Maciej Nawacki, członek KRS i prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie komentował dziś na antenie telewizji wPolsce.pl wyczyny jednego z „męczenników kasty” sędziowskiej z Krakowa. Z ujawnionych przez Krajową Radę Sądownictwa informacji wynika, że sędzia Maciej Ferek miał wynieść z gabinetu biurko swojej koleżanki, która została delegowana do Sądu Okręgowego w Krakowie. To niejedyny „wyczyn”, kreowanego na szykanowanego, sędziego Ferka z Krakowa.
Wczoraj, portal wPolityce.pl opublikował relację z posiedzenia KRS, na którym ujawniono proceder sędziego Ferka.
Pan sędzia Ferek ponownie usunął biurko pani sędzi i umieścił je pod drzwiami gabinetu przewodniczącego, na szóstym piętrze. Pan sędzia ponownie je usuną, tym razem biurko zostało umieszczone przez pana sędziego w gabinecie przewodniczącego wydziału, a na biurku przewodniczącego sędzia Ferek umieścił pismo i pudełko ze śledziami, które były nieświeże
– tak m.in. opisano działania Ferka.
Sowieckie metody
Do sprawy odniósł się dziś sędzia Maciej Nawacki, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Takie usuwanie biurek ma swój kontekst historyczny. Po 1989 roku potraktowano w ten sposób tych sędziów, którzy sprzeniewierzyli się zasadom uczciwości zawodowej i wysługiwali się władzy komunistycznej. Wielu z nich spotkało coś takiego, jak wysuwanie biurek. Ta złośliwość jest prezentowana w sposób demonstracyjny. Chciano pokazać sędzi z sądu rejonowego, że jest gorsza, jest nieakceptowana. Wynika to nawet z treści pisma. Sędzia Ferek stwierdzał, jak pani sędzia „śmie” orzekać w sądzie okręgowym. To właśnie efekt tego rodzaju rozumowania („kasty” sędziowskiej - red.). Reszta to jest kwestia kultury
– komentował sędzia Maciej Nawacki.
To nawiązanie do zachowań, które zostały sprowadzone ze wschodu, razem z okupantem rosyjskim, po 1944 roku. Tak właśnie zachowywali funkcjonariusze sowieccy przywiezieni na ruskich tankach. Śledzie, ogórki i brakuje tu tylko przysłowiowej „wódy”. Tak okazuje się pogardę. Ta sprawa musi spotkać się ze stanowczą reakcją. To, że dochodzi do takich sytuacji w środowisku sędziowskim, to efekt poczucia bezkarności, zafundowany nam poprzez destrukcję postępowania dyscyplinarnego
– mówił członek KRS.
Pozbawieni ochrony zostali obywatele oraz sędziowie, którzy chcą orzekać normalnie. Mamy do czynienia z sytuacją całkowitej bezkarności. Sędzia może sobie pojechać na kilka dni, na kongres do Oslo, nie występując uprzednio o urlop. Działa zasada „co mi zrobicie”
– dodał oburzony sędzia Maciej Nawacki.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/624173-nasz-temat-nawacki-komentuje-wyczyny-sedziego-z-kasty