„Wolę mieć mniej posłów niż doprowadzić do tego, żeby PiS wygrał następne wybory. Mówię to każdemu z liderów, z którymi rozmawiam. Jasno kładę to na stole. Tu nie chodzi o moje stanowiska, tu nie chodzi o to, żebyśmy mieli 69 posłów, a nie 75 czy odwrotnie. Chodzi o to, żebyśmy wygrali, mogli robić nasze rzeczy” – powiedział na antenie RM FM Szymon Hołownia, lider Polski 2050, pytany, czy możliwe jest dogadanie się całej opozycji i start na wspólnych listach.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Czas decyzji się zbliża”
Hołownia dopytywany przez Tomasza Terlikowskiego o to, czy będzie wspólny start Polski 2050 z PSL i Koalicją Polską, odpowiedział:
To się okaże. To zależy od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim od tego, który scenariusz będzie najlepszy taktycznie, dla zwycięstwa obozu demokratycznego z PiS-em. Mówię o tym z pełną konsekwencją od 1,5 roku, czas decyzji się zbliża, ale powinna ona zostać podjęta mniej więcej 9 miesięcy przed wyborami.
Dopytywany o to, dlaczego akurat 9 miesięcy, Hołownia tłumaczył:
Dlatego, że to przykład czeski, który bardzo intensywnie analizowaliśmy. Tam też był (Andrej) Babisz, z którym wszyscy mówili, że nie da się wygrać. Został politycznie rozsmarowany przez dwie stworzone sensownie koalicje, dwa bloki, które powstały na 9 miesięcy przed wyborami. Cała rzecz polega na tym, że przy tej silnej presji PiS-u zrobienie tego za wcześnie, czyli np. jakbyśmy zrobili jedną, czy dwie listy półtora roku temu, albo rok temu, do wyborów ona dojechałaby w szczątkach ze względu na presję zewnętrzną i wewnętrzną. Ludzie by się pokłócili w regionach, jest mnóstwo liderów, jest sporo interesów. Kiedy taki projekt jednoczenia, który nigdy w polityce nie jest prosty, się odpala, to trzeba go odpalać w takim momencie, w którym on ma perspektywę tylko jechać do góry, nie zatrzymywać się, budować się. To trzeba zrobić w odpowiednim czasie.
Myśmy już wszystko słyszeli, że to moje wybujałe ego, wybujałe ego moich działaczy, że to jest jeszcze jakiś inny kłopot. To dla nas nie ma znaczenia. My jesteśmy pragmatykami i ja naprawdę głęboko wierzę, że wszystko ma swój czas. My w tej chwili, wszystkie ugrupowania po tej stronie demokratycznej, zamówiliśmy badania. Spływają ich wyniki, rozmawiamy ze sobą o tych wynikach, spotykamy się, rozmawiając choćby o tym, jak ułożyć pakt senacki
— zaznaczył.
Najciekawsze rzeczy w badaniach dzieją się czasem w pytaniach, które trzeba umieć zadać
— dodał.
Lider Polski 2050 przyznał również, że jednoczenie ma potencjał nie tylko mobilizacyjny, ale też demobilizacyjny.
Ktoś zostanie w domu. I my dzisiaj musimy zadać sobie pytanie - ilu ludzi zostanie w domu, a ilu nie powinno zostać w domu
— podkreślił.
My kładziemy konsekwentnie od 2 lat rozwiązania programowe - śmieją się z nas, mówią, że programy to do szuflad, że tutaj prymusi wyszli na scenę. A my poważnie podchodzimy do tego i kładziemy po kolei programy
— mówił.
Co różni partie opozycyjne?
Hołownia w rozmowie z Terlikowskim przyznał również, że są rzeczy, które różnią partie opozycyjne.
Tutaj będziemy pewnie długo rozmawiać o różnych szczegółowych rozwiązaniach. Ja myślę, że mamy taki potencjał, mówię o tej demokratycznej stronie, rzeczy co do których możemy się zgodzić, że protokół rozbieżności też możemy uczciwie podpisać. My za chwilę przedłożymy np. projekt reformy kompleksowej uprofesjonalnienia, odpolitycznienia służby cywilnej, żeby państwo dobrze działało i było oszczędne. Założę się, że nasze koleżanki i koledzy się zgodzą. Zaproponowaliśmy osiem rozwiązań dla osób z niepełnosprawnościami. Założę się, że koledzy i koleżanki się zgodzą
— powiedział.
