Zdajemy sobie sprawę, że nadchodzi czas zmian. Zastanawiamy się, w którym kierunku będzie zmierzała Unia Europejska – powiedziała była premier, europoseł Beata Szydło podczas konferencji „Zderzenie kulturowe w UE”. Prelegentami w panelu byli także hiszpański europoseł Herman Tertsch oraz europoseł z Chorwacji Ladislav Ilčić.
CZYTAJ TEŻ:
— NA ŻYWO. „Zderzenie kulturowe w UE”. Czym jest polskość? Czy może być znów wielką ideą wolności?
Polska nie powinna się wstydzić
Europoseł Szydło przypomniała, że niedawno w Parlamencie Europejskim miała konferencja „Rozmowy o przyszłości UE”. Brała w niej udział także grupa EKR.
Wydawało się, że założeniem powinna być dyskusja oparta o argumenty i dopuszczająca różne punkty widzenia. Ostatecznie ta wizja Europy, która wynikała z tej konferencji ma być wizją liberalno-lewicową, niedopuszczającą żadnych innych punktów widzenia. To pokazuje, że wszystkie działania podejmowane w UE, w PE, w KE są z góry zdefiniowane jako jedna wizja Europy polegająca na budowaniu Europy zgodnie z liberalno-lewicową wizją tych ugrupowań, które stanowią w tej chwili większość w PE, ale niekoniecznie w poszczególnych państwach europejskich. Ostatnie wyborcy, chociażby we Włoszech, dają jasny sygnał, że ta wizja niekoniecznie dominuje, że będzie nieco zmian. Ale UE zaczyna być bastionem lewicowo-liberalnej myśli
– zwróciła uwagę premier Szydło.
Polityk dodała, że można narzekać, ale pytanie jest, co powinno się w tej sytuacji zrobić.
My jesteśmy takim samym członkiem Unii Europejskiej, jak wszystkie pozostałe państwa. To Polacy, polscy obywatele decydują o tym, kto rządzi w Polsce. Tak samo, jak obywatele innych państw decydują o tym, kto w tych państwach członkowskich rządzi. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy my, jako przedstawiciele konserwatywnych ugrupowań, którym obywatele powierzyli odpowiedzialność za swój kraj, za ojczyznę, żebyśmy mieli mieć z tego powodu jakieś kompleksy, wstydzić się czy nie walczyć o nasze prawa zgodnie tym, co powinno być w UE najważniejsze – że wszyscy mamy te same prawa i te same obowiązki. Ale niewątpliwie musimy zdawać sobie sprawę, że ta wizja, która obecnie obowiązuje, która jest narzucana, to wizja dążąca do liberalno-lewicowych programów, pomysłów. My dzisiaj, jako rząd konserwatywny, powinniśmy jasno o tym mówić
– podkreśliła Beata Szydło.
Kluczowe znaczenie koalicji
Europoseł wskazała, że „kiedy trzeba powiedzieć, że coś nie jest zgodne z naszym interesem, powinniśmy się temu sprzeciwić, powiedzieć: weto”.
Nie możemy poddawać się tym narzucanym wizjom, musimy mieć argumenty i tłumaczyć nasze racje. To nie jest łatwe. Dziś z nadzieją patrzymy na Włochów, na Hiszpanów. To nie jest tak, ze jesteśmy na przegranej pozycji, że mamy do wyboru albo absolutne wyjście z UE, bo to nam nie odpowiada, albo całkowicie poddać się dyktatowi większych państw – przede wszystkim Niemiec i Francji. Nie. Trzeba budować koalicje, pokazywać inne perspektywy. To nie jest proste, ale jesteśmy takim samym członkiem UE, jak pozostałe kraje. Nie powinniśmy mieć kompleksów, że Polacy wybrali konserwatywny rząd. Robimy dużo dobrego
– mówiła europoseł PiS.
Beata Szydło dodała, że Polska bardzo potrzebuje środków z Krajowego Planu Odbudowy, ale „nie za wszelką cenę”.
Wszyscy wiemy, że jest pewna granica, której przekroczyć nie będziemy mogli
– podkreśliła Beata Szydło.
Przyszłość UE z perspektywy Hiszpanii
O wizję przyszłości Unii Europejskiej zapytany został także hiszpański europoseł z partii VOX Hermann Tertsch. Polityk powiedział, że jest pewien tego, że idzie zmiana, co wprowadza nerwowość w Komisji Europejskiej i większości w PE.
Jestem przekonany, że siła, jedność i duch narodowy konserwatystów wschodnioeuropejskich pomogą nam wygrać tę bitwę. Ona nie jest przegrana. Partie centrolewicowe w Europie zdobywają głosy konserwatystów, żeby realizować swoja agendę – to jeden z dramatów, który widzimy w Europie Zachodniej. Musimy zwalczać socjalistyczno-marksistowski mainstream
– mówił na konferencji Tertsch.
