„Zakwestionowałem demokratyczny status europarlamentu jako instytucji, który jest instytucją wadliwie skonstruowaną i nie pełniącą funkcji, którą pełni parlament. Oczywiście to wprowadziło część europosłów w amok, ale z drugiej strony były niezwykle pozytywne reakcje prawej części” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS, prof. Ryszard Legutko nt. swojego wystąpienia w europarlamencie, które spotkało się ze skandaliczną reakcją przedstawicieli lewicowo-liberalnej większości.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Legutko: Parlament Europejski stał się narzędziem lewicy do narzucania swojego monopolu. Żenujące zachowanie europosłów!
wPolityce.pl: Podczas wczorajszego przemówienia w Parlamencie Europejskim stwierdził Pan m.in., że ta instytucja odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji politycznej. Wskazywał Pan również, że PE stał się narzędziem lewicy do narzucania swojego monopolu. Spotkało się to wręcz z histeryczną reakcją niektórych europosłów obecnych na sali. Jak to Pan skomentuje?
Prof. Ryszard Legutko: Nie byłem wcale tym zdziwiony, bo to jest dosyć standardowe zachowanie w Parlamencie Europejskim. Większość, która rządzi od wielu kadencji, nie toleruje żadnego odmiennego głosu – są buczenia, krzyki. Wczoraj to było o tyle znamienne, że odbyła się uroczystość 70-lecia powstania Parlamentu Europejskiego i tam od początku wszyscy sobie gratulowali, jaka to wspaniała instytucja, jak wiele dobrego zrobili, świątynia demokracji itd. To typowe, że przedstawiciele UE zawsze lubili mówić o sobie czy Unii w takim tonie autogratulacyjnym. Ja uznałem, że korzystając z okazji, że jest dużo osób na sali, warto powiedzieć parę rzeczy, które są dość oczywiste. Przecież ja nie mówiłem niczego, co byłoby głęboko ukryte. Oni oczywiście zareagowali wściekle, bo to rozbijało ten ton „a jacy my jesteśmy wspaniali”. Natomiast nikt nie był w stanie przeciwstawić żadnego kontrargumentu. Zakwestionowałem demokratyczny status europarlamentu jako instytucji, który jest instytucją wadliwie skonstruowaną i nie pełniącą funkcji, którą pełni parlament. Oczywiście to wprowadziło część europosłów w amok, ale z drugiej strony były niezwykle pozytywne reakcje prawej części. W całej mojej pracy ileś mów wygłosiłem i nigdy nie otrzymałem tak wielu wyrazów sympatii, gratulacji. Jednak ludzie są trochę wyposzczeni z takiego prostego, prawdziwego słowa.
Czy nie jest trochę tak, że wczorajsza sytuacja to kolejny przykład, że środowiska lewicowo-liberalne wcale nie chcą konstruktywnej dyskusji nt. kształtu UE i ich polityki, tylko chcą jedynie poklepywania po plecach? Sam miałem wielokrotnie okazję do rozmowy o polityce ze zwykłymi Niemcami czy Francuzami i na przytaczane argumenty reagują z oburzeniem albo uciekają od konwersacji twierdząc, że „to trudny temat”.
Należy zwrócić uwagę, że język, którym posługują się te elity, jest językiem zakłamanym, co wczoraj było bardzo widoczne. Wczoraj było obecnych troje premierów, zachwycało się nad różnorodnością i nagle wychodzi facet, który ma inny punkt widzenia i oni wpadają we wściekłość – tupią, gwiżdżą, obrażają. Mówienie o różnorodności to kłamstwo. Tam panuje jednolitość, jednomyślność, konformizm. Dlatego trzeba się po prostu przebić jakoś przez ten kłamliwy język i pokazać, jak wyglądają rzeczy. To jest oczywiście trudny proces, który wymaga dłuższego działania. Staram się jakoś robić to na tyle, na ile mogę. Udało się na tyle, że moje wystąpienie rzeczywiście miało duży rezonans, również poza Parlamentem Europejskim.
Polscy europosłowie z opozycji lamentują o rzekomym wstydzie, jaki miało przynieść pańskie wystąpienie. Jak Pan odpowie na te inwektywy?
To jest dla nich typowe. Nie mam specjalnego szacunku do przedstawicieli z tamtej strony, natomiast niektórzy (wypowiadali się – red.) wprost przeciwnie, że nie wstyd a pewne uznanie. Politycy totalnej opozycji siedzą w swojej bańce, a poza tym prowadzą wojnę polsko-polską, walczą z rządem, więc wypisują różne głupoty. Po prostu trzeba to zignorować. Ci ludzie i ich poglądy nie są godne uwagi.
Chciałbym usłyszeć, które z moich twierdzeń i dlaczego, było nieprawdziwe. Wstydem jest, że oni nie są w stanie zachowywać się inaczej, jak tylko w sposób lizusowski. Nie potrafią powiedzieć niczego sensowego, bo w ich mniemaniu trzeba przede wszystkim się podlizać tej ortodoksji i przytakiwać. Jakbym wyszedł i mówił te fałszywe banały, to być może byliby zadowoleni, ale ja czułbym się zawstydzony. Na tyle cenię swój intelekt i swoją niezależność oraz pozycję, że mogę mówić rzeczy, za które biorę odpowiedzialność.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623280-wywiad-legutko-nigdy-nie-otrzymalem-tak-wielu-gratulacji