Jacek Żakowski ogłasza na łamach „Gazety Wyborczej”, że „ma dość”. Czego? Między innymi „fobii i obsesji”, ale to tylko początek listy rzeczy, których publicysta ma dość. Jak na ironię, w całym tekście sam daje wyraz swoim fobiom i obsesjom dotyczącym prawicy, ponieważ konserwatywnych polityków z Europy i świata zestawia z rosyjskim satrapą Władimirem Putinem.
CZYTAJ TAKŻE:
Czego ma dość Jacek Żakowski?
Mam dość. Fobii, obsesji, absurdalnych wrzutek, straszenia, czym się da, mędrców nowego typu z Kowalskim i Suskim na czele, zakochanych w sobie dyktatorków od Putina i Trumpa po Kaczyńskiego, Ziobrę, Orbána, Erdogana, miliardów rzucanych byle gdzie, tępej propagandy, bezwstydnych kłamstw i pomówień, napychania kieszeni koleżkom, kłócenia się ze wszystkimi, bezwstydu wazeliniarstwa, zanikania żenady i obciachu, wrogości wobec kobiet, LGBTQ+, migrantów, psucia wszystkiego, co nie zostało jeszcze do końca popsute, marnowania naszych gigantycznych pieniędzy z powodu prywatnych fiksacji, rozwalania cywilizowanego świata od środka
— wylicza publicysta „Polityki”.
Mimo deklaracji, że dość ma m.in. fobii i obsesji, sam bije na alarm, że „populistyczny horror” w Polsce i innych krajach demokratycznych narasta od dwóch dekad.
I starczy. Trzeba z tym wreszcie skończyć. Jest coś potwornie wkurzającego w tym, że przez tyle lat nam się to nie udało
— ubolewa Jacek Żakowski.
Państwa Zachodu dzielą się teraz na takie, gdzie populiści rządzą lub współrządzą (Polska, Węgry, Włochy), takie, gdzie rządzi spopulizowane centrum (Francja, Wielka Brytania), takie, gdzie prawicowi populiści rosną i idą po władzę (Francja, Skandynawia). Takie, gdzie populizm się cofnął, przychodzą mi do głowy tylko trzy: Słowenia, USA, Brazylia, ale tam zwycięstwo demokratów jest kruche i nieznaczne. Państw, gdzie populizm się zdaje niegroźny, jest parę - Kanada, Nowa Zelandia, Niemcy
— podkreśla publicysta. Zwłaszcza ostatnie z wymienionych państw wydaje się co najmniej niefortunnym przykładem - chyba że „populizmem” autor tekstu w „GW” nazwałby również uczciwą i adekwatną do możliwości naszego zachodniego sąsiada pomoc Ukrainie broniącej całej Europy przed agresją Putina, porzucenie marzeń o powrocie do „business as usual” z Rosją czy traktowanie z szacunkiem swoich partnerów w UE i NATO?
„By koszmar populizmu się skończył”
Jacek Żakowski przekonuje, że „wyraźnie od lat” słyszy „ostatni dzwonek”, aby przerwać „tę falę populizmu”.
Ale coś nam wciąż przeszkadza, bo chyba – choć mamy różne pomysły – wciąż nie całkiem jeszcze rozumiemy, co właściwie się dzieje i co można z tym zrobić. Zwłaszcza u nas – czyli w Polsce i praktycznie całej Europie Wschodniej, gdzie fala populizmu wybuchła wcześniej, niż gdzie indziej i gdzie dokonała wyjątkowych spustoszeń
– lamentuje dziennikarz.
Po chwili znajduje jednak remedium na „horror populizmu”. Są nim „wyniki wielkiego, badającego wschodnioeuropejski populizm, finansowanego przez Komisję Europejską projektu POPREBEL”.
Jak dowiadujemy się dalej, projekt realizowany jest przez ekspertów z siedmiu czołowych uniwersytetów w Europie. Zespołem kieruje członek Concilium Civitas, prof. Jan Kubika z UCL i Rutgers. Podczas konferencji organizowanej przez Fundację Batorego, Collegium Civitas i Uniwersytet Jagielloński w PKiN w Warszawie POPREBEL ma skonfrontować z polskimi aktywistami „wyniki swoich interdyscyplinarnych badań nad przyczynami, skutkami i wariantami przyszłości populistycznej rebelii, której los zależy też od nas”.
Żakowski wyraża nadzieję, że „wreszcie zbiorowym międzynarodowym wysiłkiem wybitnych umysłów uda się ustalić, co można robić lepiej, by koszmar populizmu się skończył” i zaprasza czytelników, aby wzięli udział w wydarzeniu przynajmniej wirtualnie.
Innymi słowy: Fundacja Batorego i Komisja Europejska, podpierając się autorytetem naukowców, będzie narzucać Polakom, na kogo mają głosować, a kto jest przebrzydłym populistą?
aja/”Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625465-zakowski-ma-dosc-fobii-i-obsesji-a-sam-daje-im-upust