Mamy wielką nadzieję, że zmiany nastąpią w wielu sferach. Z jednej strony wojna na Ukrainie, bohaterski opór Ukraińców przeciwko rosyjskiej agresji zmieni percepcję. Pojawiła się koncepcja narodu, który stanowi siłę dla samoobrony społeczeństwa., wszyscy wiedzą, że bez reakcji narodowej na tę agresję UE dałaby Ukrainie upaść. Zachodnia część UE, Paryż i Berlin, chętnie widziałyby, gdyby w ciągu kilku dni Putin zrealizował swoje cele i przejął Ukrainę. Zaprotestowano by, jak w przypadku Krymu, a po kilku miesiącach Borrell pojechałby do Moskwy. Tak się nie stało, obecnie mamy potężną reakcję wszystkich rządów krajów skandynawskich i wschodu oraz ich narodów, co jest główną siłą napędzającą zmianę w Europie. To sprawiło, że jedna rzecz jest już nieaktualna. W ostatnich miesiącach widzimy koniec hegemoni osi Paryża i Berlina, która miała nieproporcjonalny wpływ na UE
– zwrócił uwagę polityk VOX dodając, że w jego ocenie jest to zmiana kapitalna, a Francja i Niemcy są bardzo nerwowi z powodu tych zmian.
W ocenie hiszpańskiego polityka kolejna Komisja Europejska na pewno nie będzie miała możliwości takich manewrów jak obecna KE, czyli narzucanie socjalistycznej ideologii oraz tworzenie inżynierii społecznej zielonym paktem.
Obecna koncepcja załamała się, rośnie krytyka KE w jej obecnym kształcie. Jesteśmy w punkcie początkowym zwrotu kierunku, który obserwowaliśmy do tej pory, że ta perwersyjna, socjalistyczna ideologia, mity klimatyczne, genderowe, manipulacja historią, spotkają się z walką. Będziemy musieli je pokonać
- powiedział Hermann Tertsch.
Chorwacka perspektywa
Ladislav Ilčić, europoseł z Chorwacji, zwrócił uwagę, że kiedyś m.in. Polska broniła chrześcijaństwa przed Wschodem, być może dziś, trzeba będzie bronić go przed Zachodem. Dodał, że w Parlamencie Europejskim są różne grupy, które chcą zmian w UE – także w kierunku superpaństwa czy nadania Brukseli wielkich uprawnień.
Polityk zwrócił też uwagę na reformę UE w kontekście treści jej polityki – zielony ład, migracja i ideologia gender.
Pierwsza ewentualna zmiana dotyczy struktury UE. Ten kierunek, który przewiduje więcej uprawnień dla Brukseli nie jest do utrzymania. Mówią o równowadze, ale to kłamstwo, ta równość nie istnieje – obserwujemy to na przykładzie Polski i Węgier. Zobaczymy, co będzie się działo we Włoszech i w Hiszpanii. Jeśli społeczeństwa naszych narodów nie czują, nie widzą, że mogą stanowić część tego procesu – na przykład Chorwaci nie wierzą, że mają wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli – coraz mniej ludzi pójdzie następnym razem na wybory. Przekazywanie więcej władzy Brukseli oznacza mniej demokracji
– wskazał Ilčić.
Chorwacki europoseł odniósł się też do kwestii Zielonego Ładu – w jego ocenie to „dogmatyczne podejście, które obserwujemy we wszystkich komisjach w PE, które stawiają w centrum zainteresowania planetę, a nie ludzi, co jest kompletnie złym podejściem”.
Teraz chcą zakazać węgla, gazu, energii nuklearnej, będą promować pompy ciepła, potem gazów technicznych. Takie podejście doprowadziło do obecnego kryzysy energetycznego. Ten kryzys zaczął się jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę
– mówił polityk.
Chorwat wskazał również, że nie do utrzymania jest polityka dotycząca migracji.
Nie jest realistyczne oczekiwanie, że ludzie o bardzo silnej tożsamości, którzy są bardzo dumni z tego, że są muzułmanami, szyitami, sunnitami czy członkami danego plemienia, zintegrują się z zachodnim społeczeństwem, w którym ludzie nie wiedzą nawet, jaką mają płeć. To nierealistyczne założenie
– powiedział Ilčić.
Mówiąc o trzeciej kwestii, polityk zwrócił uwagę na ideologię gender, „która jest sprzeczna z prawem naturalnym, a połączona z tą ideologią jest demografia, która jest fatalna i nie do utrzymania na przyszłość”.