Ja uważam, że my podpiszemy protokół zbieżności i zrobimy to przed wyborami. Uważam, że przed wyborami, niezależnie od tego ile będzie list, powinniśmy podpisać draft umowy koalicyjnej. On powinien być jawny, powinniśmy jasno powiedzieć ludziom idącym do wyborów, czego mogą oczekiwać, jakie sprawy będą dla nas priorytetowe, co załatwimy w ciągu pierwszych 100 dni, co w ciągu pierwszego miesiąca, co do czego się zgodziliśmy i uczciwie powiedzieć co do czego się nie zgadzamy
— dodał.
Czy przyszły rząd, który będzie się składał z obecnej opozycji, postawi polityków Zjednoczonej Prawicy przed sądem?
Trzeba to zrobić, natomiast to jest zdecydowanie za mało. Jeśli na tym się poprzestanie, to będą przedterminowe wybory, które zabiorą nam radość ze zwycięstwa w połowie przyszłej kadencji albo i wcześniej i wygra je PiS albo to, co z niego zostanie. My musimy dzisiaj, idąc do zwycięstwa, powiedzieć ludziom: słuchajcie, to się musi skończyć, tzn. te tłuste koty muszą zostać odklejone od koryta, to się musi zmienić, to państwo nie może być państwem o propagandzie, kłamstwie, marnowaniu naszego czasu i złodziejstwie. Ale my drugą ręką natychmiast musimy zacząć budować, robić, prowadzić Polskę ku tym rozwiązaniom, na które wszyscy czekamy - w energetyce, w gospodarce, w szkole
— dodał lider Polski 2050.
Wotum nieufności dla Ziobry
Nie mam niestety złudzeń co do wniosku o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sugestie, że część polityków PiS nie będzie go bronić, to element „grillowania”, na końcu i tak staną za nim - powiedział lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Hołownia był w środę w RMF FM pytany o zaplanowane na najbliższe posiedzenie Sejmu głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry i sugestie, że może je wygrać opozycja, chcąca usunięcia Ziobry z rządu.
Chciałbym w to wierzyć, bo to wyjątkowy szkodnik, natomiast nie mam niestety złudzeń, że tak będzie. To jak z debatą Tusk-Kaczyński: wszyscy o tym gadają, a i tak to się nie wydarzy
— ocenił Hołownia. Jak stwierdził, sugestie ze strony niektórych polityków PiS, że niekoniecznie będą głosowali przeciwko wotum nieufności, to element „grillowania” Zbigniewa Ziobry.
To jest mówienie: +słuchaj, jak będziesz fikał, to jednak może być różnie i któryś z nas może się zatrzasnąć w toalecie, są różne przypadki+. Więc oni go będą grillować do końca, a na końcu i tak staną za nim murem
— powiedział Hołownia.
Jak dodał, nie jest zwolennikiem wniosków o wotum nieufności wobec poszczególnych członków rządu.
To nieco teatralne. Jak chcesz robić politykę, to zróbmy wotum konstruktywne i odwołajmy premiera, i zastąpmy go innym. A tu będziemy zawsze wywoływali efekt flagi: oni się będą zbiegali, żeby bronić tego czy innego funkcjonariusza
— ocenił lider Polski 2050.
W połowie listopada kluby KO i Lewicy oraz koło Polska 2050 złożyły w Sejmie kolejny wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości i szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Szef klubu KO Borys Budka, uzasadniając wniosek opozycji o odwołanie Ziobry uzasadniał, że to „powiedzenie sprawdzam dla tych wszystkich, którzy mówią dziś, jak bardzo potrzebne są pieniądze z funduszy europejskich”. Przekonywał, że w tej chwili „jedyną blokadą środków europejskich dla Polski jest weto, które zgłasza Ziobro”.
Szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast (PiS) powiedział, że na poniedziałek 12 grudnia zwołał posiedzenie komisji, które będzie poświęcone zaopiniowaniu wniosku opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości.
kk/PAP/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625346-jedna-lista-opozycji-holownia-czas-decyzji-sie-zbliza