Tylko silne państwo narodowe jest dziś w stanie oprzeć się zewnętrznemu wrogowi — powiedział w sobotę w Toruniu wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że Rosja od wielu lat stara się odbudować imperium, sowiecką strefę wpływów.
CZYTAJ TAKŻE:
Siła państwa narodowego
Minister Błaszczak bierze w sobotę udział w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu w kongresie „Katolicy a wojna i pokój”.
Utopią są poglądy o zanikaniu funkcji państwa narodowego, o jednym możliwym modelu integracji europejskiej wykluczającym obronę narodowych interesów i o kapitale beznarodowości niosącym postęp i rozwój
— mówił Błaszczak, odnosząc się do wydarzeń geopolitycznych z ostatnich lat w otoczeniu Polski.
Rzeczywistość udowodniła, że tylko silne państwo narodowe jest dziś w stanie oprzeć się zewnętrznemu wrogowi. Przykładem tego jest wojna na Ukrainie, gdzie silna tożsamość i wynikające z niej wysokie morale obrońców było w stanie zrównoważyć przewagę militarną, ludnościową i ekonomiczną kraju-agresora
— dodał Błaszczak.
Rosja destabilizuje Europę
Zdaniem wicepremiera od 2008 roku stało się jasne, że Rosja przez swoje brutalne działania chce destabilizować Europę politycznie, gospodarczo i społecznie.
Rosja stara się odbudować imperium, odtworzyć sowiecką strefę wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej. Działania te są wymierzone we wszystkie kraje naszego regionu, czego przykładem jest obecna wojna na Ukrainie, a wcześniejsza aneksja gruzińskich Abchazji i Osetii Południowej, zajęcie Krymu, zbrojne wspieranie rebelii w Donbasie, utrzymywanie wojsk w Naddniestrzu, generowanie kolejnych fal imigrantów do Europy przez podsycanie konfliktów na Bliskim Wschodzie i w Afryce, i stworzenie wspólnie z reżimem Łukaszenki systemu masowego organizowania nielegalnej imigracji na granicy z Polską
— dodał Błaszczak.
Pomoc dla Ukrainy od państw anrodowych, nie UE
Skuteczna pomoc wojskowa, którą dostaje Ukraina, również pochodzi przede wszystkim od poszczególnych państw narodowych — członków NATO, a nie od Unii Europejskiej jako organizacji międzynarodowej. Wojna i sytuacja zagrożenia brutalnie zweryfikowały także lewicowo-pacyfistyczne mrzonki części europejskich elit politycznych, prowadzące faktycznie do demontażu instytucji państwa - w tym sił zbrojnych, oraz do dezintegracji i osłabienia społeczeństw
— mówił wicepremier Błaszczak.
Ocenił, że o bezpieczeństwie państwa leżącego w bezpośrednim sąsiedztwie zagrożeń decydują cztery czynniki: siła militarna, efektywna gospodarka, wewnętrzny ład społeczny i zawarte sojusze. O sile wojska — jak powiedział — decyduje jego liczebność i wyposażenie, ale również szerszy kontekst polityczny, społeczny, naukowo-edukacyjny, produkcyjny czy zdrowotny, w którym ono funkcjonuje.
Nie może być silnej armii w słabym i skłóconym społeczeństwie, które nie buduje postaw proobronnych i patriotycznych swoich obywateli. Braliśmy to pod uwagę, tworząc i wdrażając „Strategię bezpieczeństwa narodowego”. Odróżnia to nas od poprzedników, którzy próbowali niejako odizolować armię od społeczeństwa, stworzyć z niej zamknięte zawodowe getto, które w sytuacji kryzysowej nie byłoby w stanie sprostać zagrożeniu
— powiedział Błaszczak.
Mówił, że PiS „odrzuciło klientelizm oraz brak respektowania oczywistych interesów w zamian za kariery międzynarodowe pojedynczych polityków”, a także „pasywną politykę regionalną połączoną z tzw. resetem z Rosją”.
Wydatki Polski na obronność wyniosą 3 proc. PKB
Nie sposób nie zauważyć, że mimo tej wojny (w Ukrainie — PAP) i zagrożenia całej Europy wielopoziomową rosyjską agresją, łączny budżet wojskowy państw NATO jest dziś niższy niż w latach 90., mimo znacznie większej liczby członków. Tylko 1/3 z nich osiągnęła do tej pory minimalny cel wydatków na obronę uzgodniony w 2014 roku, czyli 2 proc. PKB
— mówił Błaszczak.
Wicepremier zwrócił uwagę, że Polska systematycznie zwiększa te wydatki.
W 2023 roku wyniosą one 3 proc. PKB. Już teraz jesteśmy trzecim państwem sojuszu pod względem nakładów wojskowych w relacji do budżetu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie dynamicznie rozwijająca się gospodarka, która nawet w dobie obecnego kryzysu potrafi generować odpowiednie środki
— wskazał.
Ocenił, że sojusz Polski z USA jest „silny jak nigdy”. Mówił także o bardzo dobrej współpracy Polski z Wielką Brytanią oraz państwami regionu w ramach grup dwustronnych i wielostronnych, co ma być uzupełnieniem działań na arenie międzynarodowej, uzupełnieniem aktywności w ramach NATO.
