„To jest pytanie za milion euro. Całkiem szczerze mówiąc, nie wiem. Jeśli Komisja Europejska i nacierający na nią parlament wrócą na ścieżkę praworządności, przestaną łamać traktaty, zobowiązania i umowy, to tak, wtedy powinniśmy dostać te pieniądze” – powiedział gość telewizji wPolsce.pl, europoseł PiS, Jacek Saryusz-Wolski odpowiadają na pytanie red. Aleksandry Jakubowskiej.
Europoseł PiS zwraca uwagę na nowy element, jakim jest casus Węgier:
Węgry torują przed nami drogę, są takim lodołamaczem. Na Radzie Ministrów Finansów 6 grudnia rysuje się impas w sprawie funduszy dla Węgier (…) jest jakby przeciąganie liny przez ową mityczna Brukselę i Węgry. Nawzajem te obie strony grożą sobie mrożeniem a to pieniędzy – to Bruksela, a to wetami – Węgry. W tej chwili ukształtowały się dwa obozy wśród krajów członkowskich, jeden to jest 12 krajów, w tym Francja, Niemcy, Hiszpania i Włocy, które chcą, żeby jednak wykonać gest wobec Orbana. Niemcom bardzo zależy na odblokowaniu 18-miliardowego pakietu dla Ukrainy, bo są pod pręgierzem tego, że nawet pieniędzy Ukraina nie dostaje, Francji zależy na podatku od korporacji. Sugerują, żeby wziąć pod uwagę te nowe działania i zobowiązania Węgier i jak gdyby zrewidować zamiar ogłoszony przez Komisje, żeby pozbawić Węgry 7,5 miliarda euro w oparciu o rozporządzenie o warunkowości związanej z praworządnością.. Także gest za gest. Swego rodzaju metoda marchewki i kija.
Jacek Saryusz-Wolski uważa, że jeśli Węgrom się uda ta taktyka, to będzie bardzo trudno Brukseli być bardziej surowym wobec Polski niż Węgier.
Węgry są na cenzurowanym jeszcze z innych powodów – hasło Ukraina. Chociaż ostatnio Komisja Spraw Zagranicznych przegłosowała na „nie” stwierdzenie oczywistego faktu, że Polska robi najwięcej, jeśli chodzi o przyjmowanie uchodźców z Ukrainy, Polska ma dużo lepsze notowania, relatywnie lepsze. Polska jest oczerniana w sprawie tzw. praworządności, ma jednak dobre mimo wszystko notowania, jeśli chodzi o Ukrainę i Rosję
Jeżeli na jutrzejszym posiedzeniu Rady Ministrów Finansów nie zapadną korzystne rozstrzygnięcia dla Węgier, należy spodziewać się dalszych działań węgierskiego rządu. Może być jeszcze jedno, nadzwyczajne posiedzenie tejże Rady albo premier Orban zdecyduje się na eskalowanie sytuacji i wniesie sprawę na Radę Europejską, która ma się odbyć w połowie grudnia.
A jak Węgry załatwią swoje sprawy a my nadal będziemy ciśnięci przez KE, żebyśmy wprowadzili rzeczy, które są pozatraktatowe i niezgodne z polska Konstytucją do kamieni milowych?. Czy to jest możliwe do pogodzenia – traktaty, konstytucja i żądania KE?
– zapytała red. Jakubowska.
Jeżeli stałby się cud i KE oraz stojące za nią kraje wróciły na drogę praworządności nie z przekonania, bo wiemy że nie, ale z obawy przed blokadą mechanizmu decyzyjnego i ważną decyzją KE, gdzie rolę lodołamacza spełniają Węgry, to tak. Nadzieja umiera ostatnia. Powinniśmy trzymać kciuki, by Węgrom się udało
— mówi Saryusz-Wolski.
Czy Węgrom się uda?
A jeżeli Węgrom się nie uda i weto będzie przez nie zastosowane, to Polska już nie ma karty przetargowej
— zauważyła dziennikarka.
Jeżeli się uda Węgrom, to gdzieś w tyle głowy brukselczycy będą mieli, że przecież Polska może użyć tych samych instrumentów, co Węgry. A poza tym, politycznie „ułaskawić” Węgry, a gnębić Polskę wydaje się bardzo mało prawdopodobne
— stwierdził Jacek Saryusz-Wolski.
Cała rozmowa poniżej, a w jej dalszej części sprawa swoistego szantażu związanego z rozszerzeniem UE o dalsze kraje, a przede wszystkim Ukrainę. Niemcy ostrzegają, że zawetują rozszerzenie Unii, jeśli kraje członkowskie nie zgodzą się na zmianę traktatów.
Czy Polska stanie w trudnej sytuacji, z jednej strony nie chcąc się godzić na zmianę traktatów, zmierzającą do federalizacji UE zgodnie z oczekiwaniami Niemiec, a z drugiej będąc gorącym orędownikiem przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej?
mly/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/624989-tylko-u-nas-czy-pieniadze-z-kpo-dotra-w-koncu-do-polski