„Silna armia jest celem, z którego nie zrezygnujemy bez względu na okoliczności. Suwerenność i bezpieczeństwo Polaków nie mają ceny. Ale też jest dla każdego oczywiste, że środki europejskie bardzo by to zadanie ułatwiły” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl premier Mateusz Morawiecki.
Przedstawiamy pierwszy fragment rozmowy.
wPolityce.pl: Panie premierze, Polska buduje silną armię, realizuje Ustawę o Obronie Ojczyzny pana premiera Kaczyńskiego. Kilkadziesiąt godzin temu przyszła pierwsza dostawa koreańskich czołgów i armatohaubic, potem zgoda Departamentu Stanu USA na sprzedaż Polsce amerykańskich czołgów. Czy kryzys finansowy i zapowiedziane oszczędności w budżecie tych planów nie zniweczą?
Mateusz Morawiecki: Silna armia jest celem, z którego nie zrezygnujemy bez względu na okoliczności. Suwerenność i bezpieczeństwo Polaków nie mają ceny. Ale też jest dla każdego oczywiste, że środki europejskie bardzo by to zadanie ułatwiły. To jest kwota porównywalna z tą, którą chcemy wydać na uzbrojenie. Dzisiaj chętnie wzięlibyśmy także część kredytową z KPO, bo finansowanie na ryzyku Unii Europejskiej, ze spłatą w latach 2028-2058 to bardzo atrakcyjna oferta. Jak słyszę niektóre komentarze polityków z różnych stron, że to „drogi kredyt”, to zastanawiam się czy to ignorancja czy coś gorszego.
Warto przy okazji docenić sukces jaki odniosła pani prezes BGK Beata Daszyńska-Muzyczka, która przeprowadziła w krótkim czasie bardzo skomplikowaną i trudną operację pozyskania czterech miliardów dolarów na zakupy zbrojeniowe na rynku amerykańskim. Zrobiła to w bardzo trudnym czasie dużego niepokoju na rynkach.
Dodam, że głównym organizatorem konsorcjum był Bank Santander. To potwierdza naszą wiarygodność na rynkach finansowych i pozwoliło na zapłatę wysokich zaliczek.
Ta armia, którą budujemy, da nam pełne poczucie bezpieczeństwa?
Taki jest cel. Jego osiągnięcie zajmie jeszcze kilka lat. Warto porównywać się z innymi. Korea Południowa, która ma nieprzewidywalnego, totalitarnego sąsiada, jest krajem nieco tylko od nas ludnościowo większym, a posiada armię 300-400-tysięczną, doskonale wyszkoloną, uzbrojoną w najlepszy na świecie sprzęt. Widzimy, jak poważnie podchodzą do sprawy bezpieczeństwa. Z mojej strony zrobię wszystko, by zakumulować środki konieczne do zakupu nowoczesnej broni, nabycia umiejętności jej obsługi, serwisowania, zbudowania u nas nowoczesnych fabryk zbrojeniowych. To cały ekosystem. Jeżeli wyborcy nam zaufają, umożliwią rządy przez kolejną kadencję, to ten cały proces domkniemy i zbudujemy armię, która w razie konfliktu będzie w stanie poradzić sobie nawet sama i to nie przez krotki czas, a co najmniej tak jak armia ukraińska. Choć oczywiście pamiętamy o sojusznikach z NATO i na nich też bardzo liczymy.
Czy elity ukraińskie rozumieją wagę długofalowej współpracy z Polską? Jest ryzyko, że będąc w sytuacji dramatycznej, po ustaniu bezpośredniego zagrożenia, obiorą kurs na Berlin, Paryż, Brukselę, z pominięciem Polski.
Uważam, że w społeczeństwie ukraińskim zaszła bardzo głęboka transformacja. Widzieliśmy, jak nam kibicowali na Mundialu, jak cieszyli się z obrony karnego przez Wojciecha Szczęsnego. Detal, ale sporo nam mówi. Uważam, że jest też pozytywna zmiana w elitach tego państwa. Dostaliśmy wreszcie zgodę na ekshumacje na Wołyniu. Wiem, że jest tam świadomość, że nie byłoby pewnie suwerennej Ukrainy, gdyby nie postawa Polski. Stąd wniosek, że wszystkie środowiska ukraińskie, które chcą mieć suwerenne państwo, o czym marzą od 500 lat, muszą wagę relacji z Rzeczpospolitą rozumieć. A my ze swojej strony też wyciągamy wnioski i z budowy silnej armii nie zrezygnujemy bez względu na okoliczności.
Jak pan premier ocenia skuteczność sankcji wdrożonych przeciw Rosji? Pierwszych kilka miesięcy sankcji Rosja zniosła nieźle. Dziś już można dostrzec skutki nałożonych ograniczeń, a każdy kolejny miesiąc podnosi cenę, którą płaci Rosja.
Każdy, kto śledzi rosyjskie media wie, że nawet w propagandzie widać jak bardzo obniżył się poziom życia Rosjan, a zwłaszcza jak osłabły szanse jego polepszenia. Ale nie widać, by to jakoś zmieniało nastawienie Rosjan. Dlaczego?
To jest społeczeństwo inne niż społeczeństwa zachodnich demokracji. Duma z bycia imperium jest tam ważniejsza niż zaspokojenie elementarnych potrzeb życiowych. Z tym także się mierzymy. Putin odgrzebał najgorsze demony XX wieku, jak imperializm, szowinizm i kolonializm, a w wymiarze wewnętrznym wręcz totalitaryzm. Im większe jednak problemy wewnętrzne, tym silniejsza pokusa eskalowania wojny, podsuwania społeczeństwu wrogów, nakręcania nienawiści wobec sąsiadów. Ten czynnik wskazuje na możliwość długotrwałego konfliktu, może z okresowymi przestojami, ale bez pozytywnego przełomu. Tym bardziej musimy pomagać Ukrainie przetrwać ten straszliwy czas.
mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625501-morawiecki-srodki-z-kpo-bardzo-by-pomogly-w-budowie-armii