Treści polityk unijnych wymagają zmiany. Dzisiaj mamy pierwszą niedzielę adwentu, a to oznacza, że co roku musimy rozważyć reformy naszych własnych żyć, musimy otworzyć nasze serca na dobro, oczekiwać dobra i reformować się, zmieniać się. Postrzegamy Polskę jako model dla nas – chrześcijan z innych krajów. Polska też musi się zmieniać na lepsze, to samo UE. Zawsze potrzebujemy zmian, reform, bo inaczej pójdziemy w złym kierunku i po tej złej drodze kroczy UE
– mówił Ladislav Ilčić.
Walka z ideologicznymi pomysłami UE
Hermann Tertsch zapytany o to, czy jest szansa na to, by Hiszpania znów została kolebką tradycji chrześcijaństwa, by Hiszpania znów się odrodziła, wskazał, że Hiszpania eksportowała chrześcijaństwo, wprowadzała je do innych krajów, ale obecnie Hiszpania jest w stanie rozkładu.
Po upadku reżimy Franco pojawił się tak silny kompleks łączenia tego reżimy z konserwatystami, że obawiano się nawet bronić swoich stanowisk. Każda lewica uważała konserwatyzm za frankizm, faszyzm, nazizm. To znajdowało odzwierciedlenie w każdej dziedzinie życia – w mediach, na uczelniach. Doprowadziło to do obecnej hegemonii lewicy, która dziś jest w Hiszpanii monstrualna
– mówił hiszpański polityk.
Kultura społeczna jest w bardzo dużym stopniu zepsuty przez hegemonię lewicy, my łamiemy tabu, co zmienia wiele, zmienia rzeczy, których nie wypowiadano. Kryminalna droga republiki przedstawiana przez lewicę jako niesamowita droga demokracji bez wad, którą obalił Fracno, była bez wad. To nieprawda. To był reżim terroru. To manipulacja historią. Brakuje odwagi walki przez centroprawicę przeciwko hegemonii lewicowej. Mamy wiele pracy do wykonania. Tę walkę powinniśmy zacząć 40 lat temu. Teraz tę walkę prowadzimy, jesteśmy pewni, że uda nam się namówić do głosowania na konserwatystów, a nie na ludzi, którzy systematycznie zdradzają konserwatystów poprzez oddawanie głosów na mainstreamową lewicę. To trudna i niebezpieczna praca, bo lewica w Hiszpanii obraca się w kierunku południowoamerykańskim, jeśli chodzi o przestępczość. Nie mówię o politykach, tylko o zdradach wobec prawa, o ludziach bez skrupułów, którzy będą gotowi na wszystko
– powiedział europoseł dodając, że „mamy bardzo niebezpiecznego wroga”.
Presja laicyzacyjna, sekularyzacyjna
Ladislav Ilčić pytany był o to, czy Chorwacja, podobnie jak Polska, poddawana jest silnej presji laicyzacyjnej. Polityk powiedział, że Kościół w Chorwacji jest silny, ale jednocześnie istnieje podobny problem, jak w Hiszpanii – silna partia lewicowa, która zawsze jest obecna w rządzie.
Udają oni chrześcijańskich demokratów i promują konwencję stambulską, ideologię gender i tego rodzaju nowoczesne ideologie. Mamy ogromny wzrost zainteresowania ideologią gender, a dokładniej rzecz biorąc, kwestią zmiany płci. Według mnie, lewacy w Chorwacji byli zbyt pewni tego, czego chcieli, tego, co robią i ich działania były pochopne. W tej chwili okazuje się, czym jest ideologia gender, że osoby, które ją głosiły, nie do końca rozumieją zasady i koncepcje. Zauważamy duży problem odpływu mieszkańców do Niemiec – to nawet 10 proc. populacji. Potrzeba nam więcej niezależności, dbałości o nasz system i doglądania go
– powiedział chorwacki europoseł.
Mówiąc o chrześcijaństwie wyjaśnił, że nie ma na myśli tylko wiary w Boga, wyznawania religii chrześcijańskiej, ale też wyznawanie wartości, które są obecne historycznie.
Jak powiedział Benedykt XVI, chrześcijaństwo to jest pewien model życia, w którym promujemy małżeństwo, rodzinę, dzieci. To coś, co historycznie dało się poznać jako budujące dla społeczeństwa. A ideologia gender, która ma tylu popleczników podważa te fundamenty. To ma niedobry wpływ na społeczeństwo. Kraje europejskie starają się radzić sobie z tym problemem w różny sposób. Ja jestem optymistą, ponieważ wierzę w to, że tylko chrześcijański sposób życia ma sens i jest zrównoważona ideologią życiową. To pewnego rodzaju oświecenie, które prowadzi nas od religii w czystej postaci do ideologii życiowej. Ta ideologia ma swoje korzenie w chrześcijaństwie, bo tam się zrodziła, wolność jest pomysłem chrześcijańskim, tego nie znajdziemy w islamie. Wierzę, że ci, którzy nie wyznają chrześcijaństwa powrócą do tych korzeni, do tych wartości, które mogą przenieść UE w przyszłość
– powiedział Ladislav Ilčić.
