedział, kim będą w przyszłości, pytając ich, gdy mieli 5 lat, o te same sprawy, co obecnie, już uzyskałby odpowiedź na wszystkie pytania. Taką samą jak obecnie.
Mędrków różnią oczywiście poziomy megalomanii i na tym polu Bogusław Grabowski, niedoszły następca Jerzego Buzka na funkcji premiera, zaskakująco zajmuje pierwsze miejsce, choć część publiczności może nawet nie wiedzieć, o kogo chodzi. Pewnie dlatego, że pan Bogusław nie chciał sobie ograniczać wolności brnąc w jakieś nudy typu bycie premierem dużego europejskiego państwa. Po co, skoro mógł wyprawiać się w góry, jeździć na rowerze czy układać playlisty w muzycznych serwisach. Albo po prostu tuż po pięćdziesiątce zostać emerytem i cieszyć się życiem. Albo odkryć małpę tam, gdzie nikt jej nie widzi (kto ciekaw, może przeczytać całą rozmowę, choć poznawczo jest to tak interesujące, jak skecze Klaudii Jachiry).
Mędrkowanie Bogusława Grabowskiego da się zresztą streścić jednym zdaniem: Kaczyński zmienił ustrój na wschodni, a w dodatku nic nie wie, cywilizacyjnie rzucamy kamieniami w dinozaury razem z Ewa Kopacz, Polaków władza zdemoralizowała i przeniosła w czasie (oczywiście w przeszłość), państwa nie ma, pieniędzy nie będzie, młodzi są w takiej …, że nawet nie chce im się protestować, Morawiecki i Glapiński mogliby mu czyścić białe pepegi pastą do zębów, opozycja musi coś zrobić, żeby coś zrobić, a w ogóle to wszystko jest do d… poza samym panem Grabowskim. No ale on się zabezpieczył: część złotych zamienił na waluty pewniejsze, a za resztę kupił obligacje indeksowane do inflacji.
Szkoda, że Bogusław Grabowski nie został tym premierem, bo teraz Polska byłaby najbogatsza w Europie, Polacy oświeceni i przesunięci na Zachód – geograficznie chyba nawet za Portugalię, Kaczyńskiego, Morawieckiego i Glapińskiego pokazywałoby się w ogrodach zoologicznych, a młodzi byliby wprost zakochani we władzy i premierze Grabowskim, takie szanse by im stworzyli.
Premierem, w przeciwieństwie do Grabowskiego, chcieli być Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz, ale zdecydowanie za krótko, jak na mądrości, które obecnie przekazują i zawsze mieli, a wtedy, gdy rządzili tak wyrastali nad poziom współpracowników, że nie było sensu tymi mądrościami się dzielić. Wtedy nie mieli też czasu, żeby swymi mądrościami dzielić się ze społeczeństwem, tak byli zarobieni. Za to dziś mogą wreszcie powiedzieć, jak powinno być, a wcześniej zdiagnozować degrengoladę. Im jest akurat łatwiej, gdyż jako byli członkowie partii komunistycznej wiedzą, jak może wyglądać ideał, choćby nawet liberalna demokracja, w którą obecnie święcie wierzą tak samo jak w „demokratyczny socjalizm”, nie była doskonała.
Jeszcze wyżej od Cimoszewicza i Belki jest usytuowany (we wszelkich hierarchiach) Dariusz Rosati, który wprawdzie też był w partii komunistycznej, ale wyłącznie jako Wallenrod, Stirlitz i Kloss. Niestety nie został premierem, a tylko szefem MSZ, więc miał mniejsze możliwości niż koledzy, żeby Polska była potęgą, a Polacy krezusami. Ale on też doskonale wie, co trzeba zrobić, a nawet więcej. Mędrkowie mają bowiem to do siebie, że zawsze wszystko wiedzą i potrafią, tylko albo nie chcieli, albo nie mogli się wykazać. Głównie z powodu zapóźnienia wszystkich innych oraz własnego umiłowania wolności.
Starsi mędrkowie mogą się już tylko dzielić swoją mędrkością, ale mimo że była przerwa w objawianiu się kolejnych wielkich mędrków, wreszcie ten problem zniknął. Pojawił się bowiem Szymon Hołownia. I w przeciwieństwie do wcześniejszych mędrków nie obciąża i nie ogranicza go wiedza czy jakieś formalne wykształcenie. Czy przeskoczy Belkę, Cimoszewicza i Grabowskiego? Musi. Świat mędrków też nie znosi próżni i jeszcze w wolne miejsce wskoczyłaby Klaudia Jachira czy ktoś taki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625711-polska-medrkami-stoi-i-stac-bedzie-bo-nadchodzi-holownia