Komedia! Kidawa-Błońska wystawia Tuskowi laurkę: "Wypowiedzi premiera to są pieszczoty". Na tym jednak nie koniec...

„Jeszcze kilka miesięcy temu Donald Tusk zapraszał pana prezesa na debatę i jak zawsze prezes nie staje do takiej debaty. Czekamy spokojnie” - oświadczyła w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia ZET Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicemarszałek Sejmu komentowała między innymi kwestię debaty Donald Tusk-Jarosław Kaczyński.

CZYTAJ TAKŻE:

— Tusk deklaruje gotowość do debaty z prezesem PiS. Nie brakuje złośliwości: „Będę czuły i delikatny, chociaż amnestii obiecać nie mogę”

— Debata Kaczyński-Tusk? Bochenek: Pan premier nigdy nie bał się lidera PO. Chętnie porozmawia o programie, którego KO nie ma

— Debata Kaczyński-Tusk? Prezes PiS się na nią zgadza, ale Schetyna i tak twierdzi, że się nie odbędzie… z winy Jarosława Kaczyńskiego

Debata liderów PiS i PO

Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że nikt nie namawiał Donalda Tuska do debaty z Jarosławem Kaczyńskim. Stwierdziła również, że „jeszcze kilka miesięcy temu, Tusk zapraszał pana prezesa na debatę i jak zawsze prezes nie staje do takiej debaty”.

Prezes Kaczyński bardzo bał się, jak będzie wyglądała rozmowa z Donaldem Tuskiem i wcale mu się nie dziwię. Prezes odzwyczaił się od normalnych rozmów. Gdyby był przyzwyczajony, to jego spotkania w Polsce wyglądałyby inaczej

— oświadczyła Kidawa-Błońska.

Polityk PO dodała też, że Donald Tusk nigdy „nie obrzuca nikogo obraźliwymi słowami”, dlatego nie wie, skąd u Jarosława Kaczyńskiego przekonanie, że tak mogłoby się stać.

Jeśli posłuchamy, co prezes Kaczyński mówi o całej mojej formacji, a szczególnie nt. przewodniczącego, to wypowiedzi premiera Tuska to są pieszczoty. Tusk potrafi rozmawiać merytorycznie, z dużym poczuciem humoru

— kontynuowała swój wywód wicemarszałek Sejmu stwierdzając też, że Jarosław Kaczyński robi wszystko, żeby do debaty z Tuskiem nie doszło.

Zapytana o to, czy skoro debata mogłaby się odbyć w każdym miejscu, to czy takim miejscem jest też siedziba Telewizji Polskiej, Kidawa-Błońska stwierdziła, że „debaty są wtedy świetne, kiedy wszystkie media mogą brać w nich udział, bo robi się wtedy neutralny teren”. Polityk dodała, że ona sama nie chodzi do TVP i nie będzie chodziła, „dopóki nie wróci tam dziennikarstwo, rzetelność i informacja”, a o miejscu debaty będzie decydował Donald Tusk.

Ja wiem, kto wygra tę debatę, bo wiem, kto potrafi rozmawiać. Jestem pewna. To rozmowa, merytoryka, świadomość tego, że wie się, co się dzieje w kraju. Słuchając wypowiedzi prezesa mam wrażenie, że się zagubił. Jeśli pan mnie pyta dziś, czy ja wierzę, że do niej dojdzie, to ja odpowiem: nie, bo uważam, że prezes nie przystąpi i znajdzie 150 tysięcy powodów, żeby nie przyjść. Dziś nie wierzę w to, że Jarosław Kaczyński się odważy

— oświadczyła Kidawa-Błońska.

