Przeciwko wyborowi w ubiegłym tygodniu Władysława T. Bartoszewskiego (KP-PSL) na wiceprzewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych zagłosowali posłowie KO, uznając, że stanowisko to należy się ich klubowi. „PO zachowuje się jak pies ogrodnika” - komentuje Bartoszewski.
Do wyboru nowego wiceprzewodniczącego komisji spraw zagranicznych doszło w ostatni czwartek 1 grudnia. Prezydium komisji było uzupełniane niedługo po tym, jak nowym przewodniczącym komisji został Radosław Fogiel (PiS), zastępując Marka Kuchcińskiego, który został szefem KPRM.
Przed 1 grudnia wiceprzewodniczącymi komisji byli Barbara Bartuś i Przemysław Czarnecki (PiS), Maciej Konieczny (Lewica) oraz Paweł Kowal (Koalicja Obywatelska). Do maja 2021 roku jeszcze jednym wiceprzewodniczącym komisji był Paweł Zalewski, ale został odwołany z tej funkcji po wykluczeniu z Platformy Obywatelskiej. Obecnie jest członkiem komisji z rekomendacji Polski 2050.
Właśnie na miejsce Zalewskiego wybrany został w ostatni czwartek Władysław T. Bartoszewski z KP-PSL. Został poparty przez wszystkich członków komisji z wyjątkiem pięciu posłów KO, którzy głosowali przeciw.
„Platforma nie dawała sygnałów”
Sam Władysław T. Bartoszewski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że już od dawna, na zaproszenie przewodniczącego komisji Marka Kuchcińskiego brał udział w pracach prezydium, czyli spotkaniach z gośćmi, wyjazdach zagranicznych władz komisji itd.
Platforma przez ponad rok nie dawała sygnałów, że chce mieć swojego wiceprzewodniczącego w miejsce Pawła Zalewskiego. Myślę, że gdyby wystąpili do strony rządowej, to pewnie by dostali, bo taki był podział miejsc w prezydium
— powiedział Bartoszewski.
Ja się nie wkręciłem w prace prezydium, tylko zaprosił mnie tam Marek Kuchciński. On również, odchodząc z komisji do KPRM uznał, że może nie byłoby bezsensownym, bym został wiceprzewodniczącym, bo nikt z Platformy oprócz pana Kowala nic w tej komisji nie robił
— dodał.
Skoro zaś był wakat, który przysługiwał partiom opozycyjnym, Bartoszewski, jak powiedział, zdecydował się kandydować, tym bardziej, że „Platforma nikogo nie zgłaszała”.
Nawet dzień przed głosowaniem przewodniczący Fogiel spytał Platformę, z tego co wiem, czy oni kogoś zgłaszają. Nie zgłosili. Zachowali się więc jak pies ogrodnika - sam nie zje, ale innemu nie da
— zaznaczył Bartoszewski.
Sprawa ma drugie dno?
Politycy Koalicji Obywatelskiej przekonują jednak, że już od dawna dawali sygnały marszałek Sejmu, że chcą obsadzić stanowisko wiceprzewodniczącego komisji spraw zagranicznych, opróżnione przez Zalewskiego. Nie spotykało się to jednak, jak mówią, z żadnym odzewem.
Myślę, że wszystkie partie opozycyjne powinny w takich sprawach zachowywać się pragmatycznie, to znaczy wspierać się wzajemnie. Jeśli to miejsce przeznaczone było z parytetu sejmowego dla Koalicji Obywatelskiej, wszystkie partie opozycyjne powinny to uszanować, także PSL
— powiedział PAP sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Bartoszewski uważa jednak, że sprzeciw posłów KO przy wyborze jego na wiceprzewodniczącego komisji miał jeszcze inne tło.
Tego dnia pan premier Mateusz Morawiecki z panią minister Anną Moskwą spędzili dwie godziny na zespole ds. odnawialnych źródeł energii, więc poszła wiadomość, że PSL już się dogaduje z PiS
— powiedział poseł KP-PSL. Dodał, że posłowie KP-PSL zadeklarowali podczas spotkania z premierem swoje poparcie dla rządowego projektu nowelizacji ustawy o OZE, znoszącego tzw. zasadę 10H, który od pół roku leży w Sejmie.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/625045-spor-miedzy-ko-a-psl-przy-wyborze-wiceszefa-komisji