W tych dniach został opublikowany tzw. apel 447, pod którym podpisali się liczni aktorzy, pisarze, dziennikarze, oraz politycy uczestniczący w różnych rządach po rok 1989, w którym wręcz żądają od obecnej opozycji, stworzenia jednej listy w nadchodzących wyborach parlamentarnych, a po ich wygraniu, stworzenia i realizacji programu, który jak napisano „będzie wiarygodny, bo będzie stać za nim doświadczenie zawodowe i intelektualne wielu grup społecznych”.
Pod apelem podpisało się 447 osób, w tym także prof. Leszek Balcerowicz i kilku innych polityków byłej Unii Wolności, więc można się spodziewać, że przede wszystkich chodzi o „doświadczenie intelektualne i zawodowe”, które wykorzystywali w rządzeniu Polską w latach 90-tych i na przełomie 90-tych i dwutysięcznych. Jedną listę opozycji od dawna forsuje Donald Tusk i Platforma, apel jest więc próbą dyscyplinowania polityków Ruchu Hołowni, Lewicy i PSL-u, którzy przed takim rozwiązaniem, bardzo mocno się bronią.
Wręcz nachalnie, forsuje prof. Balcerowicza „Gazeta Wyborcza”, przypominając jego „sukcesy” z okresu udziału w rządach premierów: Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej czy Buzka. Tyle tylko, że te „sukcesy”, zostały opisane dosyć szczegółowo w literaturze ekonomicznej, ale przede wszystkim ciągle pamiętają je zwykli Polacy, których dotknęło masowe bezrobocie i wszechogarniająca bieda. Najbardziej szczegółowo skutki reform Balcerowicza w wielu swoich pracach, opisał nieżyjący już prof. Tadeusz Kowalik, który po wielokroć podkreślał, że zarówno operacja antyinflacyjno- stabilizacyjna jak i „skok w wolny rynek” z początku lat 90-tych, były niepotrzebne i chybione. Jak podkreślał wg. założeń tej balcerowiczowskiej operacji, dochód narodowy w Polsce, miał spaść tylko o 3 proc., a spadł aż o 22 proc., produkcja przemysłowa, miała spaść o koło 5 proc., a spadła o 25 proc., w wyniku tych reform miało być „tylko” ok. 400 tysięcy bezrobotnych, a było 3 miliony i to wręcz permanentnie, inflacja miała być jednocyfrowa już po kilku miesiącach, a stała się taka, dopiero po 9 latach.
Terapia Balcerowicza
Zresztą prof. Balcerowicz także sam się promuje, uczestniczy w wiecach opozycji, jest częstym gościem różnego rodzaju debat dotyczących gospodarki, organizowanych przez Platformę (był gościem niedawnego Campusu Rafała Trzaskowskiego, choć nie został tam zbyt ciepło przyjęty przez młodych ludzi), często zabiera także głos w mediach. Niedawno, na początku listopada, wstąpił w długim wywiadzie w radiu TOK FM, podczas którego, między innymi doradzał opozycji, co zrobić aby szybko zmniejszyć inflację w Polsce. Jednak nie było ani słowa o tym, że wysoka inflacja, to problem ogólnoeuropejski, a nawet światowy, właśnie w październiku przekroczyła 10 proc. w strefie euro, a są kraje posługujące się tą walutą, w których znacznie przekracza ona 20 proc., (Litwa) a nawet sięga 25 proc. (Łotwa czy Estonia), a w 2/3 odpowiada za nią, wzrost cen surowców energetycznych i samej energii, i wojna za naszą wschodnią granicą. Były natomiast zachęty dla opozycji, żeby gdy przejmie władzę, nie bała się podejmowania radykalnych decyzji w walce z inflacją, bo zdaniem Balcerowicza jej zwolennicy takich decyzji oczekują (tu Balcerowicz powoływał się na sondaż w Rzeczpospolitej wg którego 40 proc., a być może nawet 50 proc. respondentów, domagało się znacznego ograniczenia programu Rodzina 500 plus).
Zdaniem Balcerowicza, głównymi posunięciami rządu obecnej opozycji po wygranych wyborach, powinno być podniesienie wieku emerytalnego, likwidacja 13. i 14. emerytury, oraz poważne ograniczenie wypłat z programu Rodzina 500 plus. Balcerowicz twierdzi, że obniżenie wieku emerytalnego, to wydatki rzędu dziesiątków miliardów złotych, które tylko potęgują problemy Polski, które niedługo będą jeszcze bardziej wyraźne. Z kolei według Balcerowicza 13. i 14. emerytura, to wydatki za pomocą których obecnie rządzący „kupują głosy” ludzi starszych, z kolei ograniczenia wydatków z programu Rodzina 500 plus przez wprowadzenie kryterium dochodowego, jak już wspominałem, ponoć domagają się respondenci w badaniach opinii publicznej.
A więc jedna lista i opisane wyżej propozycje programowe, przedstawione przez prof. Balcerowicza, to recepta na sukces obecnej opozycji, podpowiadana przez zaniepokojony w najwyższym stopniu, establishment. Wypada życzyć, aby opozycja zgodziła się na jedno i drugie, a Polacy zdecydują w nadchodzących wyborach parlamentarnych, czy wybrać rozwiązania, których straszne skutki jeszcze do tej pory pamiętają, czy też wybrać kontynuację rządów Zjednoczonej Prawicy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/622937-establishment-zada-od-opozycji-jednej-listy-a-po-wyborach