„Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku..a !!!!!! (…) Mordercy !!!!!” – ta ocena działań Straży Granicznej, broniącej siłowo forsowanych granic Polski, została uznana przez sędziego Jakuba Sokoła za mieszczącą się w obszarze „wolności słowa”. Czyżby sąd nie słyszał o rosyjsko-białoruskiej operacji „Śluza” i nie zauważył trwającej od blisko 10 miesięcy wojny na Ukrainie?
Sąd Rejonowy w Pruszkowie uniewinnił aktorkę, która w skrajnie hejterskim wpisie zaatakowała Straż Graniczną, nazywając funkcjonariuszy broniących bezpieczeństwa Polski „mordercami” i „maszynami bez mózgu i serca”.
To jest ku..a straż graniczna ????? „Straż” ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!!Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku..a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku..aaaaaaaaa !!!!!!!!
— napisała w listopadzie 2021 na Instagramie. Wprawdzie wpis po jakimś czasie skasowała, ale nie odcięła się od niego w późniejszych wypowiedziach. Występowała raczej jako ofiara hejtu, który spotkał ją za emocjonalne stanięcie po stronie przebywających na granicy migrantów.
Od tamtej pory minął blisko rok. Wiele spraw boleśnie się wyjaśniło. Każdy ma dostęp do informacji, czym jest rosyjsko-białoruska operacja „Śluza”, której celem było osłabienie krajów Unii Europejskiej falą migracyjną tuż przed zbrojną napaścią Rosji na Ukrainę. Z pewnością wiedzieć to powinien także sędzia, którego obowiązkiem było uwzględnienie tych faktów w rozpatrywanej przez siebie sprawie. Barbara Kurdej-Szatan nie wyraziła tej opinii jako osoba anonimowa we własnym pamiętniku. Jej zdanie zarezonowało w przestrzeni publicznej i było jednym z elementów kształtujących opinię społeczną w narracji promowanej przez białoruski, a także rosyjski reżim. Opinia ta natychmiast została zresztą podchwycona przez rosyjskie media.
Tydzień temu zapadła także ważna decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w 90 sprawach dotyczących migrantów z granicy polsko-białoruskiej. ETPCz skreślił je z listy skarg, uznając m.in., że nie było zagrożenia przekazania zgłoszonych osób na terytorium Białorusi.
Dlaczego więc sędzia nie wziął tego wszystkiego pod uwagę? Dlaczego nie ocenił negatywnie wyjątkowo nienawistnego języka, podżegającego do ataku niejako wobec funkcjonariuszy Straży Granicznej? Dlaczego nie zwrócił uwagi na działanie przeciwko bezpieczeństwu państwa polskiego? Na pisemne uzasadnienie nieprawomocnego jeszcze postanowienia musimy zaczekać. Wiadomo już, że zostanie ono zaskarżone przez prokuraturę, która jednoznacznie wskazuje, iż wypowiedź zniesławiająca funkcjonariuszy wykonujących swoje ustawowe obowiązki nie mieści się w kategoriach wolności słowa, a fakt że „była emocjonalna nie wpływa na ocenę znamion zarzucanego czynu”.
Rzecz jednak w tym, że decyzje sądów są coraz częściej są nie tyle zdumiewające, co wręcz oburzające. Rację ma mec. Marek Markiewicz, przypominając że „sądy torują drogę - czasami w dobrym kierunku, czasami w złym”. Jakich standardów w państwie pilnuje władza sądownicza, skoro zdaniem sędziów można nazywać prezydenta „debilem”, obrońców granic „mordercami”, zwalniać pracowników za poglądy religijne, a dziennikarzy opisujących niedopuszczalne działania społeczne lub polityczne karać wysokimi grzywnami? Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że sędziowie manifestują swoje poglądy polityczne i uczestniczą w antyrządowych protestach, trudno oprzeć się myśli o działaniach zmierzających do osłabienia i niszczenia państwa, a nawet do anarchii.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625298-bezkarnosc-za-nazwanie-sg-mordercami-sad-nie-wie-o-wojnie