Czym jest polskość?
Była premier Beata Szydło została zapytana o to, czym dla niej jest polskość.
Myślę, że można odpowiedzieć na to pytanie jednym, krótkim zdaniem, albo mówić bardzo długo. Powinniśmy wszyscy myśleć o tym, co dzieje się w naszym życiu, w naszym kraju w kategoriach właśnie zadawania sobie tego pytania: czym jest dla mnie polskość
– powiedziała Beata Szydło.
Polityk wskazała, że z jednej strony można powiedzieć, że jest to „to wszystko, co mnie stworzyło, co mnie tworzy i kształtuje, historia ziemi, na której żyję, miejsca, w którym mieszkam, to, co mnie ukształtowało jako człowieka, polityka, to rodzina i wiara czyli to, co zamyka się w słowie Polska”.
Ale co to znaczy i co my – polscy politycy – powinniśmy z ta polskością zrobić? Obserwując polityków, europarlamentarzystów wybranych w Polsce, więc z zasady tych którzy powinni bronić polskiego interesu i mówić o Polsce jak najlepiej, mam wrażenie, że oni wstydzą się tego, że są z Polski, że – jak powiedziała jedna europosłanka wybrana w Polsce – mówić po polsku. W takim razie pytam: jeżeli polscy europosłowie nie będą mówili w PE po polsku, to kto ma to robić? Nasze języki są równe,m oficjalnym językiem UE jest również język polski. To drobna rzecz, ale do takich drobnych rzeczy bierze się wszystko. Dopóki są europosłowie wybierani w Polsce, którzy wstydzą się Polski, mają kompleksy, uważają, że to, co niemieckie jest lepsze, że to, co decyduje się w Brukseli powinniśmy przyjmować bez krytyki, dopóty będziemy często wytykani w Brukseli palcami, będą nam grozić i będą próbować wymuszać decyzje, które maja na celu budowanie super państwa europejskiego, w którym nie będzie ani polskości, ani prawa do reprezentowania swoich interesów. To jest walka dobra ze złem. Po co są próby budowania super państwa? Żeby interesy różnych grup były zachowane, a my wszyscy pozostali, mamy być na dalszym tle i bezkrytycznie zgadzać się, dbać o to, żeby robiący duży europejski biznes mogli go dalej robić
– wyjaśniła Beata Szydło.
To próba budowania elit, które wstydzą się własnych języków, własnej kultury, tradycji, żeby dawać wyraz swojej wierze. To ma być spychane na dalszy plan, a te pseudoelity brukselskie, które próbują zawłaszczać Europę i dominować, budować nową ideologię, mają dyktować nam wszystkim, co robić. Dla mnie optymistyczne jest to, że refleksja budzi się w coraz większej liczbie państw członkowskich UE. Nie możemy się poddawać, dawać sobie wmówić, że jeśli nie przyjmiemy bezkrytycznie tego, co mówi Bruksela, to nie ma dla nas miejsca w Europie. Absolutnie nie
– podkreśliła premier Szydło.
Odwołam się do słów św. Jana Pawła II, który mówił, że Europa potrzebuje Polski i Polska potrzebuje Europy. Ja powiem, że w tej chwili Europa jeszcze bardziej potrzebuje Polski, jeszcze bardziej w Europie potrzebna jest Polska, która pokazała, że można oprzeć się tej oszalałej lewicowej ideologii, że można budować dobrą, bezpieczną rzeczywistość dla obywateli, że można działać inaczej. Nie oznacza to, że wypisujemy się z UE. Możemy i krytykujemy UE, widzimy, co się dzieje, ale też doskonale wiemy, a ostatnie miesiące pokazują to bardzo wyraźnie, że żyjemy w niepewnym czasie. Jesteśmy w różnych sojuszach, organizacjach – nasze bezpieczeństwo jest większe. Ale też naszym obowiązkiem jest, jeśli widzimy, że UE skręca w nieodpowiednią stronę, o tym mówić i próbować to naprawić. Im bardziej polskość będzie w UE, tym bardziej ta UE ma szanse na przetrwanie i rozwój, służąc Europejczykom a nie elitom brukselskim. Każdy kraj członkowski ma takie same prawa i obowiązki. My – Polacy – również. Musimy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami, że jesteśmy członkami UE, nie wstydzić się i nie mieć kompleksów. Im bardziej jesteśmy zdeterminowani, nasze racje, możemy więcej osiągnąć
– wskazała europoseł.
A polskość, to co coś najpiękniejszego, co może nam się w życiu zdarzyć
– podkreśliła premier Beata Szydło.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623861-przyszlosc-ue-szydlo-mamy-takie-same-prawa-w-ue-jak-inni