Polską racją stanu jest wspieranie euroatlantyckich aspiracji — przede wszystkim Ukrainy, ale także Gruzji oraz europejskich aspiracji Mołdawii. Nigdy wcześniej nie zrobiliśmy w tym zakresie więcej niż w ostatnich latach
— powiedział szef MON.
Największe w historii środki na modernizację wojska
Tylko silne państwo i silne wojsko mogą obronić naszą ojczyznę. Uznając bezpieczeństwo kraju i obywateli za priorytet — rząd PiS od kilku lat przeznacza największe w historii środki na modernizację naszego wojska, a agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyła ten proces
— powiedział Błaszczak.
Wśród priorytetów w tym zakresie wymienił zwiększenie zdolności operacyjnej jednostek stacjonujących na wschodzie Polski, osiągnięcie pełnej zdolności operacyjnej Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni oraz Wojsko Obrony Terytorialnej, wzmocnienie obrony powietrznej i przeciwrakietowej, a także rozbudowę infrastruktury dla sił sojuszniczych.
Przyjęta w marcu ustawa o obronie ojczyzny pozwoli na skokowy wzrost finansowania potrzeb sprzętowych wojska — dzięki temu, że przewiduje nowe rozwiązania i regulacje w zakresie finansowania sił zbrojnych RP — w tym fundusz wsparcia sił zbrojnych. W budżecie na 2023 rok zaplanowano prawie 100 mld zł do wykorzystania przez MON, ale do dyspozycji będzie jeszcze ok. 40 mld zł z funduszu wsparcia. W planie modernizacji technicznej do 2031 roku chcemy przeznaczyć na to rekordowe środki ponad 500 mld zł, co umożliwi zakupy uzbrojenia w skali odpowiedniej do obecnych zagrożeń. Zrobimy wszystko, aby ostatecznie wyeliminować z polskiego arsenału stary sprzęt produkcji sowieckiej
— zaznaczył Błaszczak.
Wskazał także, że ta strategia opiera się przede wszystkim na polskim przemyśle zbrojeniowym. Mówił o tym, że sporo sprzętu polskiej produkcji bardzo dobrze sprawdza się podczas wojny na Ukrainie m.in. wyrzutnie przeciwlotnicze Piorun, armatohaubice Krab czy karabinki Grot.
Zamawiamy w kraju tyle uzbrojenia, ile nasz przemysł jest w stanie udźwignąć. Stymulujemy wzrost produkcji, ale jednocześnie robimy wszystko, aby wyposażyć armię jak najszybciej w nowoczesną broń, której nasze fabryki nie oferują. Dlatego tam, gdzie to niezbędne, sięgamy po rozwiązania zagranicznych producentów. Zawsze kierujemy się jednak zasadą, że kupowanie uzbrojenie musi być interoperacyjne, kompatybilne i tam, gdzie to możliwe uzupełniane komponentami krajowymi
— stwierdził.
Ocenił, że rząd PiS naprawił „anachroniczny system pozyskiwania uzbrojenia”.
Powołana kilka miesięcy temu Agencja Uzbrojenia podpisała już 17 umów na dostawy sprzętu dla wojska. Trwają dostawy bezzałogowych statków powietrznych Bayraktar produkcji tureckiej, a oprócz planów pozyskania śmigłowców AH-64 Apache, w ostatnim okresie podpisaliśmy umowy na zakup czołgów Abrams oraz koreańskich czołgów K2, armatohaubic K9, wyrzutni rakietowych Chunmoo, samolotów FA-50, śmigłowców AW149, niszczycieli Kormoran, bezzałogowych systemów wieżowych do transporterów opancerzonych Rosomak
— mówił Błaszczak.
Pierwsze pojazdy koreańskie K2 i K9 trafią do 16. Dywizji Zmechanizowanej w woj. warmińsko-mazurskim już w grudniu tego roku.
Coraz bliżej w realizacji są zamówienia dostawy rakietowych systemów uderzeniowych Himars, najnowocześniejszych myśliwców F-35, czołgów Abrams
— podkreślił.
Budowa systemu obrony powietrznej to priorytet naszej modernizacji. W 2018 roku podpisałem umowę na zakup dwóch pierwszych baterii rakietowych systemów obrony powietrznej Patriot. Rozpoczęła się już integracja poszczególnych komponentów tego systemu dla Polski, w tym najnowocześniejszego na świecie zintegrowanego systemu dowodzenia obroną powietrzną IBCS
— dodał.
Błaszczak przypomniał, że wysłał strony amerykańskiej zapytanie ofertowe ws. kolejnych sześciu baterii Patriot.
Za rządów PO-PSL tylko mówiono o budowie systemu obrony powietrznej, a nie podejmowano żadnych konkretnych działań. W 2011 roku minister (Bogdan) Klich z rządu premiera (Donalda) Tuska mógł pozyskać 12 używanych baterii Patriot, ale nawet tego nie zrealizowano, opóźniano budowę bazy w Redzikowie
— wskazał szef MON.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623726-szef-mon-silne-panstwo-narodowe-moze-oprzec-sie-wrogowi