Jak podkreśla prof. Piotr Nowak prowadzący program „Kronos”, którego ostatnie wydanie poświęcone było pojęciu inteligencji jako grupy społecznej, historia Polski XIX i XX wieku jest historią inteligencji, której dziełem była II Rzeczpospolita. To historia jej postaw, idei i pracy. Jednak w wyniku wojny jako siła społeczna przestała istnieć i odgrywać przypisaną jej rolę. - Została zamordowana – stwierdza filozof.
Gdzie jest wobec tego dzisiaj polska inteligencja? Czym była w XIX w, międzywojniu, PRL-u? Na czym polega dzisiejsza rola warstwy bardzo specyficznej, głównie dla naszej części Europy która – przynajmniej kiedyś – miała za zadanie przewodzenie narodowi, poczucie obowiązku służby wspólnocie politycznej, przejawiała silne zaangażowanie w sprawy państwa polskiego?
Dlatego pytaniem podstawowym jakie dzisiaj wciąż trzeba sobie zadawać jest do jakiego rodzaju inteligenckiej elity nawiązuje dzisiejsza inteligencja? Do jakiej odwołuje się tradycji? Na czym polega jej etos? - A może to tylko złudzenie, coś co po prostu już nie istnieje? – pytał się prowadzący program.
Zdaniem historyka prof. Pawła Skibińskiego tak postawione zadania inteligencji zostały zakwestionowane szczególnie w okresie PRL, gdy np. kadry uniwersyteckie tworzyli ludzie będący wyznawcami i pod wpływem bardzo różnych tradycji politycznych, duchowych i intelektualnych.
Tylko część z nich dzisiaj odwołuje się do autentycznego myślenia o Polsce jako wspólnocie. My do tej pory nie wszyliśmy z problemu nazwania skutków tego zerwania, czy nie jesteśmy jednak w jakiejś mierze okaleczeni
– podkreśla prof. Paweł Skibiński.
Ale jest jeszcze coś więcej:
- Po 1989 roku były środowiska które uważały się za monopolistów w reprezentowania inteligencji a wiązały to z konkretnym programem polityczno- społecznym, związanym z modą na lewicowy-liberalizm. Okazało się jednak, że nie wszyscy wykształceni Polacy uważają tak samo. W jakiejś mierze spór który się wtedy wytworzył skompromitował myślenie o tej przestrzeni, jako przestrzeni wspólnoty. Ci którzy monopolizowali ten dyskurs, a więc środowisko „Gazety Wyborczej” abdykowało ze służby wobec wspólnoty. To oni doprowadzili do autodestrukcji tej część etosu inteligenckiego, ponieważ nie bardzo widzieli tę wspólnotę z którą chcieli się utożsamiać i jej służyć. Po takim eksperymencie wspieranym mediami masowymi, rozmaitymi doświadczeniami rzekomego unowocześniania rzeczywistości, a tak na prawdę petryfikacji pewnych zachowań z okresu PRL-u, musiało to zaowocować niechęcią do używania pojęcia inteligent.
– wskazywał prof. Skibiński.
Zdaniem dyskutujących po 1989 r., już w suwerennym państwie, inteligencja zanikła. A grupa , która uważała się za jej głównego przewodnika i wyraziciela jej ambicji nie zdała egzaminu i została powszechnie odrzucona. I to nie tylko w Polsce.
- Intelektualiści wielokrotnie się zdyskredytowali, w oczach wyborców proponując rozwiązania odbiegające od rzeczywistych potrzeb ludzi. Inie wyczuwali potrzeb nastrojów społecznych i ich wpływ na politykę państwo na przekonania rządzących również zmalał. Pogłębia się to w sytuacji, gdy każdy może sobie napisać i wydać co uważa za stosowne i nie ma już tych warstw pośredniczących rola intelektualistów w naturalny sposób maleje
– tłumaczył Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.
Poczucie obowiązku, służby dla wspólnoty i jej przewodzenia, która w polskich warunkach zdaje się być pierwotna wobec państwa i jego instytucji, zostało zakwestionowane. Zdaje się więc, że etos inteligenta stał się sprawą osobistego wyboru i nie koniecznie jest kwestią dziedziczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/623157-kronos-w-tvp-kultura-autodestrukcja-etosu-inteligenckiego