Komisja ds. energetyki

W rozmowie poruszona została także kwestia komisji weryfikacyjnej do spraw energetyki. Kidawa-Błońska zapytana o pensje członków komisji w wysokości 10 tys. złotych, stwierdziła, że sytuacja jest „bardzo śmieszna”, bo nie wiadomo, jak ma być skonstruowana komisja i kto będzie w niej zasiadał, „ale to, co na pewno wiemy, ile będą zarabiać”. Dodała, że to jest niepoważne i „znów chodzi o to, by były miejsca pracy”.

Wicemarszałek Sejmu przekonywała też, że komisja „niczego nie wyjaśni”, bo „nie powstaje po to, by jakąś sprawę wyjaśnić, tylko, by znów zrobić tasiemcowy serial w TVP, w którym przedstawiciele PiS będą atakowali Donalda Tuska”.

Gdyby cokolwiek było, przez te 7 lat, jakikolwiek dokument, sprawy, które spowodowałyby, że można komuś z PO postawić zarzuty, to PiS zrobiłby to wiele razy. Nie było tam nic. PiS robi spektakl i teatr specjalnie po to, by TVP miała tani, darmowy program

—powiedziała w Radiu ZET Kidawa-Błońska.

Zyski spółek

W rozmowie poruszono też temat zysków spółek energetycznych. Zdaniem wicemarszałek Sejmu, „na pewno firmy i spółki, które tę energię nam dostarczają, powinny ograniczyć swoje zyski. To nie jest czas, żeby się bogacić”.

Na zwrócenie uwagi, że eksperci mówią, iż kodeks handlowy jest, jaki jest, Kidawa-Błońska odparła, że „jeżeli zysk rośnie 400 razy, to coś jest nie tak”.

Trzeba działać przyzwoicie i uczciwie. To nie są spółki prywatne . To w większości spółki Skarbu Państwa i one powinny, jako nasze spółki, nas obywateli – oczywiście, pomnażać swój dorobek, ale nie kosztem obywateli

– powiedziała Kidawa-Błońska.

Plany Platformy Obywatelskiej

Wicemarszałek była też pytana o współpracę Platformy Obywatelskiej z Lechem Wałęsą. Kidawa-Błońska stwierdziła, że „przyda się każda osoba, która przyczynia się do mobilizacji ludzi, by poczuli się, że to wybory o wielką stawkę”.

[Lech Wałęsa] jest postacią nietuzinkową, ale każdy, kto znajdzie i przekona chociaż 2 osoby, że warto wziąć udział w tych wyborach, jest potrzebny. Ja bardzo lubię Lecha Wałęsę

— odparła polityk PO.

Na pytanie słuchacza, czy Platforma jest aż tak oderwana od rzeczywistości, że uważa, że walka z klimatem to teraz najważniejszy program dla Polaków, Kidawa-Błońska powiedziała, że jest to „bardzo ważny temat”.

Jeśli ktoś ma teraz 18 lat i wie, że za 20 lat nie będzie mógł oddychać, rzeki i jeziora wyschną, to dla tych ludzi to realny problem

— mówiła polityk dodając, że  „świat umiera na naszych oczach” i to jest jedna z ważniejszych rzeczy, jaką powinni zająć się teraz politycy.

Zapytana, czy ludzi będzie stać na samochody elektryczne, polityk odparła, ze „kiedyś nie zakładaliśmy, że w ogóle będziemy jeździli samochodami”, a „świat się zmieniał”, dlatego też „stopniowo będziemy musieli przyzwyczajać się do czegoś innego”. Dopytywana, czy przesiądziemy się na rowery, Kidawa-Błońska stwierdziła:

Byłoby to bardzo zdrowe. Nie będzie wzrostu temperatury, anomalii pogodowych.

Dopytywana o program dotyczący walki z inflacją, przedstawicielka PO oświadczyła, że zostanie on przedstawiony, kiedy PO będzie rządziła. Dodała też, że nie ma jednego pomysłu, ale „na pewno trzeba zamrozić raty kredytu na poziomie sprzed gwałtownych skoków” plus obligacje.

wkt/Radio ZET