„Ta propozycja może w dziewiątym dniu, a nie dziewiątym miesiącu wojny byłaby do rozpatrzenia. Minister Mariusz Błaszczak tak naprawdę powiedział Niemcom „sprawdzam” – czy wy chcecie realnie wejść w pomoc dla Ukrainy, zadeklarować coś” - powiedział dziennikarz tygodnika „Sieci” Marcin Wikło w „Salonie Dziennikarskim” - wspólnej audycji publicystycznej Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl transmitowanej na antenie TVP Info.
CZYTAJ TAKŻE:
Gośćmi redaktora Jacka Karnowskiego byli także: Maciej Pawlicki (reżyser i publicysta „Sieci”), Anna Sarzyńska (publicystka TVP) i Piotr Semka (historyk, publicysta „Do Rzeczy”). Pierwszym tematem była propozycja Niemiec dotycząca przekazania Polsce zestawów Patriot.
Pawlicki: System dowodzenia powinien być w Polsce
Proponuję, żeby polskie rakiety stanęły pod Berlinem, dowodzone przez Polaków. Czy Niemcy zgodzą się na to? Mam nadzieję, że nie. Prezent taki, że Niemcy nam wstawią rakiety, którymi oni dysponują, to jest taki mało śmieszny. Nie wiem, w którą stronę polecą te rakiety. System dowodzenia obecnymi na polskim terytorium siłami powinien być w Polsce
— powiedział Maciej Pawlicki.
Jeżeli spojrzymy na zachowanie Niemiec w ostatnich miesiącach a właściwie latach, Polska cały czas ma tę opowieść: myśmy mieli rację, to wyście prowadzili złą politykę i teraz ta polityka powinna się zmienić
— dodał.
Ona trochę się zmieniła, ale Niemcy cały czas mają dość dwuznaczne stanowisko. A w sytuacji tak dwuznacznego stanowiska, gdy nie wiadomo, czy Niemcy wchodzą po schodach, czy schodzą, czy popierają Ukrainę, czy Rosję, czy wolność, czy zniewolenie, to jest bardzo ryzykowna współpraca
— podkreślił.
Minister Błaszczak ma obowiązek dbać o polskie bezpieczeństwo i pod tym warunkiem powinien się zgodzić
— wskazał reżyser i publicysta.
Sarzyńska: Zwierzchnik Sił Zbrojnych powinien wiedzieć o takich decyzjach
Stanowisko Niemiec rzeczywiście jest kłopotliwe i trudne do zaakceptowania dla nas i innych krajów, które bardziej Ukrainę wspierają
— zauważyła Anna Sarzyńska
W sytuacji, gdy Niemcy jednak wykazały jakąś dobrą wolę – czy szczerze, czy nieszczerze – taka postawa, że my zaczynamy stgawiać warunki, kręcić nosem i jeszcze ogłaszać tę zmianę stanowiska na Twitterze po pierwszych podziękowaniach, trochę tak niespodziewanie, to mi się ta sytuacja tak średnio podoba
— dodała dziennikarka.
Odniosłam wrażenie, że ta zmiana decyzji ministra Błaszczaka nie była konsultowana ani z premierem, ani z prezydentem, została ogłoszona dość niespodziewanie i o takich decyzjach Zwierzchnik Sił Zbrojnych powinien przynajmniej wiedzieć
— oceniła.
Dwie baterie Patriot to jest tanio, to są paciorki, bo myśmy za te amerykańskie Patrioty płacili miliardy, jednak mam tu pewne wątpliwości. Natomiast w tej kwestii, czy te Patrioty powinny stanąć po naszej stronie, czy ukraińskiej, to są argumenty już przemawiające za jednym i za drugim rozwiązaniem
— wskazała.
Pewnie odnieślibyśmy dużo więcej korzyści, gdyby stanęły po stronie ukraińskiej. Tu jest pytanie, czy są te załogi ukraińskie, które mogłyby je obsłużyć, jak szybko mogłyby zostać wyszkolone, przeszkolone, czy nie łatwiej pozostawić je po stronie polskiej, natomiast to jest debata dla specjalistów i na pewno nie powinna odbywać się na poziomie Twittera
— podkreśliła Anna Sarzyńska.
Wikło: Minister Błaszczak powiedział „sprawdzam”
Jestem lekko oburzony taką sugestią, że mamy jakieś zagrożenie militarne ze strony Niemiec. To jest spore nadużycie, żołnierze niemieccy to to samo NATO, w którym jesteśmy my, w którym są Amerykanie i ja bym się do tego nie posuwał. Natomiast, gdyby te dwie baterie stanęły w Polsce, np. w okolicach Przemyśla, to byłoby natychmiast „Niemcy bronią polskiego nieba” i w ogóle zapominamy, że czołgi Leopard do nas nie dotarły, zapominamy o tym oporze przy pomocy dla Ukrainy
— ocenił Marcin Wikło.
Ta propozycja może w dziewiątym dniu, a nie dziewiątym miesiącu wojny byłaby do rozpatrzenia. Minister Mariusz Błaszczak tak naprawdę powiedział Niemcom „sprawdzam” – czy wy chcecie realnie wejść w pomoc dla Ukrainy, zadeklarować coś
— dodał publicysta „Sieci”.
Niemcy nie powiedzieli „no dobrze, to jest dobry pomysł, zastanówmy się jak to zrobić”. Natomiast od wczoraj słyszymy taki jazgot: „To jest nie do zrobienia”. Jens Stoltenberg powiedział wczoraj, że to decyzja państw członkowskich, czyli to jest do wykonania
— wskazał.
Moim zdaniem oburzenie w tej sytuacji jest znakiem pewnej naiwności. Nie mówiłem, że Niemcy odpalą rakiety na Warszawę, ale że pozostaje dwuznaczność, w której nie mamy kontroli nad tym, co dzieje się na polskim terytorium w kwestiach militarnych
— odpowiedział Pawlicki.
Najgłębsze intencje to podporządkowanie sobie Europy w inny sposób – nie wojnami, ale Unią Europejską
— dodał reżyser.
Cały czas narzekamy, że Niemcy za słabo wspierają Ukraińców, a teraz, kiedy jednak próbują, to kręcimy nosem
— stwierdziła Sarzyńska.
Semka: Twitter to najgorszy doradca komunikacji między dwoma państwami
Istnieje w stosunkach międzynarodowych takie określenie „dyplomacja megafonowa”. To sytuacja, w której nie przeprowadza się wpierw dyskretnych rozmów, nie sonduje się, czy ktoś przyjmie jakiś dar, tylko ogłasza się pod tytułem: „Chcemy wam dać. No i co? Mówcie!”. Tak się poważnej polityki nie prowadzi
— powiedział Piotr Semka.
Twitter to najgorszy doradca komunikacji między dwoma dużymi państwami środkowej Europy. W tym wypadku Niemcy zadziałali moim zdaniem bez jakiegoś delikatnego wysondowania strony polskiej
— dodał.
Poprzedni niemiecki ambasador odszedł nie zdoławszy polepszyć zaufania do niemieckiej polityki. Oto przysłany został nowy ambasador, który miał te relacje poprawić, i dosłownie po pierwszej wymianie zdań idzie tą samą drogą co poprzednicy. Wysyła sygnał do jednego z polskich dzienników. Dziennikarz idzie, pan ambasador wyraża rozczarowanie. Tak nie robi się polityki wobec poważnych partnerów, ale wobec krajów, które chce się rozgrywać propagandowo
— wskazał.
To nie jest tak, że można sobie z taką propozycją wyskoczyć, abstrahując od całości stosunków polsko-niemieckich. Jeżeli Niemcy poważnie traktowałyby zaangażowanie Polski w pomoc Ukrainie to dawno namówiłyby Brukselę, a mają swoje wpływy, aby np. zakończyć tę bezsensowną walkę o KPO
— podkreślił publicysta „Do Rzeczy”.
Jeżeli takie rzeczy nie są spełnione, to nic dziwnego, że ta dotycząca najbardziej wrażliwej dziedziny funkcjonowania każdego państwa, czyli obrony, są traktowane z dużą ostrożnością
— podsumował Semka.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623725-publicysci-o-patriotach-blaszczak-powiedzial-sprawdzam