„Wydaje się, że Platforma Obywatelska ciągle nie potrafi się dostosować, reagować responsywnie na wydarzenia, które dzieją się dookoła nas. Jarosław Kaczyński potrafi robić to lepiej – nawet, gdy zdarzają się pewne niedociągnięcia, to w całym przekazie widać zdolność do odpowiedzi na problemy i zmieniające się konteksty wydarzeń w Polsce i na całym świecie” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: W sondażu Social Changes dla wPolityce.pl Prawo i Sprawiedliwość zdobywa 40 punktów procentowych, zwiększając o 12 proc. swoją przewagę nad Koalicją Obywatelską. Z kolei w tajnym sondażu przeprowadzonym dla PiS partia rządząca wygrywa z 38 proc. poparcia. Jak ocenia Pan te wyniki?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Rywalizacja między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem przez pryzmat wyników poparcia dla partii politycznej wydaje się korzystniejsza dla przekazu prezentowanego przez prezesa PiS.
Wydaje się, że w Platformie Obywatelskiej ciągle nie potrafią się dostosować, reagować responsywnie na wydarzenia, które dzieją się dookoła nas. Jarosław Kaczyński potrafi robić to lepiej – nawet, gdy zdarzają się pewne niedociągnięcia, to w całym przekazie widać zdolność do odpowiedzi na problemy i zmieniające się konteksty wydarzeń w Polsce i na całym świecie.
W swoim przekazie PiS ciągle pokazuje, że jest bardziej fachowe, skuteczne wobec tych wszystkich narastających problemów niż w narracji Platformy Obywatelskiej. Z tej przewagi PiS oczywiście korzysta, obóz rządzący ma przewagę realnych działań, natomiast opozycja nie potrafi dla tych realnych działań sformułować jakiejś atrakcyjnej alternatywy. Straszenie, że węgla nie będzie, że niczego nie będzie, nic się nie uda, inflacja nas zeżre, a dodatkowo jesteśmy jeszcze skonfliktowani i nic nie uzyskamy w UE, także sprawdza się coraz słabiej, przynajmniej w niektórych wymiarach.
Czy zagrożeniem – dla stabilności rządu, stabilności poparcia, ale również przyszłego startu w wyborach może być obecna sytuacja w koalicji rządzącej, tarcia między PiS a Solidarną Polską?
Na to można różnie patrzeć. Wydaje mi się, że wszyscy zainteresowani, na czele z prezesem PiS, podchodzą do tej sprawy ze spokojem.
Można na to patrzeć jako na konflikt, ale można również jako na swoiste „orkiestrowanie” – z jednej strony mamy frakcję polityków, którzy szukają porozumienia z Unią Europejską. Z drugiej – część przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy formułującą bardziej radykalne tezy, starając się pokazać, że trzeba byłoby podjąć stanowcze kroki, łącznie z działaniami wetującymi niektóre inicjatywy unijne, a w ten sposób można by wymusić wreszcie na UE rozwiązania korzystne dla Polski.
A co ze zjednoczeniem opozycji? Czy sądzi Pan, że do przyszłych wyborów rzeczywiście porozumie się i wystartuje wspólnie i osiągnie wymagane rezultaty, czy też może rezultatem będzie kolejna kadencja PiS?
Moim zdaniem w tej chwili więcej przemawia na korzyść Prawa i Sprawiedliwości, które – mimo wszystkich trudnych sytuacji – potrafi uporać się z różnego rodzaju problemami korzystnie dla obywateli.
Wydaje mi się, że słowa pana marszałka Terleckiego w tygodniku „Sieci”, w którym mówią, że na wiosnę zmienią się już nastroje, odejdą obawy związane z zimą, doczekamy się może również o wiele większego spadku inflacji i wyjaśni się również sytuacja związana z wojną na Ukrainie, to może to dodatkowo wzmocnić Prawo i Sprawiedliwość.
Opozycja nie potrafi się zjednoczyć. A te wszystkie szantaże Donalda Tuska, że jeżeli do końca roku nie dojdzie do zjednoczenia, to nie będzie oglądał się na pozostałych liderów i pójdzie do wyborów samodzielnie, są przeciwskuteczne. Każda z tych partii walczy jednak o zachowanie własnych tożsamości i bardziej mogą być zainteresowani zjednoczeniem między pomniejszymi podmiotami – na przykład PSL i Polska 2050, co mogłoby dać szansę na wygraną i jednej, i drugiej partii – jedna ma struktury, druga wyższe poparcie, więc jest to jakaś szansa. Jedność pod egidą Platformy Obywatelskiej wydaje się jednak coraz mniej prawdopodobna.
Co więcej, Donald Tusk nie chce być oskarżony o to, że nie dążył do zjednoczenia całej opozycji. Chce winą za to obarczyć pozostałe podmioty polityczne, jednak z jego perspektywy i perspektywy Platformy Obywatelskiej nie wiem, czy nie bardziej korzystne byłoby pójście samodzielne i pozostanie największą partią opozycyjną, niż doprowadzenie do zjednoczenia, które mogłoby skończyć się tak samo jak na Węgrzech. Wówczas przegrana Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej byłaby bardzo bolesna.
A w zjednoczeniu opozycji węgierskiej wielu polityków opozycji widziało szansę, czy wzór, cieszyło się i kibicowało.
Donald Tusk jeździł na Węgry, aby wzmacniać wszystkie te środowiska, nawet odległe od jego orientacji politycznej. Trudno powiedzieć, na ile miało to wpływ na decyzję Węgrów, ale na pewno nie pomogło opozycji, co widać po wynikach wyborów.
Do tego casusu odwołują się zresztą także pozostałe partie opozycyjne, wskazując, jak może się to skończyć. Widać dużą obawę przed zjednoczeniem, bo porażka może być bolesna dla wszystkich. Przy okazji dla mniejszych ugrupowań wiązałoby się to ze znaczącą utratą tożsamości politycznej.
Czy dla PiS – nie tylko dla wyników sondażowych, ale i wyniku wyborczego - decydująca może okazać się nadchodząca zima i związane z nią wyzwania?
Gdybyśmy rozmawiali na ten temat na początku grudnia w zeszłym roku, to skupialibyśmy się głównie na KPO. Dziś temat nadal nie jest rozwiązany, ale wówczas wydawał się największym zagrożeniem czy wyzwaniem. Wszystko zmienił wybuch wojny. Podobnie było wcześniej z pandemią.
Tyle dzieje się obecnie na świecie, jest on poddany tak wielu procesom zmian, że trudno powiedzieć, co w czerwcu czy we wrześniu będzie tą najważniejszą agendą, co będzie największym problemem i jak poszczególne partie zaprezentują się, jeśli chodzi o proponowane rozwiązania programowe oraz postrzeganie ich jako fachowców, którzy będą w stanie zrealizować ten program.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/624729-jablonski-pis-pokazuje-sie-jako-bardziej-skuteczne